Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-12-2011, 15:04   #117
Suriel
 
Suriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Suriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skałSuriel jest jak klejnot wśród skał
Spojrzałam na zegarek, było już dość późno. Emmy nadal nie było widać.

Nathan odłożył słuchawkę na widełki.
Jego wzrok był nieobecny, skupił się na mnie kiedy się odezwałam.

- Myślę że coś ją zatrzymało, jak będzie mogła to da znać, ja mam spotkanie w komisariacie, chce się dowiedzieć czegoś więcej o gangach, skąd pochodziły nasze ofiary. Jedziesz ze mną, czy masz jakieś inne plany.

- Mówisz o Emmie? Pewnie tak - dodał widząc moje przytaknięcie - Co do spotkania to odpuszczę. Chcę zorganizować grupę do wyłapania i przesłuchania kotołaków z piwnicy “Trójkąt” o ile faktycznie tam są. O której przewidujesz koniec wizyty w komisariacie?

- Powinnam się wyrobić do lunchu. Mają tam jeszcze sprawną kserokopiarkę, przynajmniej kiedyś działała, może uda mi się skopiować trochę rzeczy, zamiast wszystko przepisywać – przyglądałam mu się podejrzliwie -
Coś się stało, pobladłeś.

- Nie. Wydaje Ci się. Właśnie dostałem anonima odnośnie naszej sprawy. Brzmiał trochę... chusteczkowo przez te trzaski. To może być jakieś bagno no ale sprawdzić chyba trzeba. Dam znać Irolowi. Głos brzmiał tak kiepsko że nawet nie wiem czy gość miał jakieś życzenia jak na przykład bądź sam itp.

- Co powiedział? Kiedy chcesz się z nim spotkać? Mogę odłożyć spotkanie w komisariacie, to się nie pali i jechać z tobą.

- Z tego co wyłapałem to że chce się spotkać w południe ale niewiele więcej. Zaryzykuje to spotkanie choć może być to podpucha - zerknął na zegarek - w sumie to nie mam wiele czasu. Emmy ani widu ani słychu, mam nadzieje ze po prostu odsypia akcje w barze - mimowolnie się uśmiechnął - Nie rezygnuj z tej wizyty w komisariacie. Zawsze można na coś konkretnego trafić. Spróbuj się dowiedzieć czy jest jakaś szansa by się spotkać z tym bossem Skorpionów bo na odciski możemy czekać aż do śmierci - znowu Egzekutor mimowolnie się uśmiechnął jakby powiedział znany sobie tylko dowcip.

Nie przerywałam mu, był w jakimś dziwnym, nieobecnym trochę stanie ducha.
- Dobra Lauro nie ma co tak siedzieć z założonymi rękoma, trzeba nam działać. Widzę ze Emma przejęła zwyczaje Zdechlaków i odsypia w dzień wiec na nią na razie nie mamy co liczyć. Czas goni wiec uderzam do Irola. Co postanowiłaś?

- Dobra, to ja pędzę do komisariatu, spotkajmy się tutaj o 13, powinieneś już skończyć spotkanie. Do piwnicy możemy pojechać razem, może do tego czasu dołączy do nas Emma. Pasuje?
- Jasne - Nathan pogrzebał chwilę w szufladzie biurka skąd wyciągnął mapę Londynu. Rozłożył ją i zaczął szukać na spisie nazw ulic.

Zebrałam swoje rzeczy i ruszyłam na umówione spotkanie. Korytarze MR były praktycznie puste.




Komisariat policji.

Kiedy weszłam do komisariatu Charls już na mnie czekał w jednym z pokoi przesłuchań. Mogłam tam mieć spokój i nikt nie patrzył mi przez ramię. Przede mną pojawił się stos teczek i kubek gorącej kawy.

- Trochę tego jest, jak będziesz potrzebowała pomocy to daj znać.
- Dzięki.
Wyjęła notatnik i długopis. Zatopiłam się w czytaniu akt spraw związanych z Gangiem Skorpionów i ich wojny z Gangiem El Amra

Generalnie nic ciekawego, nic nadnaturalnego. Normalne wydarzenia, jak podczas walki o wpływy grup przestępczych, porwania – raz jedni, raz drudzy. Ofiary zawsze kończyły na tym najgorzej, a koroner miał sporo pracy.
Jednym z ulubionych sposobów walki obu gangów były wysadzenia – w powietrze poszło kilka mieszkań i lokali, bójki pomiędzy “żołnierzami”, zamachy bombowe w samochodach, paskudne rąbaniny nożami, podpalenia i wszystkie te fajne rzeczy, które kończyły się krwawo i bawili się w nie duzi chłopcy z giwerami przy boku. Brak gier komputerowych i PS3 zastępowali sobie żywymi celami i tak to się kręciło na mieście.
Kilku zatrzymanych, kilku zwolnionych z braku dowodów. Większość martwa. Sprawiedliwość gangów dosięgła ich nawet za kratkami, a jak zwykle nikt nic nie widział. Delikwent się poślizgnął i upadł na nóż, kilka razy.

Paolo Macooro zwany “Brzytwa”, szalony metys o hiszpańsko – marokańskich korzeniach kierował gangiem El Amra. To on najprawdopodobniej rozpoczął wojnę po porwaniu jego syna Ricco Macooro. Porwanie z wymuszeniem okupu, niestety nieudane, co dzieciak przypłacił życiem. Oskarżył o to Gang Skorpionów, z którym już wcześniej zaczął mieć zgrzyty w temacie terytorium. Ogólnie wszyscy wiedzą że kieruje gangiem, ale żadnej zbrodni nie można mu udowodnić, na wszystkie incydenty ma alibi. Jak z mafijnym ojcem chrzestnym wie o wszystkim, ale na niczym go złapać jak na razie nie można.

Gangi generalnie operują dzielnicami. Każda dzielnica ma bossa, ale nikt, żaden żywy nie rządzi na Rewirze. To zbyt niebezpieczne. Rewirem i jego obszarami rządzą Martwi. Przestępcy nie są na tyle durni, by z nimi zadzierać. Nie mają mocy Łowców i szans w walce ze zdechlakami i ich pochodnymi.
W dzielnicach szefowie zmieniają się dość często. Hierarchia jest płynna w czasie wojny. Ale zawsze są to zaufani ludzie głównego szefa gangu. Najbliżej obszaru przestępstwa Śmiertelnymi Skorpionami rządzi niejaki Mithcell Marsden. Wielokrotnie notowany za rozboje, wymuszenia, kradzieże, stręczycielstwo i posiadanie narkotyków. Przesiedział za kratkami 20 lat ze swoich 45. Wątpiłam czy będzie chętny do rozmowy, ale zważywszy że nie jesteśmy z policji i szukamy kogoś, kto zabił prawdopodobnie jego ludzi istniała jakaś szansa na spotkanie i rozmowę. O tym kto rządzi ze strony El Amra w najbliższych dzielnicach Rewirowi nie było konkretnych danych.

Odłożyłam teczki, bolały mnie już oczy. Nie wszystkie raporty pisane były na maszynie, niektóre odręczne notatki musiałam mozolnie odcyfrowywać, na zasadzie co autor miał na myśli i czy przypadkiem nie miał zostać lekarzem, ale mu nie poszło w życiu.

Oddałam teczki i pożegnałam się z Charlsem. Była już 12.45. Ruszyłam do MR. Byłam ciekawa czego dowiedział się Natan i chciałam zdążyć przed wyjazdem grupy do Rewiru. Chciałam jeszcze raz zobaczyć to miejsce.
 
__________________
Nie musisz być szalony żeby tutaj pracować, ale to pomaga:)
Suriel jest offline