Otworzył oczy, a promienie słoneczne oblewały całe pomieszczenie w jakim się znajdował.
- Puck! Było jedynym stwierdzeniem jakie padło z jego ust. Zaspał! Zaspał w tak ważnym momencie. W chwili gdy powinien być na nogach przez cały czas. Wczoraj całe to zamieszanie ze złodziejem plus alkohol jaki wypił uśpiły jego czujność…. Zasnął i zaspał.
- PUCK! Zerwał się z fotela i odruchowo zabrał sterczący obok młot bojowy. Rozejrzał się wokoło. Pusto….
- Pojechali…. Zrozumiał. To że jakaś grupa poszukiwaczy przygód pojechała bez niego w zasadzie go nie interesowało. Interesowało go natomiast co innego. Persona, która była największym koszmarem jego życia, największą niewiadomą, a zarazem chyba największym przyjacielem i jedyną istotą która jeszcze mogła go zrozumieć pojechała także… musiał ich dogonić… musiał!
Podbiegł do osoby, która w dniu wczorajszym podawała im instrukcje co do kolejnego przystanku w ich wyścigu zapytał grzecznie w którą stronę się udali i jaki jest ich następny przystanek… gdy otrzymał odpowiedź pędem wypuścił się z budynku, obiegł go i pobiegł przed siebie.
- Puck, Puck, PUCK!!! Klął pod nosem biegnąc.
Nie biegł jednak do stajni, a do pomieszczenia gdzie poprzedniego dnia przygotowywał się w sekrecie. Szybkim ruchem ujął klamkę i otworzył. Wbiegł do środka i zaczął robić wokoło bardzo dużo hałasu. Coś trzasnęło, coś huknęło. Po kilku chwilach pojawił się na chwilę na zewnątrz niosąc ze sobą dziwnie wyglądający, podłużny i skórzany pokrowiec o długości dobrych 2,5 metra oraz coś na kształt kołczanu, tyle że dużo większy i wypełniony oszczepami… albo pilum. Zaraz potem zniknął na powrót i ponownie się pojawił. Tym razem trzymał w dłoniach raz jeszcze widziany wcześniej młot bojowy - „Pogromcę Dziewic”, ale w drugim ręku trzymał też jednoręczny topór bojowy „Zabójcę sierot”. Na sam koniec w jego dłoniach pojawiła się jeszcze kłonica w wygrawerowaną dedykacją „Od Jędrzeja z Męczyworów”. Wszystko to zniknęło. Zniknął też Barbak.
Zawyło. Zaryczało, a chwilę potem światu ukazał się kształt doskonały:
http://www.youtube.com/watch?v=MWFEzir-9a4
Cóż… nie istniały słowa, którymi należało opisywać takie kształty. W żaden sposób nie powinno się oceniać tego co było po prostu piękne. Takie było i już. Jedyną kwestią, którą należało zaznaczyć był fakt, iż na masce rzeczonej piękności dumnie prężył się pewien gad…
Browsing deviantART
Ork wyprowadził auto z garażu, skręcił kierownicę i depnął na przepustnice. Silnik, który poprzedniego dnia mógł straszyć niewtajemniczonych zaryczał raz jeszcze groźnie i ostrzegawczo zarazem. Audi zadziornie postawiło tył w delikatnym slajdzie i zmusiło Barbaka do delikatnej kontry. Została ona wykonana wprawnie i z uśmiechem na ustach… natomiast odgłosy żelastwa przelatującego po bagażniku wprowadziły pewną fałszywą nutę do tej symfonii dźwięków.
Ostatecznie Barbak skierował pojazd w wskazanym kierunku i pokonując pewne nierówności terenu powoli wprowadzał go na właściwy kierunek. Wtedy to właśnie postronni obserwatorzy mogliby dostrzec niewielki winyl umieszczony na zderzaku w pobliżu wydechu. Głosił on:
”Żonę tak.
Psa, może.
Audi, NIGDY!
Ryk silnika, gdy przepustnica została otwarta w pełni, a potęga mocy została uwolniona nie mógł iść w szranki z absolutnie niczym. Bo i owszem może i gdy prawdziwy smok ryczał brzmiało to groźniej, to jednak nie dawało takiego efektu… i zasadniczo nie wprowadzało uśmiechu na usta Barbaka.
Ten siedząc za kierownicą spojrzał na chwilę na tablicę przyrządów…
http://www.youtube.com/watch?v=sd37T...eature=related
Potem przeniósł prawą dłoń na niewielkie pokrętło, przekręcił je, a z systemu nagłośnienia montowanego w samej Kuźnie „Reorx & Moradine Tuning Club” poleciały następujące nuty:
http://www.youtube.com/watch?v=GUIS4Zn_E4o
Nieodzownie i nieodmiennie ork zaczął wyć i wyśpiewywać słowa pieśni… różnica z oryginałem była niewielka i tylko osoby znające orka wiedziały dokładnie o co chodziło. Otóż w miejscu słowa „devil” ustawicznie pojawiało się imię Verion…..
I tak muzyka brzmiała, silnik ryczał, a ork pędził aby dogonić uczestników wyścigu… Aby dogonić Astarotha przede wszystkim.