Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2011, 20:53   #1
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
[M&M 3ed] Euro Ultimates

13:37, poniedziałek, 11 kwietnia

Triskelon 2, bliźniaczy budynek Triskelonu w Nowym Yorku, bazie tamtejszych Ultomates, wznosił się nad Brukselą. Rzucając cień przedmieścia.
Image of Triskelion (Earth-1610 (Ultimate)) - Comic Vine
Euro Ultimates oficjalnie działali od roku, wcześniej z ramienia swoich rządów, bądź innych grup nacisku operowali bez pchania się w oczy społeczeństwa. Niestety kilka globalnych zagrożeń zmusiło Parlament Europejski do powołania własnej spec grupy. Papierkologia z wypożyczaniem rządowych agentów była zbyt potężna.

Obecnie na europejskim wikcie rezydowało 7 herosów. Oficjalnie byli oni skoszarowani w wieżowcu. Nieoficjalnie… cóż, byle byli w kontakcie. Raz w tygodniu każdy miał 24 godzinną wachtę w bazie. Ostatnio doszedł jeszcze jeden problem. Dotychczasowy lider, Transporter straciwszy moc przeszedł na emeryturę. Dowództwo Shield uważnie przygląda się reszcie zespołu patrząc czy nie pojawi się samorodny talent przywódczy.

Pliskin wstukał kilka komend, obraz monitora podzielił się na dziewięć części. Na każdej w sekundowych odstępach zaczęły przeskakiwać obrazy z kamer monitoringu bazy. Spokój, cisza. Zresztą tu nigdy nic się nie dzieje. Zminimalizował obraz z kamer. Monitor wypełniła twarz bezgłośnie poruszającego ustami Jerrego Springera. Kamera przeniosła się na krzywozębą blondynkę siedzącą przy spasionym facecie. Blondynka spojrzała na faceta i wypowiedział kilka słów. Ten zerwał się z krzesła i rzucił jej do szyi. Dwóch łysych ochroniarzy z trudem odciągnęło go kobiety.
Ostry dźwięk oznaczał połączenie zewnętrzne. Awaryjne.

- Kod czerwony, Święci Dnia Następnego zaatakowali Jamę – pułkownik Chris Silverstone nie bawił się w grzeczności. Jak zwykle zresztą. – Od 12 minut są wewnątrz. Nie mamy żadnych danych telemetrycznych.
Święci to sekta psioników wierząca, że nastanie wkrótce nowy porządek. Głosili przewagę umysłu nad materia i inne bzdury. Sprowadzało się to do ataków terrorystycznych na obiekty gdzie przetrzymywano materiały rozszczepialne lub agresywne materiały biologiczne. Zdobyczy używali do oświecania umysłów pogrążonych w mroku. Rzecz jasna nie wszyscy przeżywali. Jama należała do pierwszej kategorii. Oczywiście nieoficjalnie.

- Potwierdzono obecność Tapiti oraz SwarmQueen plus 7 niezidentyfikowanych Świętych.
Pierwsza była piromanką i telekinetyczką, przybrała imię scytyjskiej bogini ognia. Druga to silna telepatka, specjalizująca się w kontroli umysłów. Najprawdopodobniej w tej chwili cała żywa załoga Jamy była na jej usługi.
Jama znajdowała się niedaleko Lyonu. Na północny zachód od miasta. Kilka minut lotu.
- Zajmijcie nam dobre miejsca – rzucił do pułkownika Pliskin rozłączając się.

Uruchomił sygnał alarmowy. Pozostali gdziekolwiek by nie byli i cokolwiek by nie robili przestali właśnie być cywilami. Nadszedł czas nadstawić tyłki za obywateli. Obywateli. Zerknął na monitor. Jerry zza ramienia ochroniarza patrzył na okładających się na scenie oszołomów.
Jerome, oficjalny pilot Euro Ultimates już grzał silniki. Był niezłym pilotem, ale nazwanie jego sposobu pilotażu agresywnym to było mało. Nawet gdyby prowadził rzeczną barkę, stanowiłby zagrożenie dla wszystkich naokoło, nie wyłączając tych w powietrzu, jak i na brzegach.
Noir Oiseau -2 ,bojowo transportowy samolot pionowego startu był jednym z dwu będących do dyspozycji Eurosów. Ale był jedynym na chodzie, cięcia budżetowe sięgały nawet hangaru Ultimates. Dobrze, że na razie nie musieli odbijać kart przed wyruszeniem na ratowanie świata, by potem rozliczyć się z czasu pracy.

---

Zbliżali się do kompleksu Jamy. Dwanaście szarych betonowych budynków, ułożonych w trzy rzędy. Ogrodzone wysoką metalową siatką w odległości pół kilometra od zabudowań. Prowadziła tam szeroka asfaltowa droga.
Detektory zarejestrowały wiele źródeł energii wokoło kompleksu. Armia strzegła swoich sekretów. No, przynajmniej starała się sprawić takie wrażenie.
Miedzy budynkami płonęły samochody. Wokoło leżały ciała. Pięćdziesiąt metrów od zabudowań poniewierały się jakieś metalowe szczątki, dopiero po dłuższych oględzinach można było się dopatrzeć, że największa kupa złomu to rozdarty z wielką siłą kadłub śmigłowca AH 64 Longbow, prezentu od sojusznika zza oceanu. Wciąż płonący wrak sto metrów dalej z pewnością był drugą taką maszyną.

- Ultimates, tu pułkownik Silverstone. Lądujcie obok nas. Strącili nam dwa śmigłowce. – pięćdziesiąt metrów od największego zgrupowania pojazdów koło bramy kompleksu zapłonęły flary tworząc prostokąt.
Jerome pchnął stery i samolot runął w dół. Przemknął z rykiem silników nad wojskowym i zawisł na lądowiskiem. Podmuch z dysz rozrzucił flary na boki. Maszyna delikatnie osiadła.
Właśnie schodzili po trapie, gdy podjechał jeep. Wyskoczył z niego sierżant w pełnym rynsztunku. Karabin M4 niedbale zwisał mu z ramienia. Obrzucił krótkim spojrzeniem lądujących. Emanował spokojem i pewnością siebie. On nie potrzebował udowadniać sobie i innym, że jest dobry. Może i był tylko człowiekiem, ale wewnętrznej siły pozazdrościć mu mogli wszyscy przybyli właśnie herosi.

- Wiecie, co jest w kompleksie? – Green Knight skinął głową – promieniowanie jest bez zmian, więc nie dobrali się do bunkrów. Wiem, do czego jesteście zdolni, dlatego pułkownik przysłał mnie z ostrzeżeniem. Jeśli rozpieprzycie bunkry teren ulegnie skażeniu. I zanim ruszycie… - zawiesił glos – macie 20 minut. Jeśli do tego czasu nie wyjdziecie. Nikt już nie wyjdzie. To miejsce wyparuje. Devastator ma odpowiednią pozycję, gotowość osiągnie za dziesięć minut.
Devastator – orbitalne działo laserowe. W zamyśle miało chronić ziemię przed gigantycznymi meteorami. Ale jak widać opinia publiczna nie wiedziała wszystkiego. Nie tylko opinia publiczna.
- Aha, miałem wam to dać – sięgnął do kieszeni i wyjął kilka szarych prostokątów, z jednej strony miały żabki służące do przypięcia ich do ubrania. – Jak zrobią się czarne to znaczy że… pewnie jest już za późno na ucieczkę.
 

Ostatnio edytowane przez Mike : 28-12-2011 o 22:43.
Mike jest offline