Zgodnie z przypuszczeniami Astarotha plan polegający na budowie beczkowca sprawdził się w stu procentach, a sam okręt skończył znacznie lepiej jego imiennik. Fiolet czuwał nie tylko nad nim, choć mina Kiti była nietęga to w końcu przede wszystkim liczył się rezultat, a nie metoda którą został osiągnięty. Zastanawiało go jak poradzą sobie pozostali, zwłaszcza że z tego co zaobserwował na plaży część uczestników zamiast próbować współpracować z innym uczestnikiem wolała wynajmować płatnych pomocników. Nie był to zbyt rozsądny krok z ich strony, w końcu każdy wie że współpraca jest jedyną drogą do sukcesu, a harmonia i pokój gwarantują dobrobyt. Z tego powodu powinniśmy dbać o naturę, segregować śmieci i przeprowadzać staruszki na drugą stronę drogi. Oznacza to również...
Zaraz! Demon dopiero po chwili zorientował się że jego myśli zaczynają zbaczać w dziwnym kierunku. Obawiając się najgorszego ucisnął sobie nadgarstek sprawdzając puls, jednak na szczęście nic nie wyczuł. Najwyraźniej zbyt długie przebywanie na ograniczonej przestrzeni z przedstawicielką sił światła której na dodatek z własnej niczym nie przymuszonej woli zaproponował współpracę skończyło się dla niego pierwszym stadium Brocade Tremens, dość groźną chorobą spowodowaną powstrzymywaniem się od działań chaotycznych, na co organizm reagował drgawkami mentalnymi i skurczami fioletu. W poszukiwaniu metody zaradczej rozejrzał się z nadzieją po nadbrzeżu, jednak najwyraźniej Barbak albo nie zdecydował się by uczestniczyć w wyścigu albo też nie zdołał jeszcze tutaj dotrzeć. Nie miał więc powodu by rozpocząć rozróbę w porcie a wszczynanie zamieszania gdy w pobliżu nie było emerytowanego wojownika światła mijało się z celem
Kiti nie traciła czasu i zdołała zdobyć środek transportu również dla demona. Z tego co wiedział o gryfach to zwykle stworzenia te nie przepadały za demonami w nieco tylko mniejszym stopniu niż smoki ale zbrokatowienie ideałami dobra powinno stanowić skuteczną przykrywkę. Podziękował elfom skinieniem głowy, wsiadł bez większych problemów na nowego wierzchowca i ruszył w drogę, starając się lecieć w miarę blisko wilczycy by móc złapać ją jeśli spadnie ze swojego gryfa
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett |