Czy nie prościej byłoby od razu wystrzelić? Rządowi byli naprawdę głupcami. Posyłali ich, dając śmiesznie mały limit czasu i dosłownie grozili, że jak się nie wyrobią to i oni zginą. Co jak co, ale ona sama nie miała nie wiadomo jak wielkiej wytrzymałości.
Płaszcz na ramionach, wiązany dziwnym układem sznurków w taki sposób, że mogła go rozgarnąć na boki, a jej ręce nie były niczym skrępowane. Trochę jak peleryna tyle, że dookoła ciała. I z beżowego materiału. Do tego czapka z naszywką "bufu". Co pod tym, nikt nie widział, nikt nie wiedział. Złote oczy spokojnie przyglądały się budowli. -Po jaką cholerę pchać się tam, skoro można za dziesięć minut odpalić Devastator? Żal wam rachunku za prąd z gniazdka?-
Mogła zginąć, a to się jej nie uśmiechało. Tym bardziej za rząd, który nie upilnował swojej bazy. Płacili dobrze, ale nie aż tak by w dwadzieścia minut wbiec do bazy, pokonać wroga, wybiec i jeszcze zadbać by przerwali odliczanie do wystrzału. Trochę rozsądku... ludzie. Prawie ludzie lub nie-ludzie. |