Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-12-2011, 21:40   #26
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Smith biegł za Izaakiem, lecz gdzieś w połowie zaczął dyszeć więc postanowił iść powoli. Gdy doszedł na miejsce było już po wszystkim. Przed nim, jego nowym znajomym i grupą jakiś nieznajomych stał elf. Smith wyjął kolejnego papierosa i zapalił go.

- Witamy! – elf rozpoczal lagodnym glosem - Ciesze sie, ze juz wszyscy jestescie na miejscu. Ten maly teatrzyk mial na celu ujawnienie waszych temperamentow.
A cel waszego przybycia zostanie wam przedstawiony na przygotowanej kolacji, gdzie to poznacie reszte naszej druzyny. Serdecznie zapraszam do srodka, Johann was zaprowadzi.

Mezczyzna podniosl reke, wykonal nia zawily gest i zniknal.

- Pierdolony sztukmistrz
– egzorcysta mruknął pod nosem i schował broń do kabury

Zebrani zaczęli coś tam mówić do siebie, lecz Smith miał to w dupie. Głęboko w dupie. Postanowił wrócić po samochód i przybyć tu normalna drogą. W końcu kto zostawia swoja furę, na poboczu, a na jakieś pogaduchy też nie miał nastroju. Był zmachany, zmęczony i miał ochotę się napić a butelkę zostawił w bagażniku tak jak i resztę rzeczy. Droga w dół była przyjemniejsza i szybsza. Spojrzał na zaczytanego Johanna i rzekł tylko:

- Dobra jedziemy na górę…

Smith ruszył z piskiem opon, gdy tylko Johann zamknął drzwi samochodu. Cała ta sytuacja zaczynała go powoli irytować, biegi pod górę, elf magik i jeszcze banda dziwolągów. Normalnie Smith miał dość. Najchętniej zostawił by to wszystko w pizdu i ruszył gdzieś do przyjemnego hotelu. Zalał się w trupa, zamówił dziwki i bawił się a rano leczył by kaca.

Gdy w końcu dojechał na miejsce, zatrzymał się tuż przed samym wejściem do zamku. Centralnie przed drzwiami. Wyjął z bagażnika to co było mu potrzebne i ruszył do środka. Gdy przekroczył drzwi rzucił do Johanna:

- No dobra, to skoro masz znać zamek, pokaż mi jakąś ciepłą komnatę.. jacuzzi.. a żebym nie czuł się sam ogarnij mi chłopie jakąś fajną dupeczkę na noc – uśmiechnął się
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline