Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2011, 11:51   #70
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
W końcu płomienie udało się zdusić. Wyczerpany machaniem szmatą Erich nawet zdołał się przy tym spocić. Otarł czoło rozsmarowując brud z ręki po czole. Teraz miał czas dokładniej przyjrzeć się Kuftsosowi. Drań zdechł, a przy nim już myszkował Dietrich. Reszta w międzyczasie zabrała Saprrena do medyka.
Prócz miecza przy trupie znaleźli kuszę i bełty, a także uszkodzoną kolczugę, trochę gotowizny, jakieś kajdany z kluczami i pismo.
- Dietrich. Wezmę jeşzçze kuşze i bełty. Ştrzelam niezgorzej, a garłaçza przez tego gnoja już nie mam. Po za tym bez broni, przy naştępnym ştarçiu, też będę muşiał şpieprzać. – wzruszył ramionami - Reşzta też şię nam może przydać. Şchowam pod pokład.
Stwierdził ładując kajdany i linę z powrotem do torby.
- Ço do koron, to wypada po oşiem na każdego przy równym podziale. – powiedział odliczając sobie kwotę i resztę oddając Dietrichowi.

Prócz rzeczy Kuftsosa właściwie zdobyli jeszcze tylko jedną złotą koronę, jaką miał przy sobie wydobyty z wody topielec. Tymczasem reszta grupy wróciła na barkę i wszyscy mogli zapoznać się z treścią pisma, jakie miał przy sobie Kuftsos. Nim jednak zdążyli je omówić pojawiła się straż miejska wybawiając ich z kłopotu zajmowania się trupami. Niezwykle pomyślna okoliczność. Gdy Magnus Hager się oddalił Erich westchnął.
- Magişter Impedimentae? Ço to niby ma być? Mówię Wam, że to jakieś gówno i lepiej tego nie ruşzajmy. Jeśli chçeçie, to pojadę z Wami do Bogenhafen şprawdzić o ço chodzi z tym şpadkiem, ale powiem Wam şzçzerze, że według mnie to powinniśmy şię trzymać od tego z daleka. To bardziej pokręçone, niż nam şię zdaje. Z tego będą tylko şame nieşzçzęśçia.
Stwierdził ponuro.
- Też muşzę şię napić. Znaleźliśmy z Dietrichem wşpólną koronę do przepiçia. Ktoś idzie ze mną? A tak przy okazji, ço ze Şparrenem? Wyżyje?

Teraz gdy Kuftsos zginął Erich poczuł się pewniej. A będąc przy mieczu na tyle pewnie, by wybrać się do karczmy na małe co nieco. Choć był wyczerpany, to nie czuł senności. Wszystko w nim krzyczało, że jest idiotą jadąc do Bogenhafen, że ze wszystkich miast Imperium tego powinien unikać najbardziej. Śmierć Kuftsosa dawała okazję przerwania tej komedii pomyłek z nim, jako Kastorem Lieberungiem w roli głównej. Mógł uciec, ba chciał uciec, ale podejrzewał, że tylko odwlecze chwilę, w której dostanie od kogoś po łbie, a po obudzeniu usłyszy „Witam Panie Lieberung. W końcu się spotkaliśmy”. Już lepiej było zostać z krasnoludami.
Wszystko to wpędzało go w przygnębienie. Zdecydowanie musiał się napić, lecz wpierw musiał założyć suche ciuchy.
- Muşzę kupić jakieś ubranie na zmianę. – mruknął do siebie – I fajkę. Jutro i tak tu będziemy tkwić. Şigmarze, ale bym şobie zapalił.
Jęknął zbolałym głosem.
 
Tom Atos jest offline