Siedzący dotychczas w milczeniu młodo wyglądający mężczyzna po prostu jadł i ze średnim zainteresowaniem przysłuchiwał się rozmowie, docinkom, dyskusją i innym wymianą informacji. Dalej nie docierało do niego to, że świat po prostu popadł w ruinę zamiast iść do przodu.
Greg nałożył sobie też sałatki, trochę mięsa i dużo chleba. Taki to już miał zwyczaj, że wszystko lubił przegryzać sporymi kęsami pieczywa.
Słysząc i obserwując naprawę sprzętu po prostu się temu przyglądał. Usłyszał gdzieś między zdaniami swoje imię, ale nie zwrócił na to uwagi. W końcu się odezwał:
- Mechanika już mamy, elektronika też, to ja się za naprawę broni wezmę. Ogólnie za tworzenie pif paf’ów. Pracowałem parę lat w H&K, później u Stoner’a. Tworzyłem głównie MP5, SR-25. Chociaż nie mówię, że innych zabawek też nie sklecę. Chociażby to co mam tutaj. Składak własnej roboty.
Greg uniósł niezbyt wysoko do góry swoją SU-16.
- Niby nic takiego, a jak się swojej roboty przyjaciółkę nosi to cieszy bardziej niż taka z półeczki.
- Dobra. Ale proszę nie wnosić broni do jadalni. Tak na przyszłość. Cieszy mnie, że mamy wsród nas rusznikarza. Ostatniego straciliśmy dawno temu. Pewnie nieźle strzelasz? - zapytał McCain przyglądając się dobrze wykonanemu karabinowi.
- Dobrze, zastosuje się. Co do strzelania to oczywiście żółtodziobem nie jestem, ale też cudów nie można ode mnie oczekiwać. W fabryce oczywiście ktoś musial te karabiny testować. - odpowiedział Greg odkładając swoją broń kawałek dalej od stołu, tak aby nie rzucała się w oczy ani nikomu nie przeszkadzała.
- Jak rozumiem pomożesz Kowalskiemu w tuningu auta? - zapytał snajper pijąc kompot z suszonych śliwek.
- Jeżeli tylko będę potrafił to z przyjemnością... przecież ostatnio majsterkowałem … trzydzieści lat temu... - dodał z lekkim uśmiechem
Greg popatrzył na Lunetę. Ten gość wydał mu się najbardziej przyjazny. A może tylko dlatego, że to on ich tu powitał. Nie kierował się tym jak kto tu wygląda, jak się zachowuje względem innych. Po prostu popatrzył Lunecie w oczy i wiedział, że ten typ jest w porządku.
- Luneta, mogę zerknąć do Waszego arsenału? Zobaczyłbym co tam macie ciekawego. Może uda mi się coś zmodernizować. - zapytał spokojnie, trochę nieśmiało, cały czas czuł się tu jednak nieswojo. Myśl, że zaczyna życie od nowa w innym świecie nie dawała mu spokoju. |