Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2012, 13:26   #11
hollyorc
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację
Sprawa okazała się być prostsza i trudniejsza zarazem, niż można by się początkowo spodziewać. Adam owszem dostał ćwiartkę. Nancy, jego siostra przełożona podała mu alkohol… co prawda nie w sposób jakiego sobie życzył Kowalski, jednak co można było na to poradzić? Otóż kobieta nie robiąc sobie absolutnie niczego ze swego świętokradztwa pomieszała czysty spirytus z wodą. Ciecz zdatną do wykorzystania co najmniej na kilkanaście sposobów połączyła z wodą zawężając tym samym jej zastosowanie zaledwie do kilku możliwości. Widząc ten fakt Adam wyraźnie się skrzywił. Jednak nie powiedział słowa. Dlaczego? To była złożona sprawa. Jednak zacząć należało od tego, że nie wiedział gdzie jest i dokładnie co się dzieje… opowiadanie Rosjanina wziął pod uwagę, ale nie zamierzał pokładać w nim pełnej wiary… W naturze ludzkiej leży podejrzliwość i poszukiwanie ogólnej teorii spiskowej. Adamowi daleko było do przesadnej, czy powiedzmy wprost chorej podejrzliwości… dość jednak by stwierdzić, że nie zamierzał dać wiary Rosjaninowi na słowo. Musiał się w jakiś sposób przekonać o tym co się działo… tak naprawdę. Pozorna współpraca była tu bodaj najlepszym rozwiązaniem. Z założenia należało robić to co Ci każą rozglądając się wokoło możliwie szybko i możliwie uważnie. Gdy dojdzie się do odpowiednich wniosków, a co najważniejsze gdy zdobędzie się odpowiednie narzędzia do osiągnięcia własnych celów należało zmienić front działań.
Taka teoria może nie była autorstwa Sun Tsu, jednak Adam uważał ją za co najmniej odpowiednią i zamierzał się do niej zastosować.
Gdy długo noga siostrzyczka ich i opuściła on szybkimi ruchami odkorkował naczynie i wychylił jego zawartość. Oszczędnie! Przepłukał usta, popluł na swoje ręce i wtarł gorzałkę w twarz i szyję… uśmiechnął się do swych myśli. Równie szybko zakorkował naczynie i przytroczył je do swego paska. Potem czekał już tylko na Rosjanina. Ten pojawił się nader szybko. Mało mówny, wnerwiony i zdecydowanie obity… cóż, coś poszło najwyraźniej nie po jego myśli… a to skłaniało do kolejnego wniosku. Tu nie wszystko szło po myśli przełożonych. Plus tej sytuacji był taki, że świadczyło to o tym, że nie są doskonali, że są w ich systemie jakieś luki… minus, że ktoś był silniejszy od nich. Kto?
Rusek bez zbędnych ceregieli nakazał mu iść ze sobą. Adam posłuchał.
Jadalnia okazała się być ciekawym pomieszczeniem. Nie ze względu na jakąś specjalną aranżacje wnętrza bowiem to było w zasadzie nudne. Ciekawa była ze względu na kolorową zbieraninę ludzi w niej siedzących. Był koleś posturą przypominający szafę trzydrzwiową… który na dodatek zderzył się kiedyś z pociągiem… czołowo. Był jak mu się zdawało jakiś czerwonoskóry Apacz, były niewiasty ni jak nie pasujące do rzeczonych wcześniej dwóch… był też i trzeci koleś śliniący się ponad miarę do opisanych wcześniej kobiet… Cóż zapowiadało się ciekawie.
Siedzący przy stole wymieniali uwagi na temat tego jak w dzień dzisiejszy wygląda, czym różni się od tego, który istniał 30 lat temu. Kobieta siedząca nieopodal nie dawała niczemu wiary cały czas obstając przy tym, że wszystko to co działo się wokoło było eksperymentem. Na dodatek takim na który nie wyrażała zgody.
Adam zastanawiał się przez chwilę pogryzając leniwie to co miał na talerzu. W zasadzie to co mówiła mogło mieć sens… nie bardzo wyobrażał sobie siebie jako materiał do jakiegokolwiek eksperymentu… ale przecież nie był w tej kwestii ekspertem. Może i ktoś chciał go w czymś sprawdzić? Postanowił jednak zachowywać się w miarę naturalnie. Może potem będzie mógł komuś wystawić za to rachunek. Początkowo Kowalski przysłuchiwał się rozmowie zachowując zdecydowaną rezerwę i powściągliwość. Po pierwsze nie znał tych ludzi, po drugie nie bardzo chciał w jakikolwiek sposób zdradzać się z tym co wie, co potrafi ani do czego może się przydać. Zapach wódki roznosił się wokoło niego, a zaczerwienione policzki mogły świadczyć o tym, że było mu ciepło... Mogły jednak nie musiały. w końcu zdecydował się jednak przemówić.
- Pomińmy na chwilę to czy na prawdę spaliśmy przez trzydzieści lat, czy jest to jakiś eksperyment czy też nie... Zawiesił na chwilę głos spoglądając na, jak mu się zdawało odrobinę panikującą kobietę. Chciałbym zapytać o kwestię zgoła bardziej praktyczną... Mianowicie: Po co? Po co tu jesteśmy? Okej, mam przygotować jakieś auto, jak rozumiem w jakimś celu? Jakim? Po co została tu zebrana tak kolorowa gromadka? I nie wiem jak innych, ale mnie osobiście interesuje to, co będę z tego miał?
Głos zabrał mężczyzna przedstawiony jako Bob Hopkins.
- Zacznijmy więc od początku. Jesteście tu aby zdecydować co chcecie dalej ze sobą zrobić. Możecie zostać z nami przyłączając się do całej organizacji i tym samym mogąc się pochwalić jednymi z szerszych pleców w mieście. - spojrzał na popijającego sok szefa. - Możecie też stwierdzić, że nam odbiło, odejść i... nie oszukujmy się, zostać zabitymi przez grupę bandytów, kanibali, mutantów albo zabłąkaną maszynę.
Adam uniósł dłonie aby wejść w słowo rozmówcy......
- Chcesz powiedzieć, że obudziłeś, nas zapewniasz nam ochronę, proponujesz plecy... niańczysz nas abyśmy nie zostali zabici. W zamian oczekujesz od nas czegoś. Nie owijaj w bawełnę człowieku. Czego?
- Właśnie do tego zmierzałem. Ty i kolega mechanik mieliście przygotować auto do podróży, którą odbędziemy za parę dobrych dni. Jest przed nami pewna misja i nie ukrywam, że ktoś was niańczy za darmo. Zapłacicie za to swoimi umiejętnościami, pracą, no i wsparciem podczas zadań. Na początek będą to łatwe misje, ale z czasem... będzie coraz ciężej. Wiedz jednak, że wszystko co robimy jest dla dobra zarówno Stanów, jak i reszty kontynentu.
- Bardzo to poetyckie i patetyczne. Rozumiem, że za obudzenie jestem Wam coś winien i zdecydowanie poczuwam się do konieczności wyrównania rachunków. Zaraz przejdziemy do tego co to za auto, co ma przejść i na co ma zostać przygotowane. Wiedz jednak, że nie należę do ludzi, którzy będą porywać się na słońce z motyką tylko dlatego, że tak mówi ich honor czy dlatego że “tak trzeba”. To co mi proponujesz jest w dla mnie pracą... a za pracę się płaci.Tak?
- Ależ oczywiście. Wiesz może jaką wartość ma dzisiaj zdrowa żywność, amunicja, ochrona a nawet sprzęt, który zapewne nabędziesz w trakcie współpracy? Taki posiłek jaki zjadł każdy z nas wielu wyceniłoby porównywalnie z dobrym karabinem. Znaczna większość ludzi musi żreć przeterminowane o 20 lat puszki z karmą dla psów. Warto dodać, że za obudzenie nic od Ciebie nie chcemy. Nasi sprawdzą twój oręż jeśli jakiś masz, rzeczy i możesz robić co chcesz. Jednak nie budziliśmy nikogo aby teraz wysyłać go na śmierć. Każdy z was posiada umiejętności dość rozchwytywane...

Adam zaśmiał się krótkim, acz szczerym śmiechem.
- Daruj, ale znamy się zbyt krótko abym wierzył w taki altruizm. Ale do rzeczy w takim razie. Zajmijmy się sprawami oczywistymi, te mniej oczywiste wyjdą w praniu. Co to za auto? Po czym ma jeździć? Czego się od niego wymaga? Jaki mam budżet i ile czasu?
- Auto zobaczycie jutro rano. Jest to wojskowy Conqest Knight z roku 2012. Jest w sumie bardzo dobrze zachowany i nawet część już została zrobiona przez mechaników uderzeniowej. Z tego co wiem bryka obecnie waży jakieś 7 ton i pomieści spokojnie 5 osób i strzelca. Ma napęd na cztery, 5-stopniową skrzynię oraz parę innych bajerków, które najlepiej wam objaśnić jutro rano. Mike by chciał abyście przystosowali je do pustynnej jazdy i ewentualnej obrony przed pościgiem. Ma wypełniane koła a poza tym nie mam pojęcia co może się na pustyni nadać. Wy pewnie jako fachowcy coś wymyślicie.

Adam kiwnął głową słuchając i rozumiejąc przedkładane mu kwestię.
- Należało by zacząć od dołożenia kolejnych par amortyzatorów, opon wypełnonych owszem ale o podwyższonym bieżniku. Jeśli ma być zdatne do obrony... Jezu o czym my mówimy?
- Dajmy na to jakby was goniło pare mniejszych, żwawszych aut przystosowanych do jazdy po piaskownicy. Z obsługą po 2-3 osoby w środku. Widzę, że znasz się na rzeczy i coś wymyślisz. Sprzęt dzisiaj dowiozą a podczas pracy będziecie chronieni przez Zadyme. Aha. W sumie jak Wy będziecie robić auto a garaż jest trochę stąd to wtedy reszta pójdzie ze mną i Morganem a wy z Zadymą. Pasuje wam to?
- Chyba musi... Ja wiem zatem wszystko. Jak rozumiem do tego czasu mam sobie pogryzać obiadek i raczyć się tym cienkuszem... cóż. Niech i tak będzie.
- Znaczy możesz zrobić listę potrzebnych materiałów a chłopaki sprawdzą czy wszystko jest. Nie wiem co będziecie budować więc kazałem mechanikom z uderzeniowej przywieźć towar według ich uznania.
- Dogadam się najpierw z ….Gregorym, jeśli mnie pamięć nie myli. Ustalimy co nam będzie potrzeba i co możemy dla Was zrobić. Jesli oczywiście będzie chciał współpracować. Do tego czasu poproszę kartkę, długopis, swojego lapka... bo zakładam że go macie. ??
- Tak. Mamy go.
- Zatem lapka i komplet narzędzi. Do tego czasu wiem wszystko. chciałbym wrócić do pokoju aby zastanowić się nad tym co można zrobić, aby sprawdzić plany auta i zobaczyć jak można poprawić jego osiągi. Muszę przeczytać mapy silnika... wtedy będę wiedział coś więcej.
- Pewnie. Twój sprzęt jest w twojej kwaterze. Poza tym mam prośbę. Siadło mi takie gówienko...
- snajper wyciągnął zza pazuchy jakiś mały gadżet. - W sumie to moduł nagrywający do mojej lornetki. Potrafiłbyś to zrobić? - pokazał podając przez stół małe urządzonko Adamowi. Kowalski wziął do rąk urządzenie, obejrzał pod kilkoma kątami. Następnie wziął nóż i widelec, wytarł je w serwetkę. Nożem odkręcił kilka śrubek i uniósł pokrywę osłaniającą wnętrze mechanizmu. Gwizdnął.
- Ale upierdzielone! Sięgnął do paska i wydobył naczynie. Otworzył i wokoło rozszedł się zapach wódki. Zabrał serwetkę siedzącemu obok Morganowi u umoczył ją w w wódce. Dmuchnął w mechanizm z którego wydobyła się niewielka chmurka kurzu i piasku. Coś przemył, coś nagiął widelcem. Kilka chwil potem skręcił urządzenie.
- Proszę.
- Dzięki. Masz u mnie piwo i dożywotnią opiekę Nancy.
- powiedział snajper z uśmiechem zerkając na Morgana.
- Piwa faktycznie bym się napił.
- Jeszcze przyjdzie na to czas. Spokojnie.
- wtrąciła pielęgniarka.[i] - A tobie Bob jak zawsze tylko śmiechy, chichy w głowie. - Twój laptop musiał u mnie spędzić jakiś czas gdyż trzeba było wymienić baterię oraz przystosować dysk... Spokojnie. Mam twoje dane.
Morgan coś szepnął na ucho swemu sąsiadowi. Do Adama nie bardzo dotarło o co chodziło jednak z mimiki twarzy wnioskował że ktoś tu sobie z niego robi jaja. Nie dał po sobie znać, że coś mu nie pasuje miast tego powrócił do rozmowy z pielęgniarką.
- Są dla mnie bezcenne i zawierają tak na dobrą sprawę całą moją pracę... Natomiast co do samego dysku i zasady działania kompów dyskutować nie będę. Jeśli coś jest mechaniczne, chętnie się tym zajmę. Elektorniki nie lubię.
- Elektroniką mogę ja się zająć, ale mechanik ze mnie słaby. Z resztą co ja bym zrobiła. –
powiedziała patrząc na swoje szczupłe ręce.
Adam podążył za jej wzrokiem, a potem przesuną nim w kierunku swoich dłoni.
- Cóż...
- W dzisiejszych czasach blizny to norma.
- odezwał się długo milczący Mike. - Ja dla przykładu mam ich sporo, nie licząc oka. Nie przejmuj się. No chyba, że jesteś jak Morgan czy Hopkins... nie. Luneta bez oka już by się pewnie zabił. - powiedział przenosząc wzrok na snajpera.
Adam uśmiechnął się pod nosem nie komentując. Nie było czego. Resztę obiadu spędził w milczeniu. Przyglądał się przez parę chwil saperowi, który do nich dołączył i uważnie nasłuchiwał o tym co było mówione. Sam jednak milczał… Jego umysł wkręcał się na zgoła inne obroty i przygotowywał już w głowie listę … listę zakupów, od której jej przełożony pewnie dostanie palpitacji serca.
Gdy posiłek się skończył, Adam szybkim krokiem podążył do swego pokoju Faktycznie jego laptop… czy może należało by określić netbook czekał już na niego. Był pokryty zielonym tworzywem sztucznym, które w dotyku przypominało gumę i które zabezpieczało urządzenie przed ześlizgiwaniem się z podłoża. Na wierzchniej części komputera szczerzyła się śliczna paszczęka wykonana na specjalne zamówienie Adama.
Browsing deviantART
Na ten widok serce Kowalskiego zabiło odrobinę szybciej na myśl i wspomnienie dawnych czasów.
- Będę PIŁ, oczy PODBIJAŁ. Będę GWAŁCIŁ i ZABIJAŁ! Powtórzył stare porzekadło.
Szybko uniósł ekran, który po kilku chwilach ożył blaskiem. Kowalski podłączył wyjętą z torby myszkę i zaczął ślizgać się po oprogramowaniu. Zdawało się, że wszystko było na miejscu.
Myszka podążyła w kierunku jednej z ikon i po chwili otworzyla się lista… play lista. Adam dokonał wyboru i z niewielkiego głośniczka popłynęły dźwięki.
Sabaton - The Final Solution PL (polskie napisy) - YouTube
Dźwięki, czy też tekst dotyczący historii zadziwiająco dobrze pasował Adamowi do tego co działo się… czy może inaczej co zapewne działo się dzisiaj.
Potem przyszła kolej na pracę…
- Conqest Knight Zaczął mówić do siebie… i przeglądać posiadane materiały.
CONQUEST KNIGHT XV – DANE
TECHNICZNO-EKSPLOATACYJNE
SILNIKI
GM V8, benzynowy,
układ i ilość cylindrów – V8, pojemność skokowa – 6
litrów, moc maksymalna – 325 KM, maksymalny moment obrotowy
– 543 Nm
CUMMINS ISB, wysokoprężny, układ i ilość
cylindrów – R6, pojemność skokowa – 6,7-litra, moc
maksymalna – 300 KM, maksymalny moment obrotowy – 895
Nm
SKRZYNIA BIEGÓW
5-biegowa, automatyczna
SKRZYNIA ROZDZIELCZA
Napęd 4×2, dostępny również napęd na obie osie
UKŁAD HAMULCOWY
4-tarczowy, ABS
KOŁA
Opony Michelin XZY o rozmiarze 385/65 Rx22.5
lub (w zależności od wersji) – MPT Continental 335/80 R20
MPT8 I
WYMIARY I OBJĘTOŚCI
Długość x szerokość x wysokość – 6 000
x 2 438 x 2 540 mm, rozstaw osi – 3 886 mm, prześwit –
356 mm, pojemność zbiornika paliwa – 238 l (za dopłatą
dostępne są większe zbiorniki)
MASY
Własna – 5 896 kr, dopuszczalna masa
całkowita – 10 433 kg
Adam położył przed kompem kartkę papieru, poślinił ołówek i zaczął pisać:
- Opony MPT Continental 335/80 R20 MPT8 I
- Maksymalny bak paliwa przewidziany przez producenta
- Podwójny zestaw amortyzatorów
- Zamki magnetyczne 4 szt.
- Kabel dwużyłowy zbrojony 30 metrów.
- Rurka żeliwna fi: 50 mm., 30m.
- 2x Silniczek elektryczny, obrotowy 24V. o oporze do 500 kg.
- Dżojstik
- Płyta żeliwna 10m2
- Działko lotnicze, lub minigun, lub inna broń szybkostrzelna o łatwo dostępnych pociskach.
- 4x winyl z różowym balonikiem.
- 20 kg gwości lub innego ostrego i metalowego sprzętu.
- 50 l. napalmu lub 50l. oleju silnikowego o dowolnych parapetrach z uwagi na ograniczony budżet może to być olej zużyty.
Adam dodał na końcu swój podpis po czym wstał i wyszedł. Zamierzał szybko odnaleźć swego kolegę po fachu, przedstawić mu listę wraz z zamiarem wykonania konkretnych modyfikacji. Ostatecznie chciał przedstawić listę swemu przełożonemu. Potem gdy pozbędzie się swego bólu głowy, przekazując go zarazem komu innemu zamierzał udać się do pokoju i zasnąć , uprzednio zapewne spożywszy część z posiadanej wódki w charakterze środka nasennego.
 
__________________
Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą.
hollyorc jest offline