Felix się wkurwił. Wkurwił niemiłosiernie... Nie trafił bo jakiś tępy członek goblina wbiegł mu pod linię strzału. Niech to szlag. Tym kimś był Teodor. Łowca nie chciał w nim wchodzić w konflikty. Co jak co ten krasnolud wydał mu się konkretnym facetem. Wiedział co zrobić, miał wrażenie, że jego spokój kiedyś uratuje mu dupę... Tymczasem jedna strzała mniej...
To już nie przelewki, skoro zaatakowali bez słowa to trzeba im dać popalić.
Felix nałożył strzałę na cięciwę, przymierzył i oddał jeden strzał, następnie drugi...
- Jesteście otoczeni! Rzućcie broń tępe chuje! - krzyknął po wysłaniu z dedykacją dwóch porcji drewna i stali. |