Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2012, 23:56   #78
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Łazik brnął przez zieleń niczym dobrze rozpędzona łódź podwodna przez głębie oceanu. Owoce, dzikie kwiaty tutejszej roślinności i inne nienaturalne ewenementy rozbijały się o mocną karoserię pojazdu. Trójka pasażerów czuła szarpnięcia, gdy nie przebierający w środkach kierowca natrafiał na pień jakiegoś drzewa. Chłop wyglądał na wystraszonego jednak nic nie mówił.

Powgniatany, usmarowany miąższem wehikuł w końcu wyjechał z roślinnego labiryntu kierując się pod wejście do dworku. I wtedy zaczęły się dziać kolejne niesamowitości... Z okien pierwszego piętra posypała się cała kanonada kul. Strzelców było minimum dwóch i każdy z nich drastycznie niszczył blacharkę pojazdu. Pierwsza myśl inżyniera powędrowała do wiedzy na temat uzbrojenia pojazdów tego typu. Łazik jednak nie miał żadnej artylerii pokładowej. Ani wyrzutni, miotacza, nawet KMu. Nic. Zupełne zero. Kolejna chwila to było rozejrzenie się po okolicy. One-Eyed dostrzegł, że od ścian budowli pasażerów pojazdu dzielą jedynie niewielkie, wyniszczałe murki oraz wielkie donice z dziką roślinnością.

- Mathias, Marcus. Zabierajmy swoich, Diuka oraz szambelana i zabierajmy się stąd! Wydaje mi się, że kapitan podobnie jak doktor Uldas maczał w tym palce! To jego ludzie do nas prują! - Talbot wykrzyczał to na niemal jednym oddechu.

Inżynier mimo iż nie był strzelcem wyborowym to nie będzie czekał aż ktoś w końcu go trafi. Dobył pistoletu, zmienił tryb widzenia na ciepłoczuły i podbiegł do pierwszej z donic. Wystarczyło trafić a promień lasera załatwi resztę.
 
Lechu jest offline