Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2012, 13:52   #19
folkien
 
folkien's Avatar
 
Reputacja: 1 folkien nie jest za bardzo znany
Tarquinn obudził się z bólem głowy w swoim pokoju na piętrze lokalu. Wyjrzał przez okno, lecz nie zauważył nic szczególnego poza tym, że było jeszcze ciemno. Bez pośpiechu ubrał spodnie i pas, po czym obmył twarz w miednicy stojącej pod ścianą i przejrzał się w wiszącym na tejże lustrze. Chwilę zajęło mu poprawienie rozwichrzonych włosów, które nie chciały dać się ujarzmić, lecz w końcu poddały się. Bard założył koszulę i kurtkę, wypił haustem kubek wody stojący obok łóżka, po czym wyszedł z karczmy, z plecakiem zarzuconym na plecy i przypiętą do owego plecaka lutnią.
Gdy stanął na uliczce, na wschodzie można było dostrzec pierwsze promienie jutrzenki, zwiastun wschodzącego słońca.

~Mam jeszcze trochę czasu, nie muszę się zbytnio spieszyć.~ pomyślał bard, idąc powoli przez pogrążone w mroku miasteczko. Z zaułków łypały na niego głodne koty i żebracy, gdy jeden wychynął z mroku, Tarquinn płynnie przyspieszył kroku, modląc się w myślach, aby udało mu się cało wydostać z tej dzielnicy.

W końcu dotarł do celu - przed nim wyrastał budynek świątyni, po chwili zauważył też trzech towarzyszy. Niespiesznym krokiem ruszył w ich kierunku, odwzajemniając posłane mu skinienia głową, i usiał na murku. Niedługo później pojawiła się reszta drużyny oraz zbrojny kapłan, Gerard.

Po krótkich formalnościach, śmiałkowie opuścili Jaskrawe Płomienie, kierując się do nawiedzonego domu.

Wędrówkę przebiegała sprawnie, przerwało ją dopiero nadejście nocy. Gdy przyjaciele ruszyli w gęstwinę roślin, Tarquinn został w obozie i wydobył z plecaka szeroki koc, po czym rozłożył go na ziemi. Gdy Tirlon i Gerard wrócili z opałem, bard przyglądał się jak krasnolud rozpala ognisko. Gdy płomienie zaczęły już wesoło łypać na okolicę i podgrzewać atmosferę, półelf usiadł na swoim kocu i wyciągnął ręce w stronę źródła ciepła, chcąc się ogrzać.

-Mam nadzieję, że Khortarowi uda się coś upolować, bo kiszki już mi marsza grają - rzucił bard do siedzącego obok Tirlona. - Nie lubię spać na głodniaka.

Po chwili Tarquinn rozejrzał się, a jego spojrzenie zatrzymało się na miejscu, gdzie tropiciel zniknął pośród drzew, wyczekując jego powrotu z jedzeniem.
 
folkien jest offline