Wątek: Byle Do Przodu!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2012, 17:11   #159
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
X
Ton;


W końcu wystartowałeś. Znów przelatujesz and oceanem. Morska bryza...! Tylko pogoda nieco się... Cień...
Spoglądasz w górę. WTF?!
black phoenix by *Tacimur on deviantART

* * *

Kiedy dostarczył przesyłkę, pracodawca powitał drowa z otwartymi ramionami.
- I o tym właśnie mówię! - pokiwał pochwalnie głową, wskazując drowa swoim ludziom, którzy gapili się, rozstawieni po tzw. mrocznych kątach. - Dobra robota! Sam bym tego lepiej nie zrobił!
Odebrawszy paczkę i przekazawszy zapłatę, po chwili zamyślenia dodał:
- Jest jeszcze mała sprawa, zainteresowany? Ktoś przejął naszą własność, którą pewien kretyn pozostawił do odbioru nie w tym pokoju, w którym należało. Odzyskaj ją dla mnie.
Rozejrzał się.
- Zdaje się, że ten wiedźmin ściągnął dwóch naszych. Uważaj na niego.

Drow tylko wzruszył ramionami kiedy pracodawca wspomniał o stratach. Ot po prostu się zdarza.
- Czemu miałbym uważać na wiedźmina? Przecież to nie moja wina, że twoi ludzie dają się pochlastać byle komu.. dobrze że przynajmniej kupili mi nieco czasu, tak jak mieli to zrobić zanim padli - niepokojąco uśmiechnął się jednym kącikiem ust - Bo inaczej pewnie by już jeden z uczestników był martwy... Swoją drogą wisisz mi jeszcze 500 sztuk złota. Tamten mag nawet nie ma pojęcia jak mało brakowało, żebym go ubił tylko po to, aby sprawdzić, czy udałoby mi się go zabić zanim zauważyłby co go dopadło - zakończył dość zimnym jednak jednocześnie dziwnie wesołym tonem.
Gdy pracodawca poklepał go po ramieniu, spojrzał tylko na niego zimnym wzrokiem.
- A odnośnie tej następnej roboty... to jak dobrze płatna i na kiedy ma być wykonana?

* * *

Drow po zaakceptowaniu nowego zlecenia nie tracił czasu, jak wypadało na zawodowca. Sprawnie zorganizował sobie transport i lecąc nad miastem na bezpiecznej wysokości obserwował przez lornetkę port jak i okolice miasta w poszukiwaniu swojego celu. Wiedział dobrze, że będąc na tej wysokości jego sylwetka przypominała sylwetkę jakiegoś ptaka. Tym bardziej, że będąc na grzbiecie feniksa praktycznie na nim leżał, żeby zminimalizować ryzyko wykrycia przez posiadaczy lepszego wzroku. Dodatkowo starał się mieć słońce za plecami, żeby nie było mowy o jakimś przypadkowym odblasku szkła.
Jego uwagę szybko przykuły dwa startujące gryfy kierujące się do Las Vegas. Na jednym chwiejnie siedziała Kiti, na drugim Astaroth. Drow rozważał coś przez chwilę. Przeniósł jednak uwagę na kolejny startujący obiekt latający, którym okazał się Ton na gargulcu. Ten wyglądał póki co na lepszy cel na początek. Zabójca wstrzymał się jeszcze przez chwilę z działaniem. Wolał wpierw przyjrzeć się reszcie uczestników wyścigu, zanim podejmie ostateczną decyzję, kto pójdzie na pierwszy ogień. Z wielkim zaciekawieniem przyglądał się obu niziołkom, gdyż szczególnie jeden z nich wydawał się bardzo interesującym celem. Był jeszcze Mag, a dalej Chomik i Tomisław. Jednakże póki co nie zamierzał atakować tych ostatnich. Niech ruszą do Las Vegas.

Mając już plan działania postanowił zająć się pierwszym celem. Zaczął obniżać więc lot aby ustawić się w pozycji dogodnej do ataku. Leciał cały czas mając za plecami słońce i chowając się w jego blasku. Nie śpieszył się też za mocno, żeby Ton oddalił się nieco od lądu. Dopiero kiedy stwierdził, że jest już wystarczająco daleko i nie będzie miał szans na powrót do miasta zaczął przyśpieszać. Kiedy widział już go dokładnie zwolnił trochę i pozwolił aby cień jego feniksa padł na Tona i przesłonił mu słońce dając znać o nadchodzących kłopotach. Kiedy już oznajmił swoją obecność wyrównał lot i utrzymywał się trochę powyżej.

* * *
Ton;
Mroczny feniks!!! To ci dopiero! A na dodatek z jeźdźcem na grzbiecie!
Jeźdźcem był drow. Zdecydowanie nie był to drow bard, drow handlarz, drow mag ani drow pasterz owiec. Zdecydowanie był to drow skrytobójca. Miał też bardzo charakterystyczną, piękną, misternie zdobioną zbroję, która zdecydowanie wykonana była z cennego i solidnego materiału.
Drow specialist complete by *Sharpener on deviantART

- Ej Ty! – odezwał się drow.
Omg!
- Nie wiem czy słyszałeś, ale niebo nad tymi wodami do najbezpieczniejszych nie należy. Jeśli chcesz uniknąć kłopotów, to mogę przypilnować aby nic nie zaatakowało cię po drodze. Dzięki temu będziesz mieć gwarancje, że bezpiecznie dotrzesz do swojego celu, bo inaczej takiej gwarancji nie ma. A wręcz są bardzo duże szanse, że możesz zostać zaatakowany przez bandytów... - tutaj elf zawiesił na sekundę głos. - A więc jak będzie? Dogadamy się w sprawie zapłaty za bezpieczny przelot, czy radzisz sobie sam?
X
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline