Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-01-2012, 07:49   #41
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Niech to demony.... - mruknął zniesmaczony Gottwin widząc efekt swego strzału. Zamiast trafić w kapłana posłał swój bełt w las, przy okazji omal nie trafiając idioty, który mu się wpakował między niego a wybrany cel. Chyba faktycznie jakieś demony wplątały się w tę walkę.
Naciągnięcie kuszy nie trwało długo. Gottwin ponownie uniósł kuszę, biorąc na cel tego samego przeciwnika, co poprzednia.
"Dwa razy pod rząd, to by było nieuczciwe" pomyślał.
Bełt przeszył powietrze.
 
Kerm jest offline  
Stary 07-01-2012, 16:47   #42
 
Deliad's Avatar
 
Reputacja: 1 Deliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputację
Zirnik bierzył na swych krótkich nogach ile miał w nich sił. Głośno dysząc zastanawiał się dlaczego nie podjechał bliżej wozem skoro tu taka rozpierducha. Zbliżając się do ogniska szybko rozeznał się w sytuacji.
Ruszył w stronę walczącego samotnie nieznajomego człowieka.

- Nie zabijać!!! Ogłuszać!!! -krzyknął donośnie do towarzyszy.

- A wy kurwie synu rzucać broń, nie macie szans!!! - warknął do kapłanów.

- Hefling bierz dupe w troki i przypilnuj naszego obłąkańca, tu ni jak nie ma jak strzelać - poprosił Dawita.
Krasnolud podbiegam od tyłu do podrabianego sigmaryty i trzepnął go styliskiem topora w potylicę.
 
Deliad jest offline  
Stary 07-01-2012, 21:37   #43
 
Ryder's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputację
Pudło. Przeklęta sraczka najwyraźniej nadwątliła trochę siły Yerga. Mimo tego, w tym starciu bogowie nie sprzyjali bardziej kapłanowi aniżeli leśnikowi. Głownia młota musnęła czubek nosa Yerga gdy ten odzyskiwał równowagę po swoim ataku. W tej chwili kątem oka dostrzegł młodzieńca szarżującego z mieczem na drugiego przeciwnika oraz depczącego mu po piętach drugiego człowieka.

"Niech mnie zjedzą wilki Ulryka, co to za szalona kompania..." - pomyślał Yerg, gdy sapiąc ze zmęczenia unosił swój topór po raz kolejny do śmiertelnego uderzenia.
 
Ryder jest offline  
Stary 07-01-2012, 23:01   #44
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Felix się wkurwił. Wkurwił niemiłosiernie... Nie trafił bo jakiś tępy członek goblina wbiegł mu pod linię strzału. Niech to szlag. Tym kimś był Teodor. Łowca nie chciał w nim wchodzić w konflikty. Co jak co ten krasnolud wydał mu się konkretnym facetem. Wiedział co zrobić, miał wrażenie, że jego spokój kiedyś uratuje mu dupę... Tymczasem jedna strzała mniej...

To już nie przelewki, skoro zaatakowali bez słowa to trzeba im dać popalić.

Felix nałożył strzałę na cięciwę, przymierzył i oddał jeden strzał, następnie drugi...

- Jesteście otoczeni! Rzućcie broń tępe chuje! - krzyknął po wysłaniu z dedykacją dwóch porcji drewna i stali.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 08-01-2012, 11:48   #45
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Gracjan nie zamierzał jakoś specjalnie wikłać się w walkę, bo po co. Jak mawia stare Altorfskie porzekadło "I berserker dupa, gdy jest ludzi kupa". Tak więc podążał cały czas za Wilhelmem i gdyby jego oponent odsłonił się to Gracjan wtedy zamierzał zaatakować, krótkie i szybkie cięcie w okolice ręki. Potem oczywiście szybkie wycofanie się w tył, w końcu żaden z niego wojownik nie był.

Coraz bardziej mu się nie podobała sytuacja. Sigmarici wyglądali na przekonywujących, i autentycznych chociaż.. lepiej żeby nie to byli udawacze. Zakon nie odpuści im.. "Na Sigmara znów wdepnąłem w gówno i to nawet nie goblina tylko trolla.. Randaldzie Ty naprawdę musisz mnie nie lubić" - przeklął w duchu siebie młodzieniec.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 08-01-2012, 11:56   #46
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Gotwin, Felix, Wilhelm, Gracjan, Teodor, oraz Yerg

-Zmagacie się z nieuchronionym! Śmierć to dla was najmniej surowa kara!- krzyknął jeden z kapłanów, którego atakował Teodor. Bogowie tylko wiedzieli, do kogo kierował swoje groźby. W każdym razie krzycząc na głos zdekoncentrował się i to wystarczyło aby jego najbliższy i zarazem najniższy przeciwnik w końcu trafił. Cios, jeśli tak można to było nazwać, był niezbyt silny i przypominał on bardziej otarcie się broni niż zderzenie, jednak zawsze to było coś i mogło to wpłynąć na losy walki.
Strzelcy ukryci kilka metrów dalej nie mieli łatwego zadania. W wirze walki swych kompanów z dwójką przeciwników mogli trafić swojego, albo wroga, tutaj decydowały umiejętności strzeleckie ale również i fart. Kapłan, z którym zmagał się Teodor zaatakował od boku, chcąc ukrócić khazada o głowę, ten jednak dość szybko schylił się unikając druzgocącego ciosu. Nagle rozległ się świst strzały. Gdy Teodor podniósł wzrok, by skupić się na kolejnym ataku dostrzegł łysego przeciwnika z strzałą wystającą z piersi. Pocisk przebił zbroję i przeszył serce na wylot. Kapłan stał jeszcze krótką chwilę, zdziwionym wzrokiem spoglądając w miejsce, z którego nadeszła jego śmierć a po chwili padł bez tchu na ziemi.

Felix uśmiechnął się pod nosem. Los zrekompensował mu się za poprzednie chybienie. Mężczyzna nie czekając na ruch ostatniego przeciwnika naciągnął kolejną strzałę na cięciwę i posłał drugą strzałę, jednak tym razem broniący się kapłan w porę dostrzegł kątem oka zamiary Felixa i z trudem uskoczył w bok, miał jednak przed sobą trójkę pozostałych przeciwników, oraz strzelającego z gąszczu Gotwina. Gotwina, który podobnie nie zwlekając nacisnął spust kuszy. Bełt pomknął znacznie szybciej niż strzała i trafił wroga w udo wywołując u niego krzyk bólu. Wilhelm wejrzał tylko rozgniewanym wzrokiem w tył, gdyż bełt świsnął tuż obok niego i tylko centymetry zadecydowały o tym, który z mężczyzn stał się celem. Kapłan zatoczył się w tył i przewrócił wprost pod nogi Yerga, a po chwili i Wilhelma, oraz jego „pomocnika”. Do grupki dołączył wartko Teodor i łysy kleryk nie miał już nic do powiedzenia. Puścił swój młot unosząc ręce w górze w znak poddania się.

Wszyscy

-Spóźniliśmy się...- warknął rozzłoszczony Beledegor, z niesmakiem kręcąc głową. Krasnoludzki zabójca trolli, który od pierwszego dnia wyprawy nie wypowiedział ani jednego słowa pewnie liczył na srogą bitkę. Z resztą podobnie jak i zawiedziony Oskar, wraz z Ragnarem.
Dawit wartko doskoczył do nieprzytomnego Roderyka sprawdzając jego stan zdrowia. Był pokiereszowany i poobijany, jednakże dychał wciąż a to dawało nadzieję, na dokończenie misji. Towarzysze zebrali się wokół ogniska, gdzie leżał powalony człek, który jeszcze kilka uderzeń serca temu nie krył się z zamiarem rozłupania czaszki Yergowi.
-Ha ha ha...- zaśmiał się przez zaciśnięte zęby, trzymając się za ranione bełtem udo. -Nic nie osiągnęliście, bo nieuniknione i tak nastąpi. Lepiej zabierajcie tego śmiecia...- wejrzał na nieprzytomnego żebraka -I uciekajcie stąd jak najdalej, bo niebawem zjawi się tu mój pan, dla którego tacy śmiałkowie jak wy to nawet nie wyzwanie...- na jego twarzy pojawił się złowrogi uśmiech.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 08-01-2012, 13:14   #47
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Trafił. Tym razem trafił. I to tak szczęśliwie, że nie zabił przeciwnika. Można było drania przesłuchać, jeśli oczywiście tamten zechce odpowiadać. Na szczęście istniały sposoby, by wydobyć informacje z najbardziej nawet opornych. Wystarczyło trochę cierpliwości i czasu.

Gottwin zatarł ręce, na wszelki wypadek załadował kuszę, a potem wyszedł z zarośli.
- Nie zabijcie go przypadkiem, przesłuchamy ptaszka.
Podszedł do ranionego przez siebie człowieka by sprawdzić, czy nie znajdzie przy nim czegoś ciekawego - medalion, czy jakiś tatuaż. Cokolwiek, co by wskazywało na tożsamość tego człowieka.
- Przytrzymajcie go - poprosił pozostałych.
Zdecydowanie nie chciał, by fałszywy kapłan, w rewanżu za ranę, podbił mu oko lub rozkwasił nos.
- Może się dowiemy coś o tym jego 'panu' - dodał.
 
Kerm jest offline  
Stary 08-01-2012, 17:59   #48
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Spóźnili się, lecz ich towarzysze chwacko dali radę fałszywym kapłanom. Na polanie było tyle do roboty: ranny do przesłuchania, zabity do przeszukania, jeniec do uwolnienia i jakiś nowy leśnik, który chyba przypadkiem wspomógł ich w walce. Lecz Oskar chwilowo zignorował ich wszystkich. Dość czasu zjeździł po dzikich odstępach Imperium, by wiedzieć, że nieubezpieczony postój aż prosi się o zasadzkę. Taką, jaka spotkała przed chwilą kapłanów. Woźnica przebiegł przez polanę i ruszył dalej równolegle do traktu. Nie widząc nikogo na drodze, schował się w gęstwinie z przygotowanym garłaczem. Zawsze odznaczał się bystrym wzrokiem, spostrzegawczością i czymś w rodzaju szóstego zmysłu – stąd stanie na czatach. Gdy zobaczy kogoś zbliżającego się drogą, zależnie, kto to będzie: wróci biegiem poinformować towarzyszy, lub przywita gości chmurą ołowiu.

"Niebawem zjawi się tu mój pan..." - pamiętał słowa jeńca.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.

Ostatnio edytowane przez JanPolak : 08-01-2012 o 18:03.
JanPolak jest offline  
Stary 08-01-2012, 18:41   #49
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Imię mojego pana nic wam nie powie. Zresztą i tak wam się ta wiedza na nic zda. Niebawem się tu zjawi i wtedy nie będzie miejsca na pytania, ani wątpliwości. Będzie tylko ból, krew i cierpienie... Krew dla bogów krwi! Koniec Imperium jest bliski... Ha... Ha... Ha ha ha ha ha ha haaa! - zaśmiał się gromko, jakby to nie on leżał otoczony grupą kilkunastu mężczyzn, zaśmiał się tak, jakby to on był zwycięzcą.
- Może jednak coś powiesz? - uprzejmie spytał Gottwin. - Skoro i tak się dowiemy, to czemu nie teraz? W końcu lepiej wcześniej, niż później. Chyba że sam nie wiesz.
-Von Huncl... Wolfgang von Huncl... Mój pan był niegdyś znanym rycerzem, jednak w porę zrozumiał iż przed potęgą mrocznych bogów nie ma ucieczki i poddał się ich woli, stając się ich sługą.- rzekł ranny człek.

-Ale to nie on gra pierwsze skrzypce. Jest jednym z wielu, jacy odwrócili się od Imperatora... Pan Końca Czasów zbiera siły... Roznoście te wieści i uciekajcie jak najdalej tylko się da, albowiem śmierć jest wam pisana...- uśmiechnął się triumfalnie, chyba całkowicie zapominając o doskwierającym bólu nogi.
Gottwin na moment przeniósł wzrok na swoich kompanów. Kim był jakiś tam pan końca czasów i co miał wspólnego z jakimś bezdomnym przepowiadaczem przyszłości?
- Pan końca czasów? - Spojrzał znów na leżącego. - Nic mi to nie mówi. A co z tym ma wspólnego ten tam? - skinął głową w stronę Roderyka.
-Natura zesłała mu przekleństwo w postaci proroczych snów... Właściwie nie wiem po co nam był, wszak i tak wszyscy dowiedzą się o początku końca...- wzruszył ramionami.

-Panowie!- krzyknął niespodziewanie Oskar, który ukrył się niedaleko w krzakach ze swym garłaczem. Mężczyźni wejrzeli na strzelca a następnie skierowali wzrok w stronę, którą wskazywał palcem. Z leśnej gęstwiny, z kierunku z którego wybiegł wcześniej wystraszony leśnik wyłoniły się cztery rosłe postacie. Trójka z nich była zwykłymi barbarzyńcami, którzy żyli daleko na północnym wschodzie, tam gdzie mieszkańcy Imperium się nie zapuszczają. Czwarty osobnik zaś był znanym z legend wojownikiem chaosu w potężnej płytowej zbroi, z masywnym toporem. Kroczył dumnie i powoli, jak gdyby nie obawiał się sporej grupy potencjalnych przeciwników.
-Żadnych jeńców...- warknął do swych podwładnych, którzy bez namysłu z krzykiem na ustach rzucili się w stronę zebranej grupy. Przeklęty rycerz uniósł swój topór i ruszył za barbarzyńcami spokojnym tempem. Wzbudzał strach i respekt. Ci osobnicy byli znani z swego kunsztu w boju. Tylko drużynowy zabójca trolli nie znający strachu porwał się jako pierwszy w stronę wojownika...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 08-01-2012, 19:03   #50
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Zaraz potem huk i dym zaznaczyły miejsce ukrycia Oskara. To odezwała się jego broń - jego Rozalynne - posyłając grad ołowiu ku nieprzyjaciołom.


Nieprzyjaciele! Nie było już miejsca na podejrzenia - bohaterowie mieli dowód, że mierzą się z siłami plugawego chaosu. Niech stal i ołów wyłonią zwycięzcę!
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172