Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-12-2011, 22:28   #110
Erissa
 
Erissa's Avatar
 
Reputacja: 1 Erissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputację
Z westchnięciem ruszyła do przodu puszczając jednak przed sobą Siegfrieda i Wolfa. Tak wyszło. Może powinna się kłócić, by ich prowadzić? A może dobrze, że najbardziej doświadczony z nich był na czele?
Mimowolnie przesunęła znowu palcami po ścianie i…zamarła. Zbliżyła do nosa dłoń umazaną czymś czarnym i…
- Uwaga! – zawołała, ale nie zdążyła, spadająca kula ognia była o sekundę szybsza od niej. Żar, płomienie i krzyk…
- Dlaczego nas nie uprzedziłeś do cholery?! – miała już wrzasnąć na Siegfrieda, gdy zdała sobie sprawę, że… płonie…tak jak Wolf i…ona sama… Zaczęła szybko tupać nogami, spanikowana, próbując jakoś zagasić ogień trawiący jej buty, zapiszczała głośno czując nasilające się ciepło. Odetchnęła z ulgą dopiero, gdy była pewna, że opanowała sytuację. Odetchnęła i…nastała cisza…zupełna…przeszywająca, którą przerywało jedynie ciche pojękiwanie.
Popatrzyła w dół i cofnęła się machinalnie jeszcze o krok widząc Siegfrieda, złapała instynktownie mocno pasek swojej torby. Dziękowała teraz bogom, że zabrała wszystkie przybory i leki jakimi dysponowała, choć wydawać się to mogło niepotrzebne. Uklękła przy nim szybko sprawdzając rozległość obrażeń i zaklęła głośno, szpetnie, krzywiąc się
- Śpiewy ucichły, wiedzą o nas… - szepnęła do siebie patrząc jednocześnie na Wolfa, na jego poparzone nogi – Trzeba ich zabrać do wioski, muszę się nimi zająć – wyprostowała się – Weź na ręce Siegfrieda –zwróciła się do Magnusa podchodząc jednocześnie do Wolfa, próbując pomóc mu wstać jak najdelikatniej, wiedziała, że każdy ruch sprawiał ból – Dasz radę dojść do łodzi? – spytała cicho, łagodnie – Tam wam pomogę, mam maść i kilka innych leków – westchnęła i wygrzebała szybko z kieszeni małą ampułkę, odkorkowała i pomogła mu wypić jej zawartość – Uśmierzy ból, nie zupełnie, ale pomoże – westchnęła ciężko zbierając jego rzeczy – Wracajmy

Najszybciej jak mogli dotarli do łodzi. Dziewczyna rozłożyła na jej dnie swój czarny płaszcz
- Połóż go na nim – powiedziała do Magnusa, a gdy odbili od brzegu zaczęła powoli i starannie zajmować się składaniem towarzysza do kupy – Będzie żył… postaram się by wyglądał jak najlepiej…może blizny nie będą… bardzo widoczne… - pocieszała sama siebie widząc jak rozległych obrażeń doznał Siegfried – Przepraszam Wolf. Tobą zajmę się już we wiosce. Inaczej…z nim może być krucho… - dodała jeszcze ciszej – Ale rany ogólnie nie wyglądają źle – uśmiechnęła się lekko, patrząc na jego nogi – Nie martw się, będziesz jak nowy
 
__________________
"Wczoraj wieczór myślałem o ratowaniu świata. Dziś rano o ratowaniu ludzkości. Ale cóż, trzeba mierzyć siły na zamiary. I ratować to, co można."
A. Sapkowski

Ostatnio edytowane przez Erissa : 26-12-2011 o 22:31.
Erissa jest offline