Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2011, 22:19   #12
folkien
 
folkien's Avatar
 
Reputacja: 1 folkien nie jest za bardzo znany
Gdy Khortar zamawiał piwo, Tarquinn uśmiechnął się tylko, po czym powiedział:
- No, wiedziałem, że ktoś w końcu przyjdzie!
Po chwili elf usiadł po prawej stronie barda.
- Czy już może coś wymyśliliście co z tym duchem? - spytał, po czym wziął łyk piwa.
Bard uśmiechnął się z politowaniem.
- Litości! Jak możesz pić takie szczyny! - zakrył twarz ręką, po czym mówił dalej - Co do ducha, to zobaczymy jak będzie. Teraz jedyne co możemy zrobić, to czekać.

Półelf nagle sięgnął po lutnię i umieścił ją sobie na kolanach. Smukłymi palcami trącił lekko struny, odrobinę poprawił strój instrumentu i umieścił dłoń na gryfie, układając palce do gry.
- Wybaczcie wszelkie nierytmiczności, będę improwizował. - powiedział, po czym zagrał dwa akordy. Po chwili zaczął śpiewać, jego głos nabrał głębi specyficznej, szorstkiej barwy, lecz słowa piosenki były nieco nieskładne.


-W starym domu, gdzieś za miastem,
Duch straszliwy się pląta.
To postraszy, to znów zniknie,
szwenda się z kąta do kąta.
Ludzie bogaci do miasta już biegną,
może ktoś łasy się znajdzie,
Na kupę złota dla śmiałka,
co na ducha sposób wynajdzie.
-

Nagle zrobił, przerwę i sięgnął ręką po wino, po czym szybko opróżnił naczynie.
Znów zaczął grać, tym razem inną melodię w innym tempie. Składane słowa zaczęły do siebie lepiej pasować.

-Więc tragicznie miał się skończyć
ten ducha kawał,
Już się jego mina
robi już cherlawa.
Gdy drużyna śmiałków
z miasta już wyrusza
Nic mu nie pomoże,
choć tak się napusza!
-

Gdy tak śpiewał, reszta karczmy nagle umilkła, wpatrując się w artystę. Wiatr wpadający przez otwarte okna wzburzył jego kasztanowe włosy, wcześniej elegancko związane z tyłu głowy, teraz rzemień trzymający je razem zsunął się na kark, część włosów opadła bardowi na twarz, lecz nie przeszkadzało mu to w grze.

- Wnet dostanie manto
i pójdzie do domu,
Ze wstydem będzie
przemykał po kryjomu. -


O ile wcześniej wydawał się cokolwiek niepozornym młodzieńcem, to teraz, gdy był w swoim żywiole, sprawiał zupełnie odmienne wrażenie. Zielona koszula z żabotem doskonale podkreślała kolor jego oczu, a okrywająca koszulę skórzana kurtka lekko opinała jego szczupłe ciało, uwydatniając zaczątki muskulatury na ramionach.
Nagle bard odrzucił włosy z twarzy, po czym dokończył pieśń.

- Śmiałkowie dostaną
po garncu złota,
wystarczy im, aż się
napić przyjdzie ochota! -


Wreszcie Tarquinn odłożył Meve, po czym kilka razy zacisnął pięści i rozprostował je, rozluźniając mięśnie. Był spocony na twarzy, najbardziej na skroniach. Zawołał wesoło po kolejną porcję alkoholu, po czym z uśmiechem zwrócił się do towarzyszy, ocierając twarz chustą wyciągniętą z wewnętrznej kieszeni kurtki.
- I jak wam się podoba moja twórczość? Dawno już nie grałem, bałem się już, że wyszedłem z wprawy.
 
folkien jest offline