- Ta, mulakee. Zaprawdę niegodziwe ptactwo - przytaknął chłopu najemnik. Czyli mieli już winowajców, przynajmniej dwóch - kapitan i doktorek. Planowali zakończyć życie diuka? Czy może wyjątkowo chcieli by tu został? Brakowało motywów. Nic się nie dzieje bez przyczyny. Zanim ich rozstrzelają wypadałoby ich przesłuchać.
W czasie gdy Talbot naprawiał samochód Mathias postanowił wypytać mężczyznę o stosunki we dworku. Może wiedział coś na ten temat? Nie zaszkodziło spytać. - Lepiej gadaj jeśli żyć chcesz. Jakie stosunki panują między kapitanem straży, doktorem Uldasem i diukiem? Nie są napięte?
Gdy już uzyskał odpowiedź, a Gregory zdołał naprawić wóz wskazał lufą strzelby miejsce z tyłu. - Wskakuj tam. Tylko wideł nie bierz - rzekł do "strażnika garażu". - A ty Marcusie usiądź obok niego i go przypilnuj, by czegoś nie rozwalił. - Sam najemnik usiadł za kierownicą. Wnętrze było znajome - jeździł czymś takim podczas którejś kampanii... Już nie pamiętał której. Tak czy siak potrafił tym kierować. Strzelbę położył w pobliżu, tak by móc szybko ją wziąć do ręki. Nie wiadomo było czy ktoś nie ostrzela ich jak będą jechać...
Mathias odpalił wehikuł, wyjechał z garażu i pojechał w stronę dworku (a przynajmniej miał taką nadzieję), zgodnie ze wskazówkami chłopa. |