Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2012, 17:59   #7
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
- Tak. - Powiedzial Anunak, - jezeli znajdziemy naszyjnik, ale nie znajdziemy zadnych monet dla siebie, czy zaplacisz nam z wlasnej kieszeni? Czy chodzi Ci oto ze mamy sie sami utrzymywac z grabiezy, bo jesli tak to po co nam jestes potrzebny? Bez Ciebie i Twoich rozkazow bralibysmy i monety i artefakty bez podzialu z Toba. Musisz zaoferowac cos jeszcze.
-Nie martwcie się. Znajdziecie coś dla siebie, a oprócz tego, dostaniecie jeszcze co najmniej trzy tysiące na głowę. Zapłata zależy od stanu naszyjnika. Jakieś jeszcze pytania?
- Ja mam jedno pytanie, mości panie. Czy mam rozumieć, że zbierałeś ludzi przez ogłoszenia? Do rabunku grobów? Nie wiedząc, kto przyjdzie?[/i] – w Ulfgarze odezwał się rozsądek, po raz pierwszy od dłuższego czasu zresztą. Cała sprawa wyglądała nawet nie na bezczeszczenie grobów, a na źle przeprowadzoną prowokację...
- O to, to wy się nie martwcie. To już moja sprawa kto przyjdzie, ale za zdradę różnego rodzaju was... Hmm. Zabiję?
- gdybysmy mieli w planie zdrade, nigdy bysmy tu nieprzyszli i nieanalizowali otwarcie ewentualnych komplikacji, ale raczej klamali Cie ze takich niema. Niemartwie sie o nikgo z tu obecnych, ale o tych nieobecnych.
Moze sie okazac ze wszyscy mamy ,,ogon”, jesli wiecie co mam namysli.
Trzeba sie jakos zabezpieczyc.
-No dobrze. Muszę wam powiedzieć, to że tu jesteście, nie jest przypadkiem. Moje córki celowo rozwieszały ogłoszenia, oraz robiły inne rzeczy, aby was tu sprowadzić.
Max nie brał udziału w dyskusji, nie traktował groźby zbyt szczerze, znał swoją mocą, i wiedział, że ktokolwiek będzie próbował go zabić, stanie przed nie lada wyzwaniem. Przyjrzał się jednak uważniej merowi, i spokojnym głosem powiedział.
- Szczerze wątpię, żebyś miał tyle władzy, aby całkowicie poza naszą - użył słowa “naszą”, ale ewidentnie miał na myśli “moją” - wiedzą, sprowokować do przybycia tu, na to spotkanie. Pomijając więc fakt, że na początku próbujesz nas zwieść swoją wszechmocą, brzmi conajmniej śmiesznie, ponieważ skoro możesz, skompletować celowo ludzi, na których ci zależy w taki sposób, aby myśleli, że są tu dzięki przypadkowi, to musisz być bardzo potężny. Gdyby tak, było nie potrzebowałbyś nas do zadania tak, prostego jak plądrowanie grobowca. Gdyby jednak założyć, że jesteś poprostu bogaty, ale niezbyt potężny, całość nabiera więcej sensu, ale w takim razi groźba, że w wypadku zdrady nas zabijesz jest śmieszna. - zrobił pauzę, ale po chwili kontynuował, tym samym monotonnym tonem. - Idąc dalej tą logiką, można przyjąć inne założenie, co zrobisz, jeśli ktoś z nas odrzuci propozycję? Pozwolisz odejść, i zaryzykujesz, że zdradzi? Wtedy musiałbyś go odnaleźć i zabić, inaczej byłbyś kłamcą. Najlogiczniej było zabić od razu, aby zniwelować szansę zdrady, wtedy jednak byłbyś bezwzględnym sukinsynem, jakich pełno na świecie, i logiczne było by, że nic nie powstrzymało by cię przed zabiciem, nas po wykonaniu zadania. Wszak dla bezwzględnych sukinsynów, coś takiego jak dane słowo nie mają znaczenia. Nieprawdaż? Podsumowując, albo jesteś kłamcą, albo większym kłamcą, ponieważ, kłamiesz albo na temat swojej mocy, albo na temat nagrody. Kłamstwo na temat twojej mocy nic ci właściwie nie daje, bo jedyne co możesz osiągnąć to właśnie to, że ktoś cię zdradzi. Wszak jak mówi przysłowie “złodziej nie boi się kary, ale strażnika”, a suche gadanie, to tylko kara. Dlatego jeśli chcesz liczyć na moją współpracę, proszę o podanie większej ilości szczegółów, a konkretnie kim był owy de’Vires, dlaczego jego grób jest tu, a nie w okolicach Vivec, jak groby reszty z jego rodu. Czym dokładnie jest naszyjnik, jakimi mocami dysponuje, co możemy zastać jako straż naszyjnika, i coś więcej o tobie. Zacznij od nazwiska i kontynuuj, kiwnę kiedy będę usatysfakcjonowany, lub wyjdę, jeśli nie będę. -
- Niepowinnismy wiedziec zbyt wiele, zeby na torturach niewyjawic tajemnic.
Ale byc moze faktycze jest cos co powinnismy wiedziec.
Na torturach...? Ulfgar spojrzał na Argonianina jak na krańcowego idiotę. Zupełnie inaczej niż na drugiego elfa - mógł nie być 'swój', ale doskonale wiedział, co gada. Wiedzieli już dostatecznie dużo na temat ich przygłupiego pracodawcy, żeby narobić mu poważnych kłopotów. Ot, gdyby teraz krzyknął „Straż!”... no, zabiliby go? Wybornie.

- Powinniśmy wiedzieć - zwrócił się zimno do osobnika. Zrobił pauzę, po czym kontynuował, patrząc na pracodawcę - I nawet nie próbuj straszyć nas śmiercią. Jeśli usłyszę o tym następny raz, zawołam straż. A bardzo chętnie zobaczyłbym, jak się tłumaczysz z obecności trupa w tym zacnym gronie – powiedział ironicznie. No, mógł przeszarżować. Ich rozmówca mógł być z Thalmoru... szkoda, że w takim wypadku na jego miejscu nie sprawdzałby, czy miejscowi żołnierze nie chcieliby złożyć raportu o przypadkowej śmierci Altmera.
- Sskau, jak chcesz wiedzec to Twoja sprwa. Ja wole niewiedzec nic ponad to co powinienem.
Dlatego nic niewyjawie, mozecie byc tego pewni, Ci co beda wiedziec sa niepewni.
Pracodawca wyglda na amatora ale nalezy mu sie lojalnosc do samego konca.
Naszego lub jego. Bo chyba nikt z was niemyslal ze przyszlsmy tu do cioci na imieniny.
Jestesmy tu z racji misji, a te zazwyczaj bywaja niebezpiecze
- W takim razie rozumiem, że ty akceptujesz misję już teraz. To miło z twojej strony, możesz w takim razie wyjść, i poczekać na dole. Jeśli uzyskamy satysfakcjonujące informacje to do ciebie dołączymy. - odpowiedział z ironicznym uśmiech do jaszczura.
- Amatorszczyza, -pomyslal Anunak, - rozlam juz na samym poczatu. Dlugo niepozyjemy.
A nieprzedstawil jeszcze reszty ewentualnych zagrozen.

- Czekam na dole. Odpowdzial i wyszedl.
Kiedy argonianin już wyszedł mag pokiwał lekko głową i powiedział w stronę drzwi.
- Idiota. - po czym odwrócił głowę, w stronę Altmera i dodał - Skąd go znalazłeś? o ile znalazłeś. Teraz jednak nie będzie nam już chyba nikt przeszkadzał, więc możesz bez przeszkód odpowiedzieć na pytania. -
 
deMaus jest offline