Jedna z moich obiekcji została właśnie poruszona. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem wcielania się w postaci stworzone i istniejące w świecie. Nie tylko z powodu wspomnianych kłótni o sposób odgrywania, ale przede wszystkim - właśnie z powodu istnienia tych postaci... i - pośrednio - o Twoje potencjalny MG podejście do tych postaci. Dlaczego jak wybieram "gotową postać" to nie muszę nic robić? Nic opisywać, nic przygotowywać? Nawet krótkiego opisu "jak widzę tą postać i jej charakter"?
To ja chcę grać Lubawą? Mogę? Bo zawsze bardzo chciałem Kokoszem, ale gdzieś polazł...
Kolejna bolączka, czy "ale" - gracze mają się wcielić w mieszkańców grodu lub Zbójcerzy. Po zgłoszeniu Braina - koncept grania zbójcerzem poszedł do piachu, bo sesja w dwie osoby z dwu przeciwnych stron jest awykonalna.
Po trzecie i system i setting jest specyficzny i - szczerze - mam obawy czy to wszystko wypali. Wstęp do sesji jaki zaprezentowałeś jest "marny" zarówno pod względem ilościowym (strona?), jak i literackim (zwykłe sprawozdanie, zero komiksowego humoru, nie wspominając o "animkowatości toonsów"). Przeczytałem więc (przyznaję początek) prowadzonej przez Ciebie sesji Grimma... i to nie poprawiło statystyk. Wydaje mi się, że całość tworzenia klimatu sesji wyląduje na graczach... To nie jest zarzut senso stricte, ale po prostu nie chcę się w coś takiego pakować z małą ilością graczy.