Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2011, 00:06   #108
baltazar
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
- Na posrane gacie Sigmara żyjemy! Herr Tolzen sam w to nie wierzył. Widząc masę trupów jakie były rozsmarowane po korytarzach i wnękach kopalni nie postawiłby na ich przeżycie nawet złamanego szylinga. A tu proszę, wyszli praktycznie bez szwanku. Oparty o kamienną ścianę pozwolił aby wilgoć chłodziła jego rozgrzane plecy. Sapał ciężko i co chwila powtarzał, że w to nie wierzy wplatając niewyszukane przekleństwa we wszystkie możliwe luki w zdaniu, zastępując przymiotniku, znaki interpunkcyjne i co tylko się dało a na dodatek owe przekleństwa odmieniał przez wszystkie możliwe przypadki. Praktycznie wszędzie miał jakieś szczątki ludzkie… krew, tkankę, wnętrzności i co tylko zostało odrąbane, oderwane, odcięte czy zmiażdżone. Żył i się z tego powodu cieszył… jednak na jego twarzy nie pojawił się uśmiech, nie miał na to siły! – Dobra, sprawdźmy jeszcze tego nekromantę i wynośmy się stąd. Wrócimy tu jutro i dokończymy sprawę z pochówkiem i sprawdzeniem tego miejsca. Wprawdzie nie sądził, żeby czarnoksiężnik mógł wstać i zacząć znowu swoje plugawe zabawy ale wolał nie ryzykować… nadzieja na sakiewkę i jakieś magiczne przedmioty też była istotna. W końcu natury człowiek nie zmieni!

Kiedy dotarł na dół pomieszczenia śmierć była wszędzie, Karrag urządził tutaj istne piekło wszystkim ożywieńcom i ich sprzymierzeńcom. Masakra! Tak jednym słowem można to było opisać, rozczłonkowane ciała, odcięte kończyny, rozłupane czaszki i otwarte korpusy… skuteczność krasnoluda budziła respekt i trwogę. Gdyby mu do reszty odbiła szajba i wpadł w szał w wiosce to aż strach to sobie wyobrażać. Jednak na dole było coś jeszcze, coś co budziło dużo większy niepokój… coś, co zakradało się podstępnie do duszy człowieka i próbowało uszczknąć jej kawałeczek. Belzebub bezwiednie począł bełkotać słowa w języku przypisanym kapłanom i uczonym.

Tuba, mirum spargens sonum
Per sepulcra regionum,
Coget omnes ante thronum.

Mors stupebit et natura,
Cum resurget creatura,
Iudicandi responsura.

Oro supplex et acclinis,
Cor contritum quasi cinis:
Gere curam mei finis.

Lacrimosa dies illa,
Qua resurget ex favilla
Iudicandus homo reus


Mamrotał tak coś dłuższą chwilę rozglądając się po pomieszczeniu. Przeszukał trupa maga, odnajdując jakieś pisma i pierścień. Jedno potrafił odczytać więc nie skąpił wiedzy pozostałym wiernie oddając słowa wiadomości:

"Zrób porządek w kopalni. Ukryj się tam i czekaj na każdego, kto zechce wejść do środka i będzie węszyć. Wieśniacy mogą kogoś nająć, ale bardziej prawdopodobne, że sami wyślą kogoś, żeby sprawdził co z górnikami. Osadą też się zajmę, Ty rób co ustaliliśmy."

Pierścieniowi się przyjrzał bez aprobaty, a następnie wrzucił go do jednej z sakiewek. Propozycji uczonego o rozczłonkowaniu nekromanty nie skomentował tylko wręcz błagalnie popatrzył na krasnoluda. Sam zaczął mozolnie wdrapywać się po śliskich schodach… i nie wychodziło mu to tak sprawnie jak nieumarłym. Nie wiedział ile zajęła im droga na powierzchnię ale na pewno znacznie dłużej niż za pierwszym razem. Kiedy owiała go chłodna bryza powietrza uśmiechnął się niemrawo…

- Może śpijmy w namiotach?
Delikatnie zasugerował bo ostatni posiłek aż mu podchodził do gardła na samą myśl o ponownym smrodzie kilkudziesięciu rozkładających się ciał. Ale nie miał siły o to walczyć. – Obudźcie mnie jak będzie moja kolej na wartę. Podszedł do beczki z wodą i przemył twarz, wyszorował ręce i przynajmniej pobieżnie pozbył się z ubrania wspomnienia po starciu z ożywieńcami. Jednak potworny zapach śmierci nie chciał go opuścić… przyjdzie jeszcze na to czas.

Nawet nie zauważył kiedy usnął.
 
baltazar jest offline