Wątek: Londyn 2005
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2006, 11:36   #78
Rhamona
Banned
 
Reputacja: 1 Rhamona nie jest za bardzo znany
Monique Blanch

Gdy podniosła się z trawy, czuła się o wiele, wiele lepiej. Przeszkadzało jej już tylko jedno - kawałki szkła, które rzęziły pod jej skórą.

Zdjęła z siebie zakrwawioną bluzkę i zaczęła wycierać kurtkę a potem swoją twarz i ręce. Gdy uporała się z tym choć w części, przymrużonymi oczami spojrzała na dwa zakrwawione kołki leżące tuż obok. Nie było teraz już czasu aby sprawdzać jakie ze sobą noszą wspomnienia.
Przysłuchując się rozmowie dobiegającej najwyraźniej z samochodu zaparkowanego nieopodal, schowała kołki do plecaka. Starała się zapamiętać numery telefonów...

Po chwili rudowłosa młoda kobieta zbliżała się w jej kierunku. Monique miała chwile aby przyjrzeć się jej aurze. Dopiero podniosła się po totalnej porażce a ku niej właśnie zbliżała się jakaś kobieta... na szczęście jej nastawienie było pozytywne.
Kainitką nie była... choć trudne czasy mogły wywołać fale Przeistoczeń, nie słyszała nic o tym jednak.
- Śmiertelnik? Czemu, wiec Gabi nadstawia za mnie karku? - pomyślała już gdy Ruda wypowiadała swoje słowa.

- Cześć! Muszę z tobą porozmawiać - rzekła stanowczo, a jej jasny płaszcz zafalował w zwykłym podmuchu wiatru - Nie będę owijać w bawełnę, szukam Bertrama Gangrela - poprawiła czarną hipisowska torbę z niemodnymi frędzelkami.

- Witam, piękna noc, nieprawdaż? - Monique spojrzała podejrzliwie nadal siedząc w trawie, ale gdy doszedł do niej zapach wilka podniosła się z ziemi nerwowo rozglądając się po parku.

Ruda uśmiechnęła się widząc w oczach Monique strach.

- Trzeba było zapytać Gabi, z pewnością wie o nim więcej niż Ja, choć prawdę mówiąc nie wiem czy Gabi to Gabrielle - długim zdaniem chciała tylko zyskać na czasie, czuła po raz kolejny niebezpieczeństwo.

- Twierdziła, że nie miała z nim kontaktu od 3 dni, dlaczego uważasz że wie cos więcej? - falowane rude włosy niezgrabie poszarpał wiatr, zarzuciła je za ucho, widząc zakłopotanie na twarzy Monique powiedziała - Nie przyszłam rozlewać krwi! Ona ... Gabrielle - poprawiła się - zdaje się jest człowiekiem. Co ją łączy z Bertramem? Powiedz mi.

Monique zdziwiła się okropnie, przez chwile patrzyła na Rudą z niedowierzaniem...
- Gabrielle człowiekiem... a więc to tak? - pomyślała i zaraz powiedziała

- Słuchaj, nie wiem kim jesteś - mogę się jedynie domyślać - ale czuję, że masz dobrą naturę, więc będę dla ciebie miła... Nie wiem, kim jest Bertman ani kim jest Gabi, ale jedno z nich wisi mi dużą Przysługę - wyprostowała się i zarzuciła delikatnie plecak na plecy. Szykowała się do odejścia.

Ruda nadal stała twardo, czekając najwyraźniej na odpowiedź.
Gdy Monique spojrzała na nią wtedy, momentalnie poczuła niesmak w ustach.
- Lupin... naiwny Lupin... Niedowiary, co mnie jeszcze dziś spotka! - pomyślała i spojrzała w niebo.

- Darmowa informacja ode mnie - Gabi nie jest człowiekiem. Czy mogę już odejść? - Monique zapytała bardzo ostrożnie i grzecznie, mimo wszystko.

- Czyli nie dowiem się od Ciebie gdzie on jest? A może wiesz dokąd powinnam zapukać? - ufność słów tej kobiety była porażająca.

Przez moment Monique straciła do niej szacunek i wyrwała podenerwowana.

- Ode mnie nie dowiesz się gdzie jest Bertman, ale mogę cię zapewnić, że jeszcze żyje, pierdolony szczęściarz - splunęła resztami krwi - jak go znajdziesz powiedz mu, że wisi mi Przysługę!
Monique zauważyła na twarzy Rudej zaskoczenie, co wyzwoliło w niej kolejny nieopanowany tekst.
- A tak przy okazji powiedz Starszym, że w mieście jest potężny Żmija, może zdecydują się pomóc Gangrelom? - ... i mnie - dokończyła w myślach Monique i ruszyła w kierunku ulicy, mając głęboką nadzieje że Dziewczyna nie zatrzyma jej w drodze.

Gdy zaledwie dała jeden krok, z dłoni Rudej błyskawicznie wystrzeliły długie jak noże szpony.
- Nigdy, ale to przenigdy nie nazywaj go tak! - wycedziła przez zęby, krzywiąc twarz - bo mogę złamać dane słowo!

Monique obróciła się z przerażeniem w oczach, zdrętwiała nagle zastanawiając się i mierząc swoje szanse na ucieczkę.

- Lepiej idź już! - powiedziała Lupinka walcząc ze swoją naturą.

To wystarczyło aby Monique ruszyła biegiem. Po drodze słyszała jeszcze rozdzierający powietrze ryk wściekłości.
 
Rhamona jest offline