Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2012, 12:23   #57
Irmfryd
 
Irmfryd's Avatar
 
Reputacja: 1 Irmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie coś
Siedzieli przy okrągłym stole w specjalnie wynajętej na cel sali hoteli Danieli. Zajmowali miejsca zgodnie ze stojącymi na stole karteczkami. Tymi samymi od kilku godzin. Napisy nie zawierały imion ani nazwisk, jednakże wszyscy zgodnie z pełnionymi funkcjami bez problemu odnaleźli swoje miejsca zasiadając za okrytym białym obrusem okrągłym stołem. Jeszcze kilka godzin temu przed nimi stała czarna walizeczka skrywająca PASIV… teraz tylko białe kartoniki. Wszyscy ... prawie wszyscy ... zebrali się zgodnie z poleceniem po 3 godzinach, jednakże czas miał tu dla nich zupełnie inny wymiar.

Twarzami zwróceni ku sobie … dziesięć osób, dwie kobiety, ośmiu mężczyzn. W powietrzu czuło się napięcie. Wszyscy bez wątpienia czekali na słowa tego jednego. Eleganckiego mężczyzny w białym garniturze i czarnej kontrastującej ze strojem muszce. Szczupła twarz nie wyrażała żadnych emocji. Więcej może byłoby wiadomo gdyby zajrzeć w jego oczy, jednak te skryte były za ciemnymi okularami. Niecierpliwość rosła a mężczyzna wodził wzrokiem po zebranych członkach teamu. Zaczynając od jego prawej strony … Point-Man … potem spojrzał na miejsce zajmowane wcześniej przez Mirandę. Zatrzymał wzrok dłużej na pustym krześle … usta mężczyzny wydęły się, lekko pokręcił głową. Jego wzrok podążył dalej … Amy Fox … olśniewająca jak wtedy … jak zawsze … Kolejne miejsce zajmował Fałszerz nr 2 … korpulentny mężczyzna o sympatycznym wyrazie twarzy. Ekstraktor zatrzymał na chwilę na nim spojrzenie. Chyba coś mu się przypomniało bo na sekundę kąciki jego ust powędrowały do góry. Lekko potrząsnął głową po czym jego wzrok powędrował ku kolejnej postaci … mężczyzna … duży pistolet … Solo … człowiek stworzony i wyszkolony w jednym celu … żeby zabijać. Po chwili Whitman patrzył już na wprost, na siedzącego naprzeciw mężczyznę … Blackwood … turysta wysłany przez ARMA CORP … jego mina wyrażała w tym momencie jedno wielkie pytanie … czy to może się udać? Malcolm nie miał zamiaru mu w tej chwili odpowiadać, jego wzrok powędrował dalej … Koroniew … Szósty … zwerbowany przez Smitha … Słowianin. Skoro się tu znalazł musiał być spalony w swoim kraju. Kolejne miejsce zajmowała wyprostowana na krześle Antonia Ramos … jakby ze zniecierpliwieniem postukiwała palcami o blat stołu … dalej ten młody chłopak, asystent Chemika … czy on w ogóle jest pełnoletni … nieważne … raczej czy nie jest za młody aby ginąć. Spojrzenie Malcolma zatoczyło pełne koło zatrzymując się na koniec na Williamie Eakhardt. Ekstraktor przyjrzał się każdej z osób, które kupił … kupił by sprzedać świat …

Gdy napięcie było już nie do zniesienia Whitman odezwał się spokojnym głosem.
- Panie i Panowie … witam ponownie. Jeśli ktoś z zebranych miałby wątpliwości jesteśmy na poziomie zero. Do nikogo nie strzelamy i niczego nie rozbijamy, proszę także ostrożnie obchodzić się z ogniem. Nie chcemy aby system pożarowy sprawił nam prysznic … - Whitman wstał od stołu, podszedł do stojącego przy ścianie barku. Sięgnął po szklankę, następnie z kryształowej karafki nalał wody, upił mały łyk, po czym powrócił i zajął miejsce. Wskazującym palcem przez chwilę wodził po brzegu naczynia po czym odezwał się ponownie.

-Zaprosiłem was tutaj w pewnym celu. Mamy do wykonania zadanie … nie chcę powtarzać tego co mówił Anthony w więzieniu, ale nieobecnym – Malcom spojrzał na Antonię a następnie na Amy – należy się informacja, po której być może zmieni się wasze nastawienie do zadania. Otóż drogie Panie oraz Panowie jeśli na pierwszym poziomie nie mieliście czasu aby to przemyśleć … naszym celem jest Putin. Premier … w niedalekiej przyszłości prezydent Federacji, człowiek do którego musimy się dobrać. Znaleźć się z nim sam na sam przez kilka minut, wejść razem w sen, zaszczepić przesłanie … a potem bezpiecznie wrócić. Proste? Zapewne nie. Niewykonalne? Gdybym tak uznał, na pewno nas by tu nie było. – Ekstraktor zawiesił na chwilę głos, jakby ważył w myślach słowa. Kiedy ponownie się odezwał wodził wzrokiem po skupionych twarzach zebranych.

- Jeśli ktoś z obecnych tu osób twierdzi inaczej i chce zrezygnować … ma do tego prawo. Teraz … potem rezygnacji nie przyjmuję. Zapewne zdajecie sobie sprawę, że wycofanie podczas zadania będzie się wiązać z osłabieniem teamu i z dużym prawdopodobieństwem może spowodować niepowodzenie misji. Wtedy będzie to dezercja. Ostrzegam …jeśli ktoś się tego dopuści to zawędruje w limbo. Tak głęboko, że nikt tam nie dotrze by go ściągnąć z powrotem. Gwarantuję wam to … Czekam na decyzję, jeśli ktoś chce odejść, drzwi są otwarte.

Whitman sięgnął po szklankę. Nie patrzył na nikogo, lekko kręcił szkłem obserwując powstający w naczyniu wir. Czekał. Na reakcję, decyzję, słowo pytania. W końcu nie umoczywszy nawet ust odstawił szklankę na stół.

- OK. A więc gramy razem. Od tego momentu możecie czuć się członkami teamu. Od tego momentu także jesteście do mojej dyspozycji 24 godziny na dobę. Kwestia organizacyjna, którą jeśli ktoś ma problemy z pamięcią radzę sobie zapisać i powtarzać przed snem … tym prawdziwym. Za całość odpowiadam ja. Oznacza to, że przyjmujecie polecenia ode mnie i tylko ode mnie. Kiedy mnie nie ma dowodzi Point-Man. Powtórzę jeszcze raz … żeby było jasne … dowodzę wszystkimi ja… a w przypadku mojej nieobecności Anthony. Następnie zastępcy ... wymienię w porządku alfabetycznym, żeby było jasne, iż są na równorzędnych pozycjach … Amy, Antonia, William. Ta trójka słucha poleceń moich a gdy jestem nieobecny Anthonego. – Malcolm mówił spokojnie, bez emocji. Czasem tylko mocniej akcentował niektóre słowa, jakby wypowiadając je szukał zaczepki.

– Piotr, Christopher słuchają poleceń moich, gdy mnie nie ma Point-Mana, gdy obaj jesteśmy nieobecni wyznaczonej przeze mnie osoby z wymienionej wcześniej trójki. Cryer, Chemik nr 2 tak jak wyżej podobnie jak reszta z tą różnicą, że zastępcy Chemika i Fałszerza w razie nieobecności Antonii czy Amy wykonują ich zadania. – Whitman spojrzał na Blackwooda – Pana rola jest zupełnie inna … proszę trzymać się z boku i starać nie wpakować w kłopoty. Podczas projekcji słucha Pan rozkazów moich lub Anthonego. Gdybyśmy byli nieobecni wyznaczonej przeze mnie lub Point-Mana osoby. – Malcolm przeniósł wzrok na puste krzesło, które kilka godzin temu zajmowała Miranda, potem położył otwartą dłoń na blacie stołu, lekko przekrzywił głowę, po czym przemówił ponownie, jakby cichszym głosem. – Miranda do czasu … wyjaśnienia jest pod moją opieką. Do wiadomości wszystkich obecnie przebywa w szpitalu. Jest pod dobrą opieką, przechodzi badania. Miejmy nadzieję, że niedługo do nas dołączy.

Nikt nie przerywał ciszy, nikt nie zadawał pytań, choć pewnie w głowie każdego z członków teamu szerzyło się ich mnóstwo. Po chwili Whitman mówił dalej tym samym spokojnym głosem.

- Zapamiętajcie dobrze to co powiedziałem. Myślę, że pozwoli to uniknąć, albo zminimalizować ryzyko tego co miało miejsce w więzieniu i tutaj. Krótko o tym co było. Więzienie … nie winię Williama za zaistniałą sytuację. Dla wszystkich, łącznie ze mną miał być to test … rzucenie na głęboką wodę. Myślę, że większość jeśli nie wszyscy byli zaskoczeni. Nikt poza Architektem nie znał projekcji, a także on został zaskoczony nieoczekiwanym zwrotem. Jedna osoba spośród nas spowodowała zadziałanie podświadomości Williama. Umysł ustawił jej osobą wyżej w hierarchii i spowodował zaburzenia w projekcji. Jednakże była to tylko jedna z przyczyn ogólnego zamieszania, które powstało. Niepokoją mnie demony, czarty, bestie i inne stwory, które pojawiły się potem w hotelu. Kiedy współśni wiele osób sen poprzez ich podświadome działanie może stać się mniej stabilny. Przypomnijcie sobie wasze dzieciństwo, to czego baliście się. Jak strach przybierał kolejne formy w miarę waszego rozwoju. Ciemność, potwory z horrorów, zagłada, śmierć. To wszystko zostało zapisane w księgach podświadomości, które w śnie ktoś otworzył. Skąd pojawił się … nazwaliście go demon, i wbił nóż Amy. Z limbo … nie sądzę. Jestem pewien, że wykreowała go czyjaś podświadomość … w czyjej głowie siedzi to olbrzymie monstrum. Przypomnijcie sobie drugą projekcję. Kto na was wpływał najbardziej w tym śnie. Czyim sugestiom poddał się umysł śniącego. Kto wzbudził w was strach i wydobył z zakamarków pamięci to czego wszyscy boją się najbardziej … śmierć ... nieuniknioną, okrutną panią niemożliwą do zwalczenia … przynajmniej narzędziami, które stworzyliście. – Whitman przerwał na chwilę, jakby chciał dać czas do zastanowienia się wszystkim. Sięgnął po szklankę, zmoczył zaschnięte usta. Potem przeniósł wzrok na Antonię.

- Antonio Ramos … wyznaczony czas spotkania obowiązuje wszystkich, Ciebie również. Więzienie ... nie zostawia się nikogo … to także jedna z moich zasad. Strzelając sobie w głowę i podążając za Amy osłabiłaś resztę teamu. Śmierć we śnie na 2 poziomie powoduje w 90 % przypadków wybudzenie na poziomie pierwszym. Śmierć na pierwszym poziomie powoduje wybudzenie na zerowym. Niebezpieczeństwo rośnie wraz z poziomem snów. Skąd pomysł, że Amy znajduje się w limbo? Nie ryzykujemy jeśli nie mamy pewności … Jak się okazało to ktoś inny bardziej potrzebował pomocy – Malcolm ponownie zerknął na puste krzesło - Nie wiem także co nam wszystkim aplikujesz. Mam do tego zaufanie ale nie chcę więcej … demonów we śnie. Jeśli ich powstanie wiąże się z dodatkami do somnacidu to chcę żebyś sama albo ze swoim asystentem zminimalizowała to niepożądane działanie. To po pierwsze … po drugie … to również tak na przyszłość tyczy się innych … nikt nie działa na własną rękę i nikt nie wchodzi w kompetencje innych. Działanie Antonii w hotelu, poszukiwanie źródła zagrożenia i ukierunkowanie toku waszego myślenia na niebezpieczeństwo spowodowało szybką jak lawina destabilizację snu. Zobaczyliście to co kryje się w waszej podświadomości spotęgowane o lęki pozostałych 10 osób. Co gorsza z końcem snu … złe … nie znikło. Zagnieździło się w waszych umysłach … - Malcolm zawiesił głos, po czym dodał po chwili - jeśli nie chcecie aby to powróciło trzymajcie się zasad. – Whitman upił kolejny łyk.

- Tyle jeśli chodzi o sny, podczas których mieliśmy się poznać. Przejdźmy teraz do świata realnego. Spędzimy w tym hotelu jeszcze dwa dni. Przez ten czas będziecie pracować w grupach. Pierwszy zespół: Amy z Christopherem i Cryerem … Druga grupa … Antonia z Chemikiem nr 2 chciałbym żebyście dodatkowo przeanalizowali skład chemiczny środka. Znajdźcie jakieś prywatne laboratorium, z odpowiednim banknotem nie powinno być kłopotu ze skorzystaniem z niego. Trzecia … William z naszym Szóstym. Ja z Anthonym oraz Blackwoodem będziemy pracować razem. Amy, Antonia, William przekażą wam nad czym będziecie pracować podczas tych dwóch dni. Tyle jeśli chodzi o dzisiejsze spotkanie. W planie była jeszcze kolacja. Z uwagi na to, że na zewnątrz świta oraz, że obfite jedzenie przed pójściem do łóżka źle wpływa na sen proponuję abyśmy spotkali się tu na późnym lunchu … powiedzmy o 3 PM. Myślę, że do tego czasu wszyscy wypoczną. Zdaję sobie sprawę, że macie mnóstwo pytań … zostawmy je do jutra. Wtedy postaram się rozwiać ewentualne wątpliwości, które jak sądzę po minach niektórych, pojawiły się.

- Aby nie przedłużać, chcę aby teraz na sali pozostali Amy, Antonia, Anthony, William i Mr Blackwood. Reszcie członków teamu życzę spokojnej nocy … oby śniły wam się tylko przyjemne rzeczy. Przypominam jutro … a raczej dzisiaj … 3 PM.

Whitman odczekał chwilę jak po ostatniej wychodzącej osobie zamknęły się drzwi. Podszedł do barku by uzupełnić pustą już szklankę. Zajął swoje miejsce, pociągnął spory łyk wody. Suchość w ustach znikła. Gdy mówił dalej nie musiał już co chwila oblizywać suchych warg.

- Waszą piątkę darzę zaufaniem. Ale część osób rekrutowaliście sami, nie znam ich, nie pracowałem nigdy z nimi. Nie wiem czy można im ufać. Wierzę, że tak … ale pewności nie mam. Dodatkowo w przypadku wpadki nie wiem ile są wstanie znieść oraz po prostu czy nie dadzą się kupić. - Whitman dał tylko chwilę na przetrawienie swych słów po czym mówił dalej.

- Przejdźmy teraz do Putina. Jednego z najbardziej chronionych ludzi na świecie. Mężczyznę wykreowanego przez system. Gdy o nim myślałem to często łapałem się na tym, że tworząc go KGB oglądało i inspirowało się filmami z Jamesem Bondem. Tylko tamto to zwykły film a Putin to żywa materia. Mająca swoje minusy, słabe strony, nie zawsze kryształową przeszłość. Jeśli to wykorzystamy i dobrze się do tego przygotujemy to jestem przekonany że dobierzemy się do niego i skopiemy mu tyłek. Plan a raczej jego zarys jest taki …

Malcolm przedstawi swoją wizję dobrania się do Marka. Członkowie teamu słuchali z zaciekawieniem, czasem unosili brwi ze zdziwieniem, niekiedy ktoś kręcił głową z niedowierzaniem.

- Chcę abyście zastanowili się nad tym. Przed wyjazdem chcę abyście odnieśli się do tego co wam przedstawiłem. Wasze pomysły, spostrzeżenia, metody … wszystko co może się przydać. Tyle.

Gdy odprawa kończyła się na zewnątrz było już widno.
 
Irmfryd jest offline