Wyrwać nie da rady, ale toporem uciupie kieł czy kolec.
Po zejściu na dół do miejsca, gdzie leży trup znajdujecie skorodowaną, nie zdatną do użytku kolczugę, medalion z głową wilka.
Niklas z góry dostrzega coś, co odbija światło ich pochodni i lamp. Świecący przedmiot leży, pod niewielką półką skalną kilka dobrych metrów od ciała.
Ci, którzy zeszli na dół po trupa, udając się we wskazane przez łucznika miejsce dostrzegą krótki miecz o szerokim ostrzu. Broń jest dość ciężka, prawie, że jak długi miecz, wykuta z nieznanego nikomu materiału. Na klindze znajduje się wygrawerowany napis "Furia zimy" w języku Norskim, co rozpoznaje Kund. Stal jest nie tylko ciężka ale i bardzo zimna. Żadne z towarzyszy nie posiada żadnej wiedzy, która mogłaby coś im powiedzieć o tej broni, a jedyne co wam przychodzi do głowy to "skarb, którego szukał za życia duch".
W swoich postach opiszcie wszystko kończąc na tym jak wybieracie się z powrotem do osady. Wtedy i ja odpiszę i zakończymy I rozdział naszej sesji.
Aha i jeszcze sprawa ducha. Czy zwłoki zabierzecie ze sobą, czy spalicie, czy zakopiecie przed kopalnią, ducha już nie zobaczycie.