Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2011, 01:03   #14
Pruszkov
 
Pruszkov's Avatar
 
Reputacja: 1 Pruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumny
Krzysztof wysiadł z samochodu. Wszedł do meliny i rozejrzał się. Optymistycznie rzecz biorąc, była do dupy, ale przynajmniej można było się przespać. Podszedł do materaca, którego zaklepał jako swój i pościelił go.
- Wychodzę zaczerpnąć świeżego powietrza po tej akcji. Niedługo wrócę. - rzucił Krzysztof i wyszedł.

Noc była bezwietrzna i ciepła. Prawdziwy letni wieczór. Wolnym krokiem szedł, delektując się wyjątkową ciszą, z dźwiękami miasta jakby wytłumionymi, gdzieś w oddali. Melina była dobrze położona, daleko od skupisk. Szedł jeszcze przez pół godziny.

W końcu znalazł kawiarenkę internetową. Poprosił o godzinę, zapłacił z góry i odpalił swoją pocztę. Oho, oczekiwany mail od Janka. Krzysztof pogrążył się w lekturze.

***

- Trzeba się przejmować ofiarami?
-Nie...


Krzysztof dosiał się do stołu. Gdy wrócił z wczorajszego spaceru, coś się w nim zmieniło. Już nie rzucał beztroskich spojrzeń w stronę Anety, mimo, że ewidentne było, że podoba mu się na swój sposób.
Przysunął krzesło. Słuchał chwilę jego towarzyszy, po czym zabrał głos.
- Zastanówmy się, jak to zrobić bez rozlewu krwi. Użyjmy głowy. Będziemy potrzebowali wsparcia z daleka, proponuję, żeby zapewnił je nasz strzelec, Dragunov. Jeśli uda nam się to załatwić bez wystrzału, będzie nam łatwiej w przyszłości. Ale z drugiej strony, jeśli nam się nie uda, wszyscy zginiemy. - Krzysztof chrząknął. - Mógłbym spróbować dostać się tam jako członek Ukraińców, ale to zbyt ryzykowne, najprawdopodobniej znają swoich gangsterów. Wynika z tego, że mamy dwie opcje - albo szturmujemy i robimy jatkę, albo wchodzimy spokojnie i trzymamy ich szefa na muszce. Ze wsparciem snajperskim. - Krzysztof spojrzał w stronę Daniela. - Pan, zdaje się, dobrze jeździ, prawda? Ja też. Jeden z nas mógłby zostać w samochodzie, gotowym do szybkiej ucieczki. Dimitrej też, jako pasażer uzbrojony w dobrą broń, jeśli trzeba by było się ostrzeliwać. Zostaje pani Aneta, - Krzysztof uniknął jej spojrzenia. - która może zrobić, co chce, czyli albo zostać w samochodzie, albo pójść na cmentarz. Będziemy musieli powiadomić Satanę, że jeden ruch palca i snajper pokaże wszystkim, jaką on miał pustą głowę. To nasza jedyna szansa, bo na negocjacje raczej bym nie liczył.
Krzysztof zakończył. Spojrzał po obecnych.
- A przynajmniej to mój plan. Jeśli ktoś ma coś innego, powiedzcie, musimy zapoznać się z każdą możliwością rozwiązania tego zadania. - dodał Krzysztof dyplomatycznie.

Pomysł najwyraźniej się spodobał. Pierwszy odezwał się Dragunov.
- Trzeba tam wcześniej pojechać we dwie osoby i znaleźć dogodne dla mnie miejsce. Ktoś się pisze?
Zaraz potem przemówiła Aneta.
- Ja mogę siedzieć na cmentarzu udając, że jestem zwykłą odwiedzającą jakiś grób. Dzięki temu będę w pobliżu jakby co. I nie mów mi na pani - zwróciła się bezpośrednio do Krzysztofa. - Powierzamy sobie nawzajem nasze życia, więc myślę, że to uprawnia nas do mówienia sobie na Ty.
Krzysztof zmieszał się i poczuł, jak się rumieni. No, to było nieprofesjonalne - rumienienie się, to znaczy. Nie mógł jednak temu pomóc, Aneta zbyt przypominała mu Annę.

Na jej wspomnienie Krzysztofowi żołądek związał się w supełek. Jej śmierć była wyłącznie jego winą. Próbował zapomnieć, ale wiedział, że to jeszcze potrwa.

Wrócił niepewnie do rzeczywistości i zdołał posłać Anecie niezdarny uśmiech. Z niezręczniej sytuacji wyciągnął go Daniel, wytykając słuszne wady jego planu.
- Niezgorsze myślenie, ale jeśli nam nie uwierzą...

***

Zdecydowali się pojechać na cmentarz. Gdy byli już na miejscu, wyszły na wierzch problemy z ich planem. Po pierwsze, byli cywile. Po drugie, nie było dobrej pozycji snajperskiej. Musieli pomyśleć nad nowym planem. Krzysztof myślał przez chwilę.
- Chyba mam lepszy i bezpieczniejszy pomysł...

***

Stanęło na pułapce. Teraz będą musieli przedstawić plan reszcie.
 
Pruszkov jest offline