Vincenzo :
Ludzki umysł to zadziwiająca urządzenie. Vincezno przypomniał sobie pewną rozmowę dawno temu, jaką odbył z Leonardo. Dyskutowali wtedy zawzięcie, czy uda się kiedyś stworzyć machinę, która myślałaby jak człowiek. Spierali się zażarcie, przy czym Vincenzo nie pamiętał już jakie stanowisko zajmował w tej dyskusji.
Teraz jednak słuchając Caroline był pewien, iż taka maszyna nie powstanie. Można by sprawić by myślała logicznie, ale luźne skojarzenia, abstrakcja byłaby jej obca. Czyli rzeczy nieuchwytne, niemierzalne, w jakich celowali artyści i kobiety, a co nijak nie dałoby się ująć w sztywne ramy materii.
Caroline mogła sobie przypomnieć skąd słyszała nazwisko nadawczyni listu równie dobrze w tej chwili jak i za miesiąc. Nie miało zatem większego sensu czekać na coś na co nie mieli wpływu. Propozycja kapitana była konkretniejsza, ale niepotrzebnie skomplikowana. Vincenzo spojrzał po zebranych i rzekł : - Zatem skoro podejmujemy się jak widzę wyjaśnienia zagadki poinformujmy o tym lady Marię Louizę. – przywołał skinieniem ręki służącą. - Przekaż proszę wiadomość mężczyźnie, który Cię ty przysłał, że życzeniu Jego pani stanie się zadość. Postaramy się dociec przyczyny śmierci mistrza Leonarda.
Stwierdził odsyłając dziewczynę gestem dłoni. - Jeśli chcesz drogi Signore Lorenzo napisać list w tej sprawie, to możemy uczynić to później. Teraz jednak przychylam się do Twojej propozycji by udać się do domu da Vinci.
Florentyńczyk wyciągnął ramię i skłonił się lekko przed Angelique. - Pozwolisz moja droga, że będę Ci towarzyszył w podróży.
Sprawa wydawała się wielce intrygująca, a kompani godni uwagi. Medyceusz w duchu cieszył się z zadania. |