Karola porzuciła drogiego Caine'a i anielską (diabelską?) panienkę, po czym skierowała się nieco w bok, starając się zgubić kolorowy tłum. Nie podobała się jej ta cała sytuacja. Nie znosiła tłoku, lepiących się do niej dzieciaków, przesuwających się po jej ciele i ubraniu spojrzeń. Nie lubiła być w centrum uwagi.
- Te – usłyszała głos –
Wędrująca. Podoba mi się twoja bluzka.
Karola odwróciła się i ujrzała dziewczynkę, właściwie już młodą nastolatkę. Mała mogła mieć z 12 lat, ubrana była trochę jak chłopak. Można by się było pomylić, gdyby nie długie włosy i kolorowe cekiny ponaszywane na spodnie.
- I? – zapytała Karola.
Dziewczynka odebrało to – nie wiedzieć czemu – jako zachętę i jednym susem znalazła się obok kobiety. Wyciągnęła dłoń i złapała połę bluzki. Przesunęła materiał między palcami…
- Śliski i miękki… - powiedziała z uznaniem. –
Wymienimy siÄ™? Jestem Esmeralda.
- Karolina. Chcesz się wymienić na moją bluzkę? – dopytała.
- Niee… - dziewczynka roześmiała się, wyraźnie rozbawiona takim pomysłem –
nawet moja mama by się nie wymieniła na taką bluzkę.. może babcia, jak byś jej coś dołożyła. Może prababcia… - zastanowiła się przez chwile, miętoląc materiał.
- Rozumiem, że podoba ci się materiał, ale bluzka jest do bani? Jak dla prababci? – uściśliła Karola.
Mała nie odpowiedziała. Przygryzła kosmyk włosów, który wymknął się spod czerwonej bandany.
- Powróżę ci, chcesz? – zapytała.
- Nie chcę. – Karolina potrzasnęła głową –
Nie wierzę we wróżby. - Wróżbom to nie przeszkadza – mała odsłoniła w uśmiechu białe zęby i złapała dłoń Karoli –
Hmm… masz niedobrego męża i dobrego przyjaciela – zatrajkotała, zanim Karola zdążyła wyrwać dłoń. Kobieta zastygła na moment, zdziwiona. -
Zaglądasz ludziom do serca i wiesz, czego się boja. A ja wiem, czego ty się boisz… - Karola wyszarpała rękę. -
Jesteś szamanką i znachorką, potrafisz wyleczyć i duszę, i ciało – stwierdziła Esmeralda, niezrażona brakiem dłoni Karoli -
Powiedzieć ci, co cię czeka? - Umrzesz – oznajmiła Esmeraslda poważnie, zanim Karola zdazyła zareagować –
Nie, właściwie to już umarłaś… Ale nie umarłaś. To dziwne..
- Co? - Karola potrzasnęła głową, zdezorientowana, ale szybko doszła do siebie –
To żadna przepowiednia, każdy kiedyś umrze. Co jest dziwne?
- Powiem ci, ale tylko wtedy, jak mnie prześcigniesz – powiedziała Esmeralda i ruszyła biegiem przed siebie. –
No, goń mnie – zawołała ze śmiechem.
W sumie… nie wiedziała, czemu to zrobiła. Ruszyła biegiem za małą, dziewczynka była naprawdę szybka. I wytrwała. Ale Karola też miała niezłą kondycję. Po chwili rozsmakowała się w biegu, poczuła, że tego właśnie jej brakowało – ruchu. Biegła lekko, wiatr rozwiewał jej włosy.
Już miała dopaść dziewczynkę - Esmeralda była szybka, ale ciągle sprawdzała dystans zerkając na Karolę przez ramię, przez co traciła płynność biegu – kiedy ta nagle przewróciła się na ziemię.
- Esmeralda? – Karola uklękła obok małej. Nie miała pewności, czy dziewczynka potknęła się, czy przewróciła specjalnie, widząc, że nie wygra –
Wszystko w porządku? - Przegrałaś – stwierdziła dziewczynka przekręcając się na plecy. Wbiła spojrzenie w niebo –
Ty mi musisz coś powiedzieć.
- Nic nie muszę – Karola wyciągnęła się obok, podkładając ręcę pod głowę. Trawa była miękka, słońce przyjemnie grzała. Krew ciągle krążyła w jej żyłach, endorfina zalewała mózg. Było jej.. dobrze, spokojnie. Poczuła jak jest zrelaksowana.
Przez chwilę leżały obok siebie wpatrując się w niebo. Po chwili Karola przekręciła się na bok i wsparła na zgiętym łokciu.
- Nic nie musze.. - powtórzyła uśmiechając się przyjaźnie –
ale mogÄ™, bo cie lubiÄ™.
Dziewczynka wbiła w kobietę pytające spojrzenie. Na jej twarzyczce pojawiło się napięcie, oczekiwanie. Ich oczy spotkały się. Karola odgarnęła kosmyk włosów z twarzy dziewczynki.
- Wyrośniesz na piękną kobietę – powiedziała miękko –
najpiękniejszą w taborze. Już jesteś piękna i te chłopięce ubranko tego nie ukryje. Poznasz chłopaka, wielu różnych, ale potem tego jedynego, który pokocha cię najbardziej na świecie. I już nigdy nie spojrzy na inne kobiety. Wszyscy będą cię szanować i słuchać tego, co mówisz. - Myślisz… myślisz, że jestem ładna? – wykrztusiła dziewczynka –
włosy nie chcę być proste i błyszczące, ciągle się kręcą, ręce i nogi mam za długie, nie słuchają mnie.. Przewracam się, a kiedys byłam najszybsza i najzwinniejsza.. - To minie, twoje ciało się zmienia, bo stajesz się kobietą. Ja nie myślę, ja to widzę, Esmeraldo – uśmiechnęła się do dziewczynki.
Mała usiadła i spojrzała na Karolę z góry. Podniosła ręce i odwiązała czerwoną bandanę, pozwalając opaść włosom.
- To dla ciebie – powiedziała –
Teraz jesteśmy siostrami.
Karola również usiadła, przyjęła dar i związała swoje rude włosy.
- Teraz ja coś ci dam. Ale tylko jedno. – powiedziała –
Pozwalam ci wybrać. Możesz poprosić o co zechcesz.
Dziewczynce zaświeciły się oczy.
- Będziemy się bawić w berka… albo pływać.. nauczysz mnie pleść warkocz… kołysać tak biodrami, ja to robisz.. – zastanawiała się, ale w końcu podjęła decyzję.
- To – oznajmiła przytykając palec jakieś 10 centymetrów pod lewym obojczykiem Karoli.
- Jesteś pewna? - zapytała kobieta poważnie.
Mała pokiwała głową.
Karola pokiwała głową, zdjęła bluzkę, potem włożyła ręce pod top z tyłu, na plecach. Rozpięła zapięcie, wyciągnęła najpierw lewe ramię z ramiączka, potem prawe. Wyciągnęła górą, przez dekolt.
- Proszę – powiedziała podając dziewczynce.