Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2011, 19:46   #15
Baczy
 
Baczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Baczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumny
Wtorek, 22.10.1991 r. Godzina 23:54

- Zawsze w Ciebie wierzyłam, wiesz?
- Wiem. Nie miałaś wyjścia.

Magnetofon wygrywał cicho jedną z tych ballad, przy których zakochani czują nieodpartą chęć tulenia się do siebie, od teraz, aż do dnia końca Światów. Gosia i Grzesiek kołysali się lekko w rytm muzyki, patrząc sobie w oczy. Nic dziwnego, że żadne z nich nie mogło oderwać wzroku, wszakże oczy są zwierciadłem duszy, a oboje mieli piękne dusze.

- Ogromnie się cieszę, misiu. Twoje marzenia zaczynają się powoli spełniać.
- I ja się cieszę, że Twoje jest bliskie spełnienia. Jeszcze rok...
- TroszkÄ™ ponad rok.
- Dobrze, troszkÄ™ ponad rok i...
- Oj, nie ma co krakać, jeszcze praca inżynierska, ja nie wiem, jak ja ją obronię.
- To akurat proste. Zaprojektujesz mi największy klub w Mieście, żebym mógł tam godnie prezentować mój wybitny talent. Ktoś go zbuduje i nazwie moim imieniem, bo będę już sławny. Pomysł masz, motywację masz. Inżynierką się nie martw. Póki co idzie Ci świetnie, i na tym się skupmy.

Pocałunek trwał nie więcej niż pięć sekund.

- Zdecydowanie musimy się na tym skupić. Chyba, że jesteś zmęczony... Nie chcę Cię zajeździć na śmierć.
- O to się nie martw, jestem nie do zajeżdżenia.


***

Åšroda, 23.10.1991 r. Godzina 23:38

- Do ciebie. Leżała na korytarzu. Ktoś ją wsunął pod drzwi. Tajemnicza sprawa. To od kochanki?- spytała w żartach Małgosia, podając Grześkowi kopertę. Ten spojrzał na nią, przełykając ostatni kęs kanapki, ale nic nie odpowiedział. Bo faktycznie sprawa była dość nietypowa, kto i dlaczego mógłby podrzucić mu taki anonimowy liścik? Może faktycznie ma to związek z jedną z jego byłych partnerek? Może któraś postanowiła go powiadomić, że jest ojcem, albo że nadal go kocha i szpieguje jego i Gosię? Może postawi ultimatum w stylu "Albo ta suka zniknie z Twojego życia, albo ją zarżnę i nakarmię nią koty", albo po prostu musi wyrzucić z siebie dawne żale czy uczucia... A może...

Przestał się zastanawiać nad tym, skąd to się wzięło, postanowił po prostu sprawdzić zawartość. Już wystarczająco dużo głupich i wręcz niedorzecznych opcji przyszło mu do głowy.
- Od kochanki, albo od kochanka...- wymruczał, zerkając na dziewczynę i rozdzierając brzeg koperty.

Wyciągnął pierwszą kartkę. Cienka, zapisana drobnym drukiem, z numerowanymi wersetami, od razu skojarzyła się Grześkowi z Pismem Świętym. Nie mylił się.

Nie miał pojęcia, jaki cel mógł mieć ktoś, wysyłając mu fragment biblii. Dopiero gdy przeczytał fragment i zobaczył zdjęcie, nachodzić go zaczęły okropne przypuszczenia.

- Boże... Daj, nie patrz na to.- Zabrał porzucone na stole zdjęcie i przyjrzał się jeszcze raz denatowi. To był Czubek, co do tego nie miał żadnych wątpliwości. Zamordowany, w okropny sposób.

- Co to jest? Jezu, Grzesiek, co to ma być?! Kto to przyniósł?!
- Nie wiem, kurwa, nie mam pojęcia...
- Co jest na tej kartce? Pokaż mi...
- Nic takiego, wycinek z biblii.
- Co? Daj.
- KtoÅ› sobie robi jaja,tyle.
- Daj to.


Wichrowicz przyglądał się zdjęciu, nie mógł uwierzyć, że naprawdę coś takiego spotkało kogoś, kogo znał. I, że być może to samo spotka jego samego.
Chociaż w cytacie nie ma ani słowa o zabijaniu kalekich, tylko o zakazie zbliżania się do Boga i miejsc świętych. Czy możliwe, że Andrzej też dostał podobny list? Czy jakiś wariat, który uważa się za wysłannika bożego, karze ludzi na podstawie swoich luźnych i zapewne zbyt surowych interpretacji wyrwanych z kontekstu fragmentów Pisma Świętego? Czy możliwe, że Andrej nie był pierwszy, ani ostatni?

- O Boże! Musimy to zgłosić na policję! To groźba!
- Myślisz, że oni coś pomogą?
- Oczywiście! To ich praca.
- Tak, za PRL-u też to była ich praca, i co?
- Och, przestań! Teraz to zupełnie inne czasy, wszystko się zmieniło! Spójrz na ulice, sklepy, kina... Idziemy do przodu, komunę mamy za sobą. Muszą coś zrobić! Ktoś przysyła nam takie okropne zdjęcie i cytat, który Cię dyskryminuje i poniża, nie mogą tego zignorować przecież!


Grzesiek przemilczał fakt, że znał denata, Gosia i tak już wystarczająco się wystraszyła. Mimo iż on był odbiorcą, jej również grozi niebezpieczeństwo. Głupi żart, czy nie, musi to zgłosić.

- No tak, racja. To nie może... Jutro przed pracą pójdę na komendę. Rano, żeby zdążyli spisać zeznania przed jedenastą, nie mogę się spóźnić do pracy...
- Boże... Czego ktoś może od ciebie chcieć?
- Nie mam pojęcia, co komu przeszkadza moje kalectwo, ani skąd o nim wie... Nie przejmuj się, to pewnie tylko jakiś durny żart... może Cerbera? To idiota, nie ma wyczucia w takich sprawach... Za grosz empatii, mówię Ci.
- A co, jeśli ktoś się tu zakradnie?
- Nikt się nie zakradnie, obiecuję. Zadbam o to, a Ty idź się połóż, dobrze?
- Ale...
- Nie, kocie, bez ale. Idź prosto do łóżka, puść sobie Joplin na magnetofonie, tylko cicho i śpij. Dobranoc. I nie myśl o tym.
- Dobranoc.


Markotna i nadal blada Gosia wyszła z kuchni, Grzesiek zaś nadal przyglądał się zdjęciu. Sam nie wiedział, co chciał zobaczyć. Może kogoś innego, leżącego tam zamiast Czubka, może ślady niestarannie wykonanej charakteryzacji, a może człowieka robiącego zdjęcie.

Musiał iść na komendę, tak jak obiecał Gosi, lecz sama myśl sprawiała, że zadrżał. Najpierw spotyka Gutkowskiego, a teraz zmuszony jest udać się na komisariat. Z jednej strony, dobrze mu się wiedzie, ale z drugiej- przeszłość daje o sobie znać. Donos, wypadek... To wszystko, mimo iż w dużej mierze niezależne od niego, teraz przysparzało mu nie lada kłopoty, i masę nerwów. Na szczęście, jest druga komenda w mieście, przy Bukowej. Kawałek dalej, ale przynajmniej załatwi wszystko na spokojnie. Pojedzie tam i zrobi wszystko, żeby policja złapała osobę za to odpowiedzialną.
 
__________________
– ...jestem prawie całkowicie przekonany, że Bóg umarł.
– Nie wiedziałem, że chorował.

Ostatnio edytowane przez Baczy : 23-12-2011 o 19:48.
Baczy jest offline