Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2011, 09:30   #581
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Kobieta? - spytał zaskoczony Derrick. - Jaki lek przyniosła? Skąd go wzięła?
Strażnik zastanowił się chwilę i w sposób zupełnie nieprofesjonalny podzielił się swoją wiedzą.
- Esmeralda z Vengerbergu. Ale to nie mój obowiązek, by o leki ją wypytywać. W zamku są od tego specjaliści, z nadwornym magiem na czele - powiedział.
- Mam tylko nadzieję, że to nie ta wampirzyca cholerna - mruknęła Liliel. - A mówiłam, żeby się pospieszyć.
Termin ‘wampirzyca’ chyba się specjalnie strażnikowi nie spodobał, bowiem zaraz nerwowo powtórzył:
- Wampirzyca?
- Słyszałem o jednej - Derrick wolał się nie przyznawać do znajomości ze wspomnianą - co też szukała leku na chorobę hrabianki. Ta z listu gończego.
Sięgnął za pazuchę i wyciągnął sfatygowany nieco papier, ze stale widoczną podobizną wampirzycy.
- O tej mówię - dodał. - Nikt chyba jeszcze nie dostał za nią nagrody. Tak przynajmniej słyszałem.
Strażnik uważnie przyjrzał się podobiźnie.
- Niemożliwe, żeby to była ta. Przecież nikt normalny by się po czymś takim nie pchał przed oczy straży. Zresztą ona sama przybyła pod eskortą strażnika.
Na temat bezczelności wampirzycy Derrick miał inne zdanie. Na temat jej umiejętności radzenia sobie ze strażnikami - również. Ale nie miał ochoty dyskutować na ten temat ze strażnikiem. Sugerowanie, że strażnicy mogą być ślepi czy wrażliwi na czary nie było najlepszym pomysłem.
-Tyleśmy się namęczyli i teraz jakaś paniusia ze stolicy ma nam zgarnąć nagrodę sprzed nosa? - irytowała się Liliel. -A niech to szlag!
- Co poradzisz? - spróbował ją uspokoić Drunin. - Można liczyć, że to zwykła oszustka i pogonią ją na cztery wiatry.
- Lepiej, żeby tak było - marudziła półelfka. - Lepiej, żeby tak było.

A wartownicy stali jeno cicho i bez zbędnych ruchów, najwyraźniej sądząc, że się już niczego więcej po nich nie oczekuje.

- Może ładnie się do nich uśmiechniesz, to nas przepuszczą - szepnął Derrick do ucha Liliel. - Wszak nie możemy wtargnąć tam na siłę - dodał.
 
Kerm jest offline