Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2012, 18:34   #12
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Siedzący dotychczas w milczeniu młodo wyglądający mężczyzna po prostu jadł i ze średnim zainteresowaniem przysłuchiwał się rozmowie, docinkom, dyskusją i innym wymianą informacji. Dalej nie docierało do niego to, że świat po prostu popadł w ruinę zamiast iść do przodu.
Greg nałożył sobie też sałatki, trochę mięsa i dużo chleba. Taki to już miał zwyczaj, że wszystko lubił przegryzać sporymi kęsami pieczywa.
Słysząc i obserwując naprawę sprzętu po prostu się temu przyglądał. Usłyszał gdzieś między zdaniami swoje imię, ale nie zwrócił na to uwagi. W końcu się odezwał:
- Mechanika już mamy, elektronika też, to ja się za naprawę broni wezmę. Ogólnie za tworzenie pif paf’ów. Pracowałem parę lat w H&K, później u Stoner’a. Tworzyłem głównie MP5, SR-25. Chociaż nie mówię, że innych zabawek też nie sklecę. Chociażby to co mam tutaj. Składak własnej roboty.
Greg uniósł niezbyt wysoko do góry swoją SU-16.
- Niby nic takiego, a jak się swojej roboty przyjaciółkę nosi to cieszy bardziej niż taka z półeczki.
- Dobra. Ale proszę nie wnosić broni do jadalni. Tak na przyszłość. Cieszy mnie, że mamy wsród nas rusznikarza. Ostatniego straciliśmy dawno temu. Pewnie nieźle strzelasz? - zapytał McCain przyglądając się dobrze wykonanemu karabinowi.
- Dobrze, zastosuje się. Co do strzelania to oczywiście żółtodziobem nie jestem, ale też cudów nie można ode mnie oczekiwać. W fabryce oczywiście ktoś musial te karabiny testować. - odpowiedział Greg odkładając swoją broń kawałek dalej od stołu, tak aby nie rzucała się w oczy ani nikomu nie przeszkadzała.
- Jak rozumiem pomożesz Kowalskiemu w tuningu auta? - zapytał snajper pijąc kompot z suszonych śliwek.
- Jeżeli tylko będę potrafił to z przyjemnością... przecież ostatnio majsterkowałem … trzydzieści lat temu... - dodał z lekkim uśmiechem

Greg popatrzył na Lunetę. Ten gość wydał mu się najbardziej przyjazny. A może tylko dlatego, że to on ich tu powitał. Nie kierował się tym jak kto tu wygląda, jak się zachowuje względem innych. Po prostu popatrzył Lunecie w oczy i wiedział, że ten typ jest w porządku.
- Luneta, mogę zerknąć do Waszego arsenału? Zobaczyłbym co tam macie ciekawego. Może uda mi się coś zmodernizować. - zapytał spokojnie, trochę nieśmiało, cały czas czuł się tu jednak nieswojo. Myśl, że zaczyna życie od nowa w innym świecie nie dawała mu spokoju.
 
Aeshadiv jest offline