Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2012, 01:43   #212
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
~ No, i bardzo ładnie.. ~ pomyślał drow widząc przejście i słysząc dochodzący z za drzwi głos. ~ ..jeszcze pare chwil i wreszcie dorwe tego cholernego maga.
Drow uśmiechnął się więc na myśl o możliwości powolnego męczenia tego człowieka. Co prawda nie miał może na to dużo czasu, jednak zanim nie będzie w stanie bardziej go torturować z pewnością dowie się wszystkiego czego będzie chciał. Trzeba będzie tylko odpowiednio zapytać.
Sytuacja co prawda nie wyglądała jeszcze na do końca wygraną, jednak nie zupełnie beznadziejną. Drewnianych drzwi pilnował tylko jeden golem jak na razie, więc nie było to nic z czym nie można było sobie poradzić. Trzeba było tylko odpowiednio go uderzyć, a stanie się bezwładny i bezużyteczny. Dirith nawet już wiedział jakiego narzędzia do tego użyć. Co prawda nie wiedział dokładnie czy jego plan się powiedzie, jednak był przekonany, że dobrze. W końcu Żywa Klątwa swego czasu zrobiła w jego drużynie spory pogrom i całkiem skutecznie sparaliżowała prawie wszystkich. Problemem było tylko doprowadzenie Klątwy do golema oraz przetłumaczenie jej, że ta sterta kamieni chce zniszczyć jej kości. No i jeszcze było prawdopodobieństwo, że atak Klątwy okaże się na golema nieskuteczny. Ale to się już okaże dopiero po doprowadzeniu konfrontacji.
- Nie ty pierwszy stworzyłeś takie gówno... I nie ty ostatni zobaczysz jak można sie go pozbyć! - stwierdził uśmiechając się jednocześnie gdy starał się opracować nieco dokładniejszy plan działania i ewentualne wyjście awaryjne.
Dalej nie pozostało nic innego jak tylko rzucić do Kiti aby podczas nieobecności Diritha zajęła czymś golema i maga żeby sie nie nudzili po czym ruszyć szybkim krokiem w kierunku wejścia. Na szczęście teraz z odnalezieniem wyjścia nie powinno być większych problemów. Teraz tylko oby to przeklęte piekliszcze było jeszcze przy wejściu.
- Te, Klątwa.. gdzie sie zaszyłaś.. mamy do pogadania jeśli chcesz uratować swój tyłek.. wiem kto zamierza ciebie zniszczyć.. - powiedział normalnie. Nie chciał się wydzierać, żeby nie usłyszał go Silversting, jednak miał nadzieję, że Żywa klątwa jakoś go usłyszy. Prewencyjnie jakby miało dojść do spotkania zaczął się w myślach modlić do kogo popadnie, żeby w razie kłopotów mieć szansę na uniknięcie obrażeń.. lub chociaż części z nich w postaci zwiotczenia mięśni trafionej kończyny.
~ Święci bogowie nieskalanej bieli,
także Ci co zabijać ze mną nie chcieli,
wszelkie krasnoludzkie Moradiny,
i inne egzotyczne toniki i Dżiny,
także pajęcza jędza Lolth,
co ma na łapach pajęcze włosie,
fioletowe mgły chaosu,
ognie płonącego stosu,
Mistresy albo inne stresy,
Veriony i inne zabobony,
święte kamienie,
i inne zmyślone mienie,
także furio najpotężniejsza,
ochrońcie przed atakami piekliszcza,
lub chociaż przed klątwą paraliżu,
żeby nie zdechnąć w pobliżu.
Uświęćcie też broń itd. itp.

Dirith skończył modlitwę podnosząc jakiś kamień lub kawałek kości potrzebny jeśli Klątwa nie będzie zaintersowana tym co ma do powiedzenia oraz będzie chciała po prostu odejść. Co prawda nie miała ona zbytnio składu, jednak z tego co pamiętał wystarczyło się pomodlić do czegokolwiek o cokolwiek, żeby móc być w stanie trafić w Klątwę. W tym wypadku też liczył na to, że taka byle jaka modlitwa w starciu z Klątwą chroni także od tego przeklętego paraliżu.

- Ej ty.. Pamiętasz mnie paszkwilu? - powiedział kiedy w końcu ją odnalazł. Nie było też co prawda pewności, że to pielkiszcze było wskrzeszonym jakimś cudem tym samym egzemplarzem, który załatwił w piątym wymiarze. Zawsze jednak można było powołać się na stare znajomości. W takim jednak wypadku Dirith szykował się do szybkiego zwrotu o 180 stopni i sprinterski powrót do golema. Jeśli jednak eteryczna zjawa nie zdawała się reagować, postanowił kusić los dalej, aż do jakiegoś skutku.
- Chcesz przeżyć to spotkanie? Jeśli tak to choć ze mną, wiem kto zamierza zabrać i zniszczyć kości, czy chaos wie do czego jesteś tu przywiązana. - po tym stwierdzeniu drow zaczął się cofać obserwując czy udało mu się przykuć jakoś uwagę przeciwniczki. Jednak jeśli nadal nie było jakiejś reakcji to zamierza pomodlić się ponownie, "pobłogosławić" zabrany wcześniej kamień lub kość i rzucić nim w Klątwę.
Po przykuciu do siebie jej uwagi w ten czy inny sposób zamierza zacząć biez z powrotem do drzwi z golemem. Nie podobało mu się co prawda takie rozwiązanie, w którym to ucieka przez piekliszczem, jednak nie było innego wyboru. Gdyby mógł się zmienić w tygrysołaka stworzyłby sobie w łapie porządny młot i ruszył rozłupać tą przeszkodę, jednak nie chciał ryzykować faktycznego uduszenia się na progu przeciwnika. Co prawda był z nim medyk, jednak nie zamierzał aż tak ryzykować na oczach Silverstinga. Poza tym, jeśli sie nie przemieni teraz, będzie mógł jakoś zaprzeczyć swoim umiejętnością zachowując je jako ostateczną niespodziankę jeśli sprawy nie pójdą dobrze.
Biegnąc starał się poruszać zygzakiem, żeby utrudnić Paszkwilowi trafienie go. Dużo to pewnie by nie dało, bo Klątwa jakby chciała mogłaby przeniknąć przez ścianę, przebiec obok i wyskoczyć tuż przed nim lub zaatakować przez ścianę i trafić zanim zdążyłby zareagować. Do tego jeszcze był osłabiony, więc skupił się tylko na doprowadzeniu narzędzia na odpowiednie miejsce.
- Miałeś szanse Silversting, teraz patrz jak łatwo padnie tej zasrany golem i szykuj sie na zdychanie w męczarniach! - wrzasnął na biegnącą za nim Klątwę prosto na golema. Tuż przed nim zatrzymał się i ustawił bokiem oglądając się jednocześnie za siebie i szykując do uniku. W tym stanie zamierzał się po prostu rozluźnić i paść na ziemię licząc ja dźgnięcie ze strony piekliszcza. Jeżeli takie faktycznie zostałoby wykonane i udało by mu się uniknąć tego ciosu, to powinien trafić w golema i przy odrobinie szczęścia sparaliżować jakąś część jego ciała. Musiał też co prawda wziąć pod uwagę możliwy cios owego kamiennego posągu, jednak to zamierzał rozwiązać turlając się w bok.
Istniała także nikła szansa, że nie będzie musiał unikać żadnych ciosów jeśli zjawa okazałaby się nieco rozumna i łyknęłaby przynętę idąc po dobroci na "słowo honoru". Dirith wolał jednak być bardziej przygotowany na najgorszą możliwą ewentualność.
Potem jeszcze trzeba było się jakoś jej po unieszkodliwieniu przeszkody pozbyć, jednak tutaj liczył na to, że po załatwieniu go sama grzecznie odejdzie i wróci do pilnowania jakiś starych kości. Była też możliwość, że Paszkwil będzie tak zajęty masakrowaniem przeciwnika - oby ożywieńca a nie mrocznego elfa - że będzie można we względnym spokoju spróbowć otworzyć drzwi i wreszcie stanąć oko w oko z Silverstingiem.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline