Kiti spojrzała na plany łodzi i na samą łódź.
- Całkiem podobna... – pochwaliła z wahaniem zdolności szkutnicze Astarotha. – Widać, co autor miał na myśli...
Brakowało tylko gnoma z peryskopem. Obserwowała, jak Astaroth pakuje się do beczki. Powieka jej zadrżała. Ok., więc to nie był żart? Orzeł był gotowy do startu. Łódź Orzeł, trochę żużlem zaleciało. Wilk i demon, w beczce z żaglem, na morzu. Pewnie staną się motywem na przyszłorocznych pocztówkach z Avalonu. Nie wypadało odmawiać Panu Mgieł. Mogłoby to naruszyć delikatne stosunki pomiędzy Bielą a Chaosem! Wilczyca z zakłopotaniem zaczęła pakować się do łodzi. Wilk morski!
- Święta Bieli! – jęknęła, wcisnąwszy się w końcu na pokład. – O nie o nie o nie to się kręci!!!
Szybko zmieniła kolor na fioletowy. I nie była to wina Astarotha a fal morskich.
- Kieruj!!! – płakała do Astarotha. – Kieruj tyyyym!!!
http://www.youtube.com/watch?v=ozug-WU2B8U
Wsadziła ogon do wody, próbując zrobić z niego ster. Próbowała sterować beczką. Z różnym skutkiem.
Kiedy zobaczyła port wrzasnęła;
- Stały ląd!!!
Dobili do portu. Nie płacąc odpłaty za cumowanie, wgramoliła się na pomost. Była tak fioletowa i tak otumaniona, że na myśl przyszedł jej tylko jeden okrzyk radości:
- They`re taking the Hobbits to Isengard!!! – zawyła i rzuciła się w krzaki by ulżyć swemu żołądkowi.
Kiedy tylko wytrzeźwiała z choroby morskiej, z radości pobiegła odtańczyć elficki taniec radości. Ponieważ nie mogła znaleźć żadnych elfów w porcie, odtańczyła go z napotkanymi miejscowymi przedstawicielami kotowatych i psowatych.
[media]http://www.youtube.com/watch?v=IRO9RNpSc3A[/media]
Kiedy tradycji stało się zadość, zaczęła biegać po porcie, zastanawiając się jak dostać się do Las Vegas. Las Vegas hm, ciekawe co to znaczy Vegas, bo co znaczy las każdy elf wie.
- Chyba najszybciej będzie lotem? – zawołała do Astarotha. – Nie jestem pewna czy przeżyję kolejną morską podróż! Mam pecha co do trakenów i takich tam chorób morskich.
Biegała wokół, zaczepiając ludzi na ulicy i pytając jak najlepiej dostać się do Las Vegas. Nikt nie wiedział gdzie to jest. Pytała jak dostać się na kontynent. Czy ktoś tu ma połączenie lotnicze.
*
Gdzieś w połowie drogi do Isengardu grupa elfów z Avalonu zatrzymuje się, a jeden z nich mruczy pod nosem;
- Panowie, to chyba ściema była...