Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2006, 00:21   #22
Yarot
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Wiem, jak mogłaby zabrzmieć moja historia. Dlatego cieszę się, że od razu nie przekreśliliście jej. Ten zakon ma nazwę - Hermetyczny Zakon Srebrnego Zmierzchu. Czy jest organizacją znaną? Podejrzewam, że tak, choć pewnie tylko w wyższych sferach. Z tego co udało mi się zobaczyć, to skupia różnych ludzi - od polityków po naukowców. I łączy ich jedno - mają wpływy, coś potrafią lub mają pieniądze. Teraz wiecie, dlaczego nie można stamtąd tak po prostu uciec. Gdziekolwiek bym nie poszedł, zawsze mogę spotkać się z zemstą; czego bym nie zrobił, może to zostać zniszczone. Przy wstępowaniu do zakonu jasno powiedziano - kto raz wejdzie, ten pozostaje do końca życia. Wtedy wydawało mi się to oczywiste i nawet zabawne. Teraz - to gorzkie wspomnienie błędu.
Edward znów zaniósł się kaszlem, choć tym razem był on dłuższy i donioślejszy. Może to dym papierosowy, którego przybywało z każdą minutą, a może oznaka silnego wzruszenia.
- Rozumiem, że państwo są mi obcy i nie będą pchać się tam, gdzie coś może się stać. Dlatego mówię to, co czuję. Jeśli dalej będę tam pracować to może mi się coś stać. To czuję. Stałem się przesądny odkąd pracuję dla Zakonu. A to może doprowadzić naukowca do szaleństwa. I do desperacji.
Mężczyzna zdjął okulary z nosa i zaczął przecierać je krawatem. Gdy skończył, na scenę wszedł kolejny iluzjonista i zaczął swój występ.
- Boję się - powiedział na granicy słyszalności. - Boję się, że zaproszą mnie na dół a nie na górę przy wyjściu z laboratorium. I że będę krzyczał na dole w ciemności, gdzie nikt mnie nie usłyszy.
Zamilkł. Burza braw nagrodziła kolejny numer kuglarza.
- Miejsce, laboratorium, spotkania? To wszystko mogę Wam podać, ale i tak nie zostaniecie wpuszczeni. Tylko członkowie zakonu mają prawo tam przebywać. Tylko oni. Boję się tego. Po prostu. Gdybym był wierzący, to modlił bym się, ale nie jestem. I zaczynam tego żałować. - Ton głosu znów wrócił na normalny wysoki poziom. - Dam pieniądze - mam tego jakieś 20 000 dolarów, mam znajomości - może Wam się przydadzą. Tylko sprawcie, bym już tam nie wracał każdego dnia i czekał na nie wiadomo co. Tego chcę. O to proszę.
Edward sięgnął do wewnętrznej kieszeni marynarki. Wyjął stamtąd coś zawinięte w chusteczkę. Otworzył i położył na stole.
- Wiecie, co to jest? - i wykłada na stole przedmiot

- Wiadomo. To rozpozna każdy. A czy możecie mi powiedzieć, co to jest? Bo właśnie takimi rzeczami zajmuję się na co dzień - to jest moja praca.
I wykłada na stole coś, co wyjął z kieszeni zawinięte w gazetę lub jakiś plakat reklamowy. Zobaczyliście wtedy na stole to
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline