Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2011, 08:41   #43
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Molly pochyliła się nisko ku ziemi i wolno stawiała kroki. Postanowiła zmienić nieco taktykę i postawić na swoje szemrane zdolności skradania. Wymiana ognia z takiej odległości i po ciemku to zwykłe marnotrawstwo amunicji. Z tej strony panowie ciągle Carpentera ostrzeliwali co powinno skutecznie odwracać jego uwagę i może mniej skutecznie będzie pilnował swoich pleców.
Tako Molly zaczęła okrążać łukiem kurhany aż w istocie wyszła na tyły wroga. Do jaskini dzielił ją taki sam dystans jak do Carpentera. Na początek oczywiście trzeba było zająć się walącym z karabinu bandytą. Molly wstrzymała oddech.
Trzydzieści metrów...
Trzymała się cienia, przygarbiona i ostrożna.
Dwadzieścia metrów...
Miała już niezły widok na plecy Carpentera. Świst kul nadawał całej scenie posmaku chaosu co się Molly wybitnie podobało. Przymierzyła ale koniec końców nie oddała strzału tylko ruszyła jeszcze bliżej.
Dziesięć metrów...
Dostrzegła, że bandyta się nie rusza. Może jednak przyjął zbłąkaną kulkę? Niedaleko zamajaczyła postać Tiggsa z ramieniem zwisającym jakoś tak nienaturalnie.
Podkradła się do Carpentera i przyłożyła chłodną lufę Peacemakera do jego skroni.
- Nie ruszaj się - tyle zdążyła szepnąć. Obawiała się jednak, że nie drgnie choćby nawet chciał.
Jeśli milczenie będzie się przeciągało sprawdzi puls na jego szyi. Carpenter mógł być dobrą kartą przetargową żeby wymienić go na panienki.
 
liliel jest offline