Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-12-2011, 23:31   #36
pawelps100
 
Reputacja: 1 pawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumny
Koroniew pokonał dwóch strażników na klatce schodowej, stosując znane mu dobrze chwyty karate (tę sztukę walki trenował od lat, więc to nie problem) , a chwilę potem dotarł do niego Cryer oraz trzeci członek drużyny, który wcześniej się zapodział. Rosjanin nie wiedział jak się nazywa, ale usłyszał, jak tamten przedstawia się Fałszerzowi jako „Mr. Nobody”. Potem zaś cała trójka stwierdziła po sugestii Cryera, że on będzie ich eskortował, dopóki nie wyrwą się strażnikom.

Ten plan nie przypadł Szóstce do gustu: zbyt wiele niewiadomych, nieznany teren, alarm w całym zakładzie i wzmożona czujność strażników- wszystko do odstręczało od prób ucieczki. Jednakże w obecnej chwili bohaterowie nie mieli wyjścia i konwój powoli szedł jednym z licznych ponurych korytarzy więzienia.

Przynajmniej na początku wydawało się, że to dobry plan, ale rzeczywistość szybko wyprowadziła Koroniewa z błędu. Przy jednym z posterunków czujni strażnicy dołączyli do eskortującego jego i Nobody Cryera, niwecząc wszelkie plany ucieczki. Byli uzbrojeni, i w dodatku w okolicy nie byli sami- Piotr się zdenerwował, ale już nie było wyboru, musiał dotrzeć do izolatki.

Gdy on i jego towarzysze dotarli już blisko poziomu, na którym znajdowały się karcery, z radia popłynął komunikat o śmierci naczelniczki więzienia i wiadomość od Morozowa. Kim był ten Smith? Rosjaninowi wydało się dziwne, by powierzał on ważne sprawy komuś innemu niż on sam. Ale, szczerze mówiąc, nie znał on zbyt dobrze tego faceta- może miał we śnie zaufanych współpracowników? Nie było to jednak teraz ważne. Szóstka, wypełniając rozkaz Point –Mana, chciał się wydostać spod kontroli strażników, ale tamci mu odmówili. Dlatego powiedział im, by przekazali Smitowi, że znajduje się on, podobnie jak dwaj pozostali, na poziomie izolatek i by wysłał kogoś po niego. Po tym wydarzeniu Sixth -Man pozwolił się zaprowadzić do izolatek. Miał nadzieję, że nie będą tam długo siedzieć, a także, że Cryer będzie wystarczająco rozsądny, by zrozumieć powagę sytuacji i nie zrobi niczego głupiego.



Było to słabo widoczne w półmroku, jaki panował w sali, ale osoby, które stały tuż przy Chrisie zauważyły, że ten wybałuszył oczy. Mogliby przysiąc, że na moment zrobiły się wielkie jak pięść!

- Mamy wejść do snu... Putina? - wydusił z siebie Ruler - dobrze rozumiem?
-Tak. To jest ta prostsza część-skinął głową Inżynier.
- Prostsza... szepnął Ruler, nie mogąc z siebie wydusić nic więcej. - A w takim razie, ta trudniejsza?

-Trudniejsza to incepcja- najbardziej bawiło Smitha patrzenie na zgromadzonych. Być może wyglądał podobnie, gdy usłyszał o tym pierwszy raz... A może nie... Ciężko było mu to stwierdzić.

— Ha! — ryknął Cryer. — Mamy wejść do snu Putina? I wykonać tam incepcję?! Ha ha! To szalone, ale mi się podoba. Rozumiem, że któryś z was ma już doświadczenie w kwestii sennej inwigilacji przywódców państw? Ja się i tak piszę, ale wiecie, dobrze byłoby, gdybyśmy tym razem nie zaczynali na takich dupnych pozycjach.

-Następnym razem to nie będzie zwyczajna zabawa. Nawet w planach taka nie będzie, więc trzeba zapewnić maksymalnie korzystne pozycje każdej osobie z zespołu.
A szczególnie potrzebni mogą się okazać Fałszerze-powiedział, żałując, iż nie udało się doprowadzić Amy.

- Dobra. Już sobie wszystko przypomniałem. No, prawie wszystko. - oprzytomniał w końcu Blackwood, na którym oświadczenie Point Mana o incepcji nie zrobiło najwyraźniej większego wrażenia.
- Skoro twierdzisz, że jesteśmy we śnie, to zakładam że nic nam nie grozi. Więc o co ta cała zadyma z pokojem pani naczelnik? Znaczy się... - Thomas zmarszczył brwi próbując sobie przypomnieć imię kobiety, której zwłoki znaleźli parę pięter wyżej - Fałszerka Amy, tak?

-Tak, Amy. Nie jestem pewien. Antonia zakazała nam ginąć, więc coś mogło pójść nie tak, jak powinno. Nie do końca wiem co, ale z relacji Willa wynika, że poszła to sprawdzić swoimi sposobami. Teraz mamy tu czekać na nią i nie dać się zabić-stwierdził samemu nie do końca wiedząc co się dzieje.

-Gwoli wyjaśnienia, pan Blackwood jest naszą inspekcją. Zabiera się z nami jako Turysta. Sprawny Turysta-dodał.
Thomas kiwnął tylo głową przewracając lekko oczami, po czym zwrócił się do Ekstraktora.
- Mam tylko nadzieję, że dobrze dobrałeś swoich ludzi, bo jak narazie nie wygląda mi to na profesjonalną robotę...

Do tej pory Koroniew milczał. Kiedy dowiedział się o tym, kto będzie celem akcji, w pierwszej chwili zaniemówił. Potem zaś oczy mu rozbłysły. Rosjanin nareszcie miał szansę na wyrównanie swoich prywatnych porachunków z ojczyzną. Wszyscy obecnie zawzięcie dyskutowali o tym, do czego się zobowiązali, ale Piotr intensywnie myślał.

-Jeśli załoga ci się nie podoba, nikt cię nie zmusza do tego, żebyś z nami szedł. Osobiście mogę poprosić Woodsona o zmianę przydziału, jeśli nie chcesz tu być-odezwał się Point Man obojętnym głosem.

Cryer uśmiechnął się krzywo, jakby słowa Turysty go nie dotyczyły.
— Ma rację w tym, że robota mogła zostać lepiej zaplanowana. — Spojrzał na Blackwooda w dziwnie intensywny sposób, starając się zapamiętać jego rysy twarzy. Kto wie, może to mu się później przydać, chociażby dla żartu.

Rosjanin wrócił do rzeczywistości i spostrzegł, że Turysta kłóci się Morozowem. Ale miał inne pytanie:
- Jeśli można wiedzieć, to dlaczego on? I jaką myśl mamy mu podłożyć ?

-Dlaczego Putin? Lubi Whi-Tech, a póki on obstaje za firmą, istnieje poważne zagrożenie dla ludzi pragnących, by nieco obniżyła swe loty.
- WHI-TECH - szepnął Ruhl - korporacja Mortona - dodał nieco głośniej. - Zgadza się, kurwa...

-Nikt nie planuje porażek. Same wychodzą. Tutaj jednak niczego nie wyjaśnimy, ponieważ nie ma tu Antonii.
Jej głos ma znaczenie, jako że jest Chemiczką i to ona zarządza środkami nasennymi. Nie podejrzewam jej o błąd, ale równie mało podejrzana jest reszta-odparł spokojnie, po czym zwrócił się do Szóstki.


Koroniew uspokajająco podniósł ręce.
-Siergiej, nie martw się. Wiesz co ja na ten temat myślę. Wiesz, że w tej sprawie z całych sił wspomogę drużynę. Po prostu chciałem wiedzieć dlaczego. A teraz mógłbyś powiedzieć, jaką myśl mamy mu zaszczepić?

Postawny inspektor machnął ręką.
— Nie przejmuj się. Porażki, nie porażki, ja się dobrze bawiłem. Tylko za wcześnie żeś nas wezwał, mogliśmy wymyślić jakiś spektakularny plan ucieczki. Z wybuchami i wszystkim.
Smith uśmiechnął się szeroko.
-Może będzie jeszcze okazja na wybuchy i spektakularne ucieczki, ale nie w chwili, w której we śnie umiera członek drużyny, a Antonia jest tym zaniepokojona-odezwał się, po czym ponownie odwrócił głowę w kierunku Koroniewa.
-Dobre pytanie. Putin ma się obudzić ze świadomością, że nie lubi Whi-Techu. Delikatnie mówiąc. Woodsonowi raczej chodziło o całkowite zniszczenie firmy, lecz zobaczymy na ile to wyjdzie.

Koroniew skinął głową. To było całkiem logiczne, przynajmniej póki nie miał zbyt dużo informacji.
-To pozwól, że spytam o coś innego. Powiedz mi, dlaczego właściwie teraz zeszliśmy do świata snu? Chciałeś przetestować mnie i świeżaków? Wiem, że dawno nie brałem udział w akcji, ale to nie powód dać choć małą wskazówkę. Czy może był jakiś inny cel? A jak tak, to jaki?
- Właśnie - dorzucił od siebie Blackwood obrzucając wzrokiem pomieszczenie - Po co to wszystko?

-Nie do końca zależało to tylko ode mnie...-zaczął. -...ale nie chodziło tylko o przetestowanie, choć trzeba przyznać, iż to również. Chodziło dodatkowo o improwizację, czy poznanie towarzyszy choć w małym stopniu. Pierwotnie chodziło też o to, by można było pobawić się swoimi zdolnościami. Wyszło jak wyszło, ale można będzie stworzyć jeszcze jeden sen... Za jakiś czas i wtedy wszyscy będą świadomi.
Może nawet zadziałamy na kimś ekstrakcyjnie-wzruszył ramionami z niezawodnym uśmiechem na twarzy.

— Wiesz, Anthony… — Gdyby był w swojej normalnej formie, Cryer wypowiedziałby to jękliwym tonem, ale teraz zabrzmiało to bardzie jak pouczenie. — Myślałem, że mi ufasz. Sam w końcu nauczyłeś mnie wszystkiego i wiesz, na co mnie stać. Ten test… Czuję się urażony.
-Jak na razie wszystko jest jasne. Powiedz mi jeszcze jedno: czy są tutaj wszyscy? Wydawało mi się, że było więcej członków naszego teamu- spytał Rosjanin Point- Mana.
Smith roześmiał się, słysząc słowa Cryera.
-Nie śmiałbym nie ufać. To taka rozgrzewka.
Zatrzymał się na chwilę.
-Brakuje dwójki. Antonii - naszej Chemiczki i Amy - Fałszerza-rzekł Anthony.



Koroniew znajdował się blisko Smitha, więc wyraźnie usłyszał kto, będzie nowym celem. Gdy usłyszał ,o kogo chodzi, w pierwszej chwili Rosjaninowi uderzyła krew do głowy. Nareszcie miał okazję do zemsty. Dwa lata , które minęły od tamtych tragicznych wydarzeń, niepewność na temat tego, co się dzieje z jego rodziną. Pozbawienie majątku i wszystkiego, na czym Piotrowi zależało- wszystko to stanęło mu przed oczami, wzburzając jego serce. Ale Rosjanin wiedział, że nie może pogrążyć się w emocjach. Mogłoby to zniszczyć całą akcję. Jednocześnie poczuł się dziwnie- Point- Man mógł sporo ryzykować, wciągając go w akcję. To jeszcze bardziej go motywowało, by nie zawieść reszty. Poza tym poczuł znajomy z dawnych lat dreszczyk podniecenia- nowe wyzwanie, i to jakie. "Łatwo na pewno nie będzie, ale gdy będzie trzeba, Koroniew zrobi swoje i udowodni sobie i innym, że nadszedł czas na awans i jeszcze większe wyzwania. Kto wie, jakby udało się naprawdę dobrze, nie musiałbym przed nikim uciekać."- takie myśli wędrowały w jego głowie. Rosjanin wiedział, że nadchodzi dla niego czas wielkiego wysiłku- będzie na pewno potrzebny, a poza tym pamiętał, że był coś winien Siergiejowi.

Jednak w tym wszystkim jedna rzecz zdecydowanie się nie spodobała Piotrowi, a mianowicie to, że będzie z nimi w czasie akcji Turysta. Może i czasami nawet są przydatni, ale jego zdaniem ich nieznajomość snu i ich arogancja nieraz doprowadziły jego dawną drużynę do poważnych problemów, a czasem nawet do niepowodzenia misji. Ale to nie Rosjanin rozdawał karty i decydował o tym, kto ma ruszyć. Miał tylko nadzieję, że Mr. Cold i Morozow wiedzą, co robią.

Przez cały czas tej emocjonalnej walki i zadumy pozostali członkowie drużyny zażarcie ze sobą dyskutowali. Jednak po uspokojeniu się wszyscy na chwilę zamilkli, dlatego Koroniew postanowił wyciągnąć z Morozowa ile się da. W toku dyskusji dowiedział się wiele ciekawych rzeczy. Ale będzie musiał na chłodno przeanalizować zdobyte informacje, ale na obecną chwilę był zadowolony. Wiedział doskonale, jak wiele rzeczy zależy od drobnych technicznych spraw, które dopiero razem składając się na sukces operacji.

Po informacji, że ten sen to tylko próba, Piotr nie poczuł się zbyt dobrze. Dlaczego nie został poinformowany? Biorąc pod uwagę chęć treningu, rozumiał, że trzeba zataić to przed świeżakami, ale przed nim? Rezerwa nie był wcale nowicjuszem. Może Morozowi chodziło o to, że dość dawno uczestniczył w ekstrakcjach? Wydało mu się jednak oburzające, że został potraktowany na równi z żółtodziobami. Nie wspomniał publicznie o tym, ale bardzo to go ubodło, jednak na razie ta sprawa mogła poczekać.

Mimo tych generalnie pozytywnych odpowiedzi Rosjanin czuł, że Smith może coś jeszcze ukrywać. Wiedział, że nie będzie spokojny, póki nie porozmawia z Morozowem jeszcze raz na osobności- ale to musiało poczekać na przebudzenie. To samo dotyczyło zresztą Extractora.

Ale teraz korzystając z okazji,Piotr nie zamierzał tak łatwo skończyć pogawędki z Point- Manem, jednak nagle nieoczekiwanie zabrzmiała muzyka.
 

Ostatnio edytowane przez pawelps100 : 25-12-2011 o 23:33.
pawelps100 jest offline