Walka trwała, a kolejne stracone sekundy działały na niekorzyść drużyny. Knut, otrząsnąwszy się z działania magii, powstał, by zobaczyć, że droga do wodza kultystów znów jest zablokowana. Należało działać szybko i stanowczo. Zamach młodego ochotnika był potężny, atak wręcz szaleńczy, ale postanowił zaryzykować opuszczenie gardy, by powalić atakującą go kapłankę. Po jego stronie była przewaga siły, postury, broni i uzbrojenia ochronnego. Nie mogło się nie udać!
__________________ Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań. |