Wątek: Byle Do Przodu!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2012, 22:10   #157
ZauraK
 
ZauraK's Avatar
 
Reputacja: 1 ZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumny
- Chyba mamy problemy z drużyną u maga – z wahaniem oświadczył Elsevir spoglądając na maga.
Barelard zesztywniał lekko na świadomość nagłego zainteresowania organizatorów. Jego wyczyny z duchami były, jakby to rzec, nieprzewidziane regulaminem tej zabawy pewnie.
- Taaaak, trzech zawodników w drużynie, to niezgodne z regulaminem – oświadczyła Keeshe ze złośliwym uśmiechem - Wyrwać kudły dziadkowi.
- Ale jeden uciekł, a drugi zniknął - wtrącił Elsevir próbując uratować sytuację i brodę Barelarda, dość zabawną tak na marginesie.
Keeshe zgromiła go wzrokiem i pomacała sztylet
- I tak niezgodne z regulamin bo został jeden. - warknęła, że aż Elsevir się skulił.
Barelard zaklął pod nosem. Tego starego capa nie będzie drugi raz łatwo ściągnąć i poza tym to słońce. Rozejrzał się gorączkowo po odpadach z budowy łódki. Zaświeciły się mu chytrze oczka na widok pozotałych kijków i płótna. Na poczekaniu sklecił coś pomiędzy parasolem, a baldachimem i zaczął ponownie wywoływać "przyjaciela".
Duch się nie zdążył jeszcze dobrze zmaterializować, a już rzucił wiązanką marynarskich przekleństw i .... młotkiem leżącym na burcie łodzi. Młotek wytyczył piękny łuk i trącił Barelarda, który nie zdążył się uchylić zaskoczony pozdrowieniami, w ramię.

*
W "punkcie" organizacyjnym...
- A jednak jest dwóch - nieśmiało bąknął Elsevir.
- Przecież widzę - syknęła drowka, podrzucając młotek w ręku
*

Niespodziewanie pojawił się drugi młotek mijając łepetynę maga zaledwie o szerokość dwóch palców.
- Ośle farmazoński!!! - grzmiało duszysko - Mówiłem nie na sło.... . Tu Sevil popatrzył na cień rzucany przez parasolobaldachimocoś i zamruczał coś niewyraźnie rozchmurzając się nieco.
- Czego znowu chcesz, kolejnej łódki, czy już tę ostatnią rozpieprzyłeś?
Barelard pomasował ramię i nieśmiało zaproponował:
- Może wybrałbyś się na wycieczkę, popływać i takie tam? - zmrużył oczy czekając na wiązankę i w duszy klnąc Sevila na czym świat stoi.
O dziwo, duch zaczął się zastanawiać.
- Wycieczka powiadasz? - sylwetka Sevila przybrał na intensywności - Niech Ci będzie. Po tamtej stronie nie mam takich rozrywek.
Zmierzył maga krzywym spojrzeniem.
- NA POKŁAD!!! Szczurze lądowy. Na co czekasz bęcwale! I nie wyobrażaj sobie, że Ty będziesz tu dowodził!
Barelard, aż podciągnął szmaty i raźno pchnął łódkę na wodę. Co raz mniej mu się podobała ta pomoc, ale nie miał wyboru. Wskakując na pokład mruknął tylko coś o kapłanach i egzorcyzmach po wyścigu.
Popłynęli...
 
ZauraK jest offline