Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2011, 22:55   #83
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Walka skończyła się bardzo szybko. Trzy wściekle atakujące orki zamieniły się w trzy trupy. Na górze również zapanował spokój i można się było zająć sobą. Obrażenia nie były aż takie wielkie - pierścień poradził sobie z nimi bez problemów.
Tarin strzepnął z płaszcza śnieg i ziemię, które się tam dostały podczas szybkiego zsuwania się po zboczu, a potem podszedł do powalonego przez siebie orka. Przedstawiciele tej rasy nigdy nie należeli do majętnych, ale ci, którzy ich zaatakowali, byli nad podziw dobrze wyekwipowani. Mistrzowskie zbroje, magiczna broń... Jeden z takich mieczy trafił do ekwipunku Tarina, podobnie jak dziwny amulet, o którym chwilowo mag nic nie potrafił powiedzieć. Ale z tym nie trzeba było się spieszyć.

Tym razem wejście na górę obyło się bez problemów. Alistiane, która jakimś cudem przeżyła atak orków, zdołała uleczyć siebie i Wulframa, mogli zatem ruszyć przez śnieżną pustynię w stronę coraz bliższego, jak miał nadzieję celu.

Zima, śnieg, mróz.
Takie połączenie było całkiem logiczne, szczególnie w górach. Gdy jednak temperatura gwałtownie się obniża, a na dodatek ziąb przeszywa nie tylko ciało, ale i duszę, to wniosek jest bardzo prosty - dzieje się coś niedobrego.
Owym czymś okazała się gromada duchów, która powitała ich w miejscu dawnej bitwy. Na szczęście nie były bojowo nastawione, tylko raczej nieszczęśliwe. I błagające o ratunek.
Nikt z nich nie był kapłanem, nikt nie potrafił odwrócić niekromanckiej klatwy. Z drugiej strony - ratunek (jeśli duchy się nie myliły) miałby się znajdować całkiem blisko.
- Pomożemy im? - Tarin zwrócił się bardziej do Alistiane, niż do pozostałych członków ekipy.
Nie chodziło tu nawet o złoto, które - nawiasem mówiąc - też mogło być przeklęte. Tarin, gdyby miał się znaleźć na miejscu takich duchów, też wolałby, żeby ktoś mu pomógł.
Tropicielka zastanawiała się przez moment, po czym skinęła głową.
- A gdzie mieszka ten pustelnik?
Pytanie Tarina było skierowane w zasadzie do duchów, ale odpowiedzi udzieliła również Alistiane, wskazując kierunek nieco odbiegający od trasy, którą powinni podążać.
- Mniej więcej tam - powiedziała.
- To nawet nie nadłożymy za bardzo drogi - skomentował Tarin.
 
Kerm jest offline