Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2011, 23:04   #81
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Obóz był przygotowany, choć jeszcze do nocy było daleko. Niemniej odpoczynek potrzebny był wszystkim w mniejszym lub większym stopniu.



Zapłonął ogień, podstawa takiego obozowania. Pozostało więc usiąść i cieszyć się jego ciepłem.
I zapomnieć o chłodzie bagien i planu cienia. Przydałoby się jeszcze jakieś pieczyste, ale... Raetar nie potrzebował jeść. A i nie było co robić rabanu z tego powodu. Mała głodówka nikomu nie zaszkodziła. Niemniej spojrzenie dziwnych oczu Samotnika spoczęło na kapłance.- Mogłabyś jutro wymodlic jakiś posiłek, albo coś w tym rodzaju?
- Mogłabym i dziś, choć mamy dopiero południe... najwyżej wieczorem będziemy jeść na zimno - Odparła kobieta, siedząc blisko ognia i ogrzewając się przy nim, a dało się zauważyć, że lekko się trzęsie na całym ciele. Wszak, podobnie jak i dwie inne osoby, wpadła w zimną wodę praktycznie całkowicie, a nawet tu, na bagnach, dawało się odczuć efekty panującej zimy.
-Mógłbym ci załatwić futerko i to podgrzane. Problem w tym, że na zwierzęciu.- rzekł wprost Raetar.
Kapłanka spojrzała na niego dziwnym wzrokiem, mrużąc oczy.
- Obejdzie się. Nie mam zamiaru wykorzystywać żadnych zwierząt kosztem mej wygody.
-Nie mówię tu polowaniu. A jeśli chcesz marznąć to twoja sprawa. Zaproponowałbym ci przytulenie się do mnie, ale uznałem że chętnie przytulisz się do ciepłego misia.- mruknął z ironicznym uśmiechem Samotnik.
- Nie, dziękuję - Kobieta zrobiła “krzywą” minę - Przyzywasz same paskudztwa nie z tego świata, a zresztą jak długo one tu zostaną, na pewno daleko do kwadransa by było, a co mi po chwili, a tobie po zmarnowanym zaklęciu?.
Zinnaella zaczęła grzebać w swym plecaku, wyciągnęła z niego jednak kompletnie mokry koc. W końcu, rzeczą woli, skoro miała plecak na sobie, a sama zniknęła pod wodą.
- Szlag by to trafił - Szepnęła sama do siebie, siedząc w mokrym ubraniu i trzęsąc się na całym ciele - Żeby to tak wykąpać się w ciepłej wodzie i mieć suche, ciepłe ubranie... Mystro, stawiasz mnie w trudnych sytuacjach...
-Nie marnuję zaklęć moja droga. Jeśli mogę się poświęcić i przyzwać zwierzaka, to znaczy że nie będę stratny. A nie chcę byś mi tu później płuca wykaszlała. To mogłoby być kłopotliwe.- objął ją nagle i stanowczym ruchem ramienia przycisnął do siebie. Rzeczywiście, była mokra i drżała. Pod tym względem Samotnik miał dobrze, jako jedyny unikając błotnej kąpieli więc docisnął ją mocno do siebie i głaskał jej plecy silnymi ruchami dłoni, by rozgrzać ją jak najszybciej.
- Zostaw mnie do cholery! - Zaczęła się szamotać w jego objęciach, starając wyrwać. Uparte babsko z niej było i tyle - Pomacać sobie możesz jakieś wieśniaczki!.
-I pewnie byłoby to przyjemniejsze. Gdybym cię miał ochotę macać to raczej po biuście, niż po łopatkach, prawda?- warknął niemalże Samotnik nie puszczając kapłanki.-Dygoczesz z zimna. Jeszcze jakieś choróbsko złapiesz, albo co gorszego. Jak się ogrzejesz nieco... to cię puszczę.
- Jak złapię choróbsko, to sama się wyleczę! - Wrzasnęła już na niego - Puszczaj!!.

I nagle Raetar poczuł brutalnie jej kolano w swym bardzo wrażliwym miejscu... No to ją puścił, łapiąc się za czułe miejsce. I w irytacji sycząc.- Głupi babsztyl.-
-Ot i po co ci to było? Przewrażliwionej na swym punkcie dewotce współczucie okazywać?”- cichy kobiecy głos skomentował ze zjadliwą złośliwością owe wydarzenia.
-Ano, nie warto było.- mruknął Samotnik wracając do ogrzewania siebie przy ognisku.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline