po pw od MG
Kiti pożałowała że pozwoliła swojemu gargulcowi odlecieć. Wtedy nie sądziła że on się jeszcze przyda. Nie chciała płynąć łodzią bo przecież potem trzeba lądem się dostać do lasu Vegas! A kto wie jaki wielki i rozległy jest ten las! Biegała po porcie, poszukując elfów, z którymi wczoraj dobrze się bawiła na mieście. Na pewno oglądali wyścig! Wreszcie udało się jej znaleźć kilku z nich!
- Witajcie, bracia!
- Witaj, siostro! A, pamiętam cię, wczoraj tańczyłaś nago na stole!
Wilczyca otrzepała się.
- Ja nigdy nie noszę ubrań!!!
- Oh, racja... Gratuluję postępów w wyścigu!
- Właśnie, mam pytanie, proszę, pomóżcie! Muszę dostać się do lasu Vegas, wiecie gdzie to jest!?
- Hmmm... Nie znam takiej puszczy, przykro mi...
- Podobno to gdzieś w centrum kontynentu! Jak mogę się tam dostać!? Proszę, pomóżcie!
- Najlepiej polecieć na kontynent.
- Jak, skąd?
- Lecisz tam sama?
- Z towarzyszem – wskazała na Astarotha.
- Aha. No to mamy coś dla was, chodźcie.
Kiti pomachała ogonem do Astrotha, żeby szedł za nią. Elfy zaprowadziły ją poza miasto, na skraj swoich ogrodów i plantacji nad klifami. Poszły porozmawiać z braćmi a po chwili wróciły.
- Dwa wierzchowce dla naszych przyjaciół!
Collab: Griffin Rider by *E-tane on deviantART
Kiti przetarła oczy. Dwa gryfy!
- Umiecie jeździć na czymś takim? – spytał z uśmieszkiem elf. – To proste! Na pewno szybko i bezpiecznie odstawią was na kontynent. Nie martwcie się, same do nas wrócą, są tego nauczone.
- Świetnie, nie wiem jak wam dziękować!
- Podeślij nam z kontynentu trochę tamtejszej melisy! – zaśmiał się elf. – Powodzenia, siostro!
- Jasne!!!
Kiti dłuższą chwilę wgramolała się na grzbiet gryfa, elfy obserwowały z kropelkami zażenowania. Nawet gdy gryf się położył był dla niej za wysoki! Wreszcie udało się jej dostać na siodło.
- Na koniec oceanu i jeszcze dalej!