Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2012, 11:22   #39
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Fakt, ze dała się poprowadzić wytłumaczyć można było połączeniem zaskoczenia i skrępowania tak prywatnymi pytaniami zadanymi całkiem otwarcie przez praktycznie nieznanego jej mężczyznę.
- Demonice - poprawiła automatycznie, po czym nabrała tchu by spróbować wywinąć się od konkretnych odpowiedzi, które w jej rodzinnych stronach stanowiły niemal tabu. - Odczuwamy tak jak ludzie zatem wasze emocje nie są nam obce. Różnice jednak polegają na wychowaniu, które jest bardziej rygorystyczne. Szczególnie wśród członków Zakonu, którego elitą są Demony. Nasze zachowanie winno stanowić przykład postępowania dla innych Eldffalian. Zaś co do innych Demonic to nie jestem w stanie odpowiedzieć na twoje pytanie. Nie poświęcałam temu uwagi gdy przebywałam w ich towarzystwie.
- Aha.. Rozumiem. Jednak wiesz, sądzę że taka kobieta, mimo iż demon, na pewno ma jakieś potrzeby a poza tym, droga Seatano, przecież to oczywiste w obecnej dobie uprzedzeń, że bliższa znajomość z ludzkimi zachowaniami, z ludzkim charakterem, może być odebrana jako akt odwagi godny do naśladowania przez resztę Zakonu. W końcu i wy i my chcemy żyć w harmonii póki jedno drugiego nie chce wykończyć lub spożyć jako posiłku.. Mi to nie grozi bo jestem niestrawny - uśmiechnął się
- Wiesz, sądzę że może i są piękne ,lecz nie takie jak Ty, intrygujące.To niesamowite, że się tutaj spotkaliśmy. Zamierzasz wyruszyć na tą misję ? - zapytał.
Pominęła milczeniem jego wcześniejsze słowa uznając, iż zagłębianie się w te tematy mogłoby zaprowadzić ja na zdradliwe ścieżki, po których on zdecydowanie pewniej się poruszał. Odpowiedziała za to na jego ostatnie pytanie.
- Już podałam swą odpowiedź. Nie mam wyboru w tej kwestii. Chcąc nie chcąc musiałam się zgodzić.
- Szkoda. Ja zapewne nie wyruszę z wami - zawiesił głos - ale jeśli chcesz, powróżę Ci. Czy nie wierzysz w takie rzeczy ?
- Przyszłość zależy od zbyt wielu czynników by dało się ją przewidzieć. Nie, nie wierzę w jej przepowiadanie jakąkolwiek metodą. Znam tylko jeden przypadek, któremu mogę zaufać, a który przypieczętownay został boską mocą. Dlaczego odmawiasz udziału w wyprawie? - zapytała po chwili milczenia.
- Gospodarz mnie wkurwia. Nie dość, że ma ryj jakby go żelazkiem w dzieciństwie tłuki, to jeszcze stwierdził że pomyłka. Mam nadzieję że za paliwo chociaż zwróci. Tłukłem się dość spory kawałek. A poza tym nie interesują mnie zabójstwa na zlecenie. Wybacz ale może daleko mi do ideału ale mam swoje zasady. A czemu pytasz, co spodobało Ci się tak moje towarzystwo? - uśmiechnał się i delikatnie przysunął ją do siebie
- Z czystej ciekawości - oznajmiła próbując jednocześnie odsunąć się od niego możliwie jak najdelikatniej.

Nie stawiał oporu gdy się odsuwała:
- Dziwna jesteś. Kobieca, gorąca a jednocześnie boisz się zwykłego faceta - uśmiechnął się.
- Nie przywykłam do takiego zachowania - wyznała szczerze. - Wszak ledwo mnie znasz.
- Namiętność przychodzi momentalnie jak huragan. Porywa nas i wznosi. Poza tym ja mam mało czasu. Wiesz, nie każdy jest kowalem swojego losu - znów się uśmiechnął.
- Zdaję sobie z tego sprawę, lepiej niż sądzisz - odparła po czym niemal wbrew sobie zapytała. - Zatem moja osoba budzi w tobie namiętność?
“ Nie..mam ochotę na kebab” ale nie powiedział tego głośno.
- Jesteś ciekawą i piękna kobieta. Można to tak nazwać.
- A my ludzie co w was wzbudzamy?

- Ciekawość - oznajmiła uraczając go wesołym uśmiechem.
- O nawet się uśmiechasz - skwitował lekko - a nasz dotyk, zapach... Wiesz jak to jest gdy unosisz się w powietrzu, czujesz że twoje serce bije, a ty oddychasz coraz szybciej i szybciej... Wyobraź sobie taki moment w swoim życiu, że cała szalejesz, czujesz jak ogień w Tobie rozpala się coraz bardziej i bardziej, nie tak jak teraz, ale pochłania cię całkowicie, a Ty pragniesz jednego.. Tej właśnie osoby, tej na którą patrzysz, tej którą słyszysz. Mnie się wydaje, że to w takim momencie odkrywasz pasję i namiętność i zauważasz, że myślisz o tej osobie coraz częściej i mocniej i bardziej... Zaczynasz widzieć ją w wyobraźni nawet gdy jest daleko od Ciebie i pragniesz przekonać się i poczuć jego dotyk... Jego usta na swoich. To jest pasja moja kochana. To jest namiętność. Ze mną jest tak, że mówię co myślę, że jeśli czuję to idę za tym. Nie boję się bo jestem tylko człowiekiem ale ten tylko człowiek jest wolny bo umie oddać się temu co czuje, a nie więzi to w sobie i czujesz... Tak poczuj jak serce Ci ściska, że nie możesz pójść dalej. Wiesz, my ludzie jesteśmy prości, bywamy źli, i chociaż potrafimy wyrządzić krzywdę jakieś świat był nie raz świadkiem, to umiemy czuć i nie boimy się tego. Tak myślę Seatano, że tym się różnimy, jeśli uważasz inaczej... Zaskocz mnie - uśmiechnął się.
Jej początkowe przerażenie, w miarę jak kolejne słowa padały z ust Johna, zamieniło się w fascynację widoczną w spojrzeniu, które ani na chwilę nie uciekło w bok, tylko cały czas uważnie śledziło ruch jego ust. Jednak jego wyzwanie zmusiło ją do wyrwania się z transu, który faktycznie budził płomień, starannie skrywany przez całe życie.
- Nie jesteśmy z lodu, znamy namiętności o których wspominasz. Zapewne gdybyś trafił na osobę obeznaną w sztuce wzbudzania owej pasji, mógłbyś się z nią wymienić doświadczeniami. Mnie jednakże wychowano na wojowniczkę, która budzi w sobie płomień tylko gdy sięga po miecz. Nie znam sztuki o której wspominasz - dodała zawstydzona odwracając głowę.
Smith podszedł bliżej i wskazał na rękę by mu podała. Czekał...
Nie będąc pewna do czego zmierza ten człowiek, podała mu dłoń spoglądając na niego podejrzliwie i uciszając duchy, które od chwili kąpieli w łaźni nie opuszczał dobry humor.
Gdy podała mu dłoń Smith wziął ją delikatne i czule w swoją i rzekł cichszym głosem:
- Mówisz, że budzisz płomień trzymając miecz to wyobraź sobie to uczucie, przypomnij je sobie dokładnie tu i teraz. Poczuj je, jak Cię rozpala znów i zauważ, że czujesz się naprawdę swobodnie, odkrywasz znów tą pewność siebie jak w momencie walki, a mimo to tylko ja trzymam tą dłoń. Poczuj... Poczuj to, - pocałował ją w wewnętrzną część nadgarstka - zauważ że nadal czujesz ten płomień, wyobraź sobie, że ten pocałunek rozchodzi się po całym Twoim ciele... Przeszywa Cię, a ten płomień wzrasta. Dłoń, która pewnie trzyma miecz, równie pewnie i równie mocno pragnie tego pocałunku. To właśnie jest namiętność. Wyobraź sobie jak to rozchodzi się po szyi, uszach, karku... Poczuj to, - ściszył głos i pocałował ponownie dłoń ale mocniej i dłużej - a ty zauważasz, że nadal jesteś gorąca i ta pewność nie znika i czujesz, że chcesz więcej. Czujesz opór ale jesteś wojowniczką która przez doświadczenie zdobywała moc i potęgę, która przez doświadczenia, nowe doświadczenia, stała się tą kobietą która stoi przede mną i wiesz, że każdy pocałunek każdy mój dotyk jest właśnie doświadczeniem. Czujesz, że chcesz więcej... Ognia... Mnie... Teraz... To doświadczenie będzie w Tobie wzrastać i wzrastać, aż masz ochotę wziąć to doświadczenie od razu... Całe... Całą sobą... Płomien w tobie palił się wystarczająco długo. Zbyt dlugo i zauważ że musisz w końcu uwolnić. Zwiększyć go przez doświadczenie. Przez pocałunek i dotyk - delikatnie ją przyciągnął i pocałował w usta.
Hipnotyzowanie zdecydowanie szło mu zbyt dobrze. Uczucia które opisywał jedno po drugim, budziły się do życia przepełniając jej ciało rozkosznym oczekiwaniem. Zafascynowana głosem i wrażeniami jakie budził w niej dotyk jego ust na dłoni, całkiem pogrążyła się w obudzonym przez niego ogniu. Duchy przestały się śmiać nagle poważniejąc, jednak nie odezwały się nawet jednym słowem gdy przylgnęła rozgrzanym ciałem do mężczyzny odpowiadając na pocałunek z pasją, którą do tej pory wykorzystywała jedynie w chwili walki na śmierć i życie. Niemal czuła jak powietrze wokół nich zaczyna parować otaczając ich delikatną mgiełką.
Lestad wyszedł z zamku, lekko zamroczony alkoholem. Z Vernonem obalili cały antałek. Szedł w stronę komnat, nie spodziewał się, ze ktokolwiek o tej porze może jeszcze przebywać na dziedzińcu, jednak to, co widział raczej nie było zwykłym pijackim zwidem.
-Sea-Seatana...? To ty?! - zapytał z niedowierzaniem.
Głos wydał się Eldffaliance znajomy jednak nijak nie mogła go dopasować do czyjejkolwiek twarzy. Usta Johna zbytnio rozpraszały jej uwagę burząc krew która swym szumem zagłuszała dźwięki dochodzące z zewnątrz. Jednak głosu duchów uciszyć nie była w stanie, a ich ostrzegawcze okrzyki jasno dawały do zrozumienia, że powinna chociaż na chwilę wyrwać się z płomieni pożądania i powrócić do rzeczywistości. Niechętnie odchyliła głowę i odwróciła ją w stronę skąd, jak się jej zdawało dochodziło pytanie.
- Tak? - mruknęła nieprzytomnie.
- Nie wspominałaś, że się znacie... - medalion drgnął.
- Znamy się? - zapytała takim samym głosem przenosząc spojrzenie na Johna. Coś się tu nie zgadzało jednak mgła spowijająca jej umysł nie pozwalała od razu połapać się o co chodzi. - Z kim?
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline