-"To twoja chwila to tu masz skończyć swój żywot jako zwykły zabójca a stać się kimś więcej Niszczycielem ba nawet Herosem a może nawet Championem musisz tylko odpowiednio poprowadzić swe ostrze " -"To takie kuszące i takie wspaniałe wystarczy tylko być tylko tym kim się jest tępicielem tego plugastwa."
-"Ratuj przyjaciół to cie wyzwoli i nie musisz umrzeć tak szybko."- Tak trzeba połączyć te dwie tak sprzeczne myśli te sprzeczne wołania.
Oczy Garana zaszły czerwoną poświatą i wiedział tylko jedno musi ich wybić nie ważne czy sam przy tym zginie czy nie ważne by walka pomogła jego przyjaciołom którzy mogli niemieć tyle szczęścia co on z przeciwnikami.
"Kund może jest wielkim wojownikiem ale to ja muszę ich wspomóc. On nie będzie wstanie walczyć jeszcze z nekromantą po tej zjawie" Garan szybko przemyślał sytuację i już wiedział co zrobi. "Szybkie cięcie pod ramieniem zombiaka potem wypad w przód i cięcie na wystawioną rękę nekromanty. Byle tylko wyszło tak jak planuje." Zombi wykonał wspaniały cios ale nie na tyle silny by khazad go odczuł. A cios khazada był silniejszy niż mógł sobie to wyobrazić płynne cięcie dwuręcznego toporu przecięło zombi na dwie części, nawet Garan nie przypuszczał że tak szybko i zgrabnie prześlizgnie się do nekromanty. Kolejne cięcie musiało być precyzyjne. Takie cięcie żadkto się zdarza ale te takie było wyciągnięta dłoń nekromanty ostanie raz widziała swoje 2 palce które zostały odcięte ostrzem topora które szło ciągle tym samym impetem które przecięło ciało truposza na dwa kawałki. "Na bogów byle tylko to rozproszyło tą przeklętą magie." |