Ciiii Ciiii. Teraz cicho wszyscy już nie gadać tyle. Wóz cicho imy też musim cicho. Lezim – Choć to niziołkowi japa się w ogóle nie zamykała to i tak postanowił uciszyć resztę. Niby szeptem ale równie denerwująco innych jakby gadał normalnie.
Ruszył ścieżką, a raczej jej krańcem. Przebierał nóżkami dość szybko, a w rękach trzymał już Vitorie gotowe do strzału. -Ubijem ich moje kochane, ubijem- tym razem szeptał już wyłącznie do broni. Te o dziwo nie odpowiedziały.
Gdy dojdzie na polanę stanie przy jakimś drzewie. Będzie szukał czystego strzału. Gdy ktoś tylko będzie wyglądał na wroga i będzie nieosłonięty, to kulki polecą w niego. |