Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-12-2011, 08:58   #115
Jaracz
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Wolf jeno kiwnął głową gdy Erissa zapytała czy dojdzie. W wyobraźni już przeżywał ból jaki mu to przyniesie. Wiedział jednak, że mięśnie ma sprawne, zatem może chodzić. Zacisnął zęby, zamknął oczy, wsparł się o ramię kobiety i jęknął, gdy przyszło mu poruszyć kulasami. Gdy już stanął, przyjął bez słowa ampułkę i wychylił jej zawartość starając nie krzywić się zbyt mocno. Nie pytał co to... konowały wiedzą najlepiej. Nauczył się tego w służbie jednego z możnych Stirlandu. Kiwnął ponownie głową na znak, że może iść.

Gdy dotarli do łodzi legł na ławeczce zdejmując wcześniej z ramienia strzelbę. Teraz postawił ją na sztorc i opierał się o lufę czołem. Mruknął tylko do Magnusa, aby obserwował czy kultyści nie nadchodzą. Nawet się nie spostrzegł, gdy Erissa uwinęła się z opatrzeniem Siegfrieda. To właśnie jego słowa przywróciły najemnikowi przytomność. Zerknął z ukosa na sigmaritę, ale nie powiedział nic. Spojrzenie mogło sugerować wzgardę dla tak lekkomyślnego podejścia do życia ze strony człowieka, który przecież nie tak dawno był poważniejszy niż kapłan Morra na cmentarzu. Jednakże Wolf po prostu się wzdrygnął na widok uśmiechu ze strony spalonego człowieka.

Uśmiechnął się do kobiety na wzmiankę o spodniach, ale to to był krótki grymas szybko zduszony bólem, gdy poruszył nogami i zaczął gmerać przy pasie. Nie czuł zażenowania pozbywając się dolnej części ubrania przed kobietą. Wystarczająco często to robił jako preludium dla przyjemności. Kilka razy w podobnych okolicznościach.

- Smaruj - na uśmiech wysilił się ponownie dopiero gdy znowu zamarł w bezruchu - Ale najpierw...

Mężczyzna sięgnął na bok do plecaka i wyciągnął z niego zawiniętą w skórzaną płachtę butelkę gorzałki. Gdy ją odkorkował powiało drożdżami. Skrzywił się, ale wychylił kilka łyków zawartości. Zakorkował i postawił obok ławki. Gdy wstręt minął, obtarł wierzchem dłoni usta i chuchnął.

- No... smaruj.
 
Jaracz jest offline