Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2011, 18:51   #131
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację

Dzięki krótkiej wycieczce Cienistego Maga wszystko znów zaczęło iść po ich myśli. Obładowana łupem i zyskanym przy okazji ekspedycyjnym sprzętem łódź raźno pruła powierzchnie wody, płynąc bez większego wysiłku i z przyzwoitym silnym prądem w stronę Grissenwaldu. Zrekrutowana w Dunkelbergu para - niemal bezzębny dziad, każący tytułować się kapitanem i jego lekko przygłupawy, ale potężny niczym góra syn najwyraźniej jednak znali się na rzeczy.

Jako że Telimena odzyskała znów przytomność i najwyraźniej powoli, ale zdecydowanie wracała do zdrowia nie było już przymusu przybijania w Grissenwaldzie - mogli nie tracąc więcej czasu udać się prosto do Nuln. Na co nalegał i oburzony całą przygodą profesor, który zamierzał wnieść skargę na miejscowym dworze Elektorki i sama fioletowa magini, która najwyraźniej zatęskniła za mieszkającą w Mieście Kuźni rodziną. Czarodziejka już od początku wydawała się mało zaangażowana w całą misję, jednak teraz jej entuzjazm najwyraźniej zupełnie opadł. Nie zdziwiliby się, gdyby postanowiła ich opuścić przy najbliższej okazji - czemu, biorąc pod uwagę jej ostatnie traumatyczne przeżycia, nie można było się przesadnie dziwić.

Zanim jednak dane im było ujrzeć pierwsze przemysłowe kominy, musieli zmierzyć się z nurtem Reiku... i intensywnym na nim ruchem. Z tym już tak prosto najętej parze nie poszło.
- Na Sterburtę! Szybciej, ty pacanowaty niedojdo! Ruszaj żyć! Bo łupniemy w tę barkę! Chybam był zupełnie nachlany jakżem cię z matulą w sianie wyrobił!

Po parunastu prawie-kolizjach i godzinach wysłuchiwania rodzinnych kłótni w końcu znaleźli wolne miejsce w porcie w Nuln. W powietrzu czuć było ciężką woń rozgrzanego żelaza. Pył z wiecznie obecnych nad miastem obłoków dymu już po paru minutach zdążył osadzić się na pokładzie i ich odzieniu.


Wszystko wskazywało na to, że skończyli pierwszy etap podróży. Można było mieć tylko nadzieję, że następne okażą się mniej "emocjonujące".
 
Tadeus jest offline