Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2011, 19:58   #109
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Heinrich, Kund, Niklas, Garan, Erasmus

Odpoczynek. To był priorytet. Ręce same im opadały, zbroje ciążyły a plecaki drażniły. Wiedzieli, co teraz należy zrobić. Ospale opuścili śmierdzące czeluście kopalni, rozbijając obóz przed wejściem, tam gdzie kiedyś obozowała ochrona kopalni. Podzielili się na warty. Ci, których była kolej na sen padli niczym muchy. Krótka chwila, po ułożeniu się przy skromnym ognisku wystarczyła żeby ich oczy same się zamknęły.
Rankiem, po świcie obudziła ich ulewa i świergot ptactwa. -Ptaki wróciły...- zauważył Erasmus. Faktycznie, natura musiała zadbać by jej porządek na nowo zapanował w okolicy, gdzie śmierć nie stanowiła ostatniego przystanku w naturalnej kolei rzeczy. Mimo iż nie czuli się bohaterami natura była wdzięczna grupie, za wysłanie parszywego nekromanty w niebyt. Poprzedniej nocy ustalili plan. Po szybkim choć niezbyt smacznym śniadaniu kompani pozbierali się, dogasili ognisko i ruszyli z powrotem do wnętrza kopalni. Priorytetem ich zadania było odnalezienie zwłok ducha, który prosił o godny pochówek.

Zgodnie z słowami ducha, jego truchło znajdowało się w niezagospodarowanej części kopalni. Szukali dość długo, bo dobre dwie godziny. To Garan, ze swoją wrodzoną znajomością podziemi, odkrył wąską szczelinę, która prowadziła niskim korytarzem do sporej, spowitej mrokiem jamy, znacznie głębiej niż ta, w której gnieździł się nekromanta. Stalaktyty i stalagmity stanowiły naturalną ozdobę tego miejsca. Gdyby ktoś chciał się tu schować czułby się jak w raju. Kamraci o świeżych siłach byli bardzo czujni i uważni. Rozglądali się dokładnie, choć światło lamp nie dawało poczucia bezpieczeństwa. Brodaty zabójca gigantów zatrzymał kompanię kilka kroków przed kilkumetrową przepaścią, spowitą mrokiem. Khazad rzucił jedną z kilku pochodni, które mieli przy sobie w dół jaskini, ukazując przed nimi wyrwę. Szczątku ludzkiego szkieletu świadczyły o tym, że poszukiwany przez nich trup nie dostrzegł na czas przepaści.
-Spójrzcie na piszczele... Oba złamane...- zauważył Erasmus -Umarł z głodu...- pokręcił głową.
-Cicho!- syknął Niklas. Szmery, gdzieś za ich plecami, były najlepszym alarmem jakiego mogli się spodziewać.

Każdy z nich dobył broni, jednak nic to nie dało, gdyż niespodziewany atak bestii zaskoczył każdego łącznie z zawsze czujnym Heinrichem i przygotowanym na śmierć Garanem. Stwór szybko ujawnił swoją tożsamość wpadając w zasięg światła. Dobrze znany z legend i opowieści bezmyślny zębacz o imponujących rozmiarach okazał się być stworem, który „pilnował” ciała ducha. Stwór skakał jak oszalały warcząc i tocząc pianę z gęby. Być może cieszył się, że obiad sam się pchał w jego paszcze. Silnym uderzeniem masywnego ciała niemal powalił Niklasa, zaś jego ogromne szczęki raniły w udo Kunda, który nie zdążył uskoczyć...

 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline