Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2012, 17:04   #83
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Pusiek biegł szybko, prowadząc Melę prościuteńko do domu. Dziewczynka nie miała żadnej wątpliwości, że pies wie, dokąd biegnie. Był w końcu bardzo mądry, skoro to właśnie wybrał na swoją panią. A nie jakąś przypadkową dziewczynkę. Jak Justynka, na przykład. Oczywiście, Mela nie powiedziała by tego Justynce w oczy, bo się bała kluczyka. No, chyba żeby kluczyk zabrać i utopić w morzu.. hmm.. ale z drugiej strony – jak będzie trzeba znów Puśka wyleczyć, to kluczyk się przyda. Wiec może nie topić kluczyka, a po prostu….

Dyszenie Puśkla wyrwało Melę z jej rozmyślań.

Spojrzała na psa. Leżał, a wywalony z pyska język pokazywał, jak bardzo jest zgrzany i spragniony. Meli tez chciało się pić. Usiadła obok psa.
- Nie mamy wody, bo Tomek wszystko sobie zabrał – wytłumaczyła psu – Mi też się chce pić, ale wytrwamy. Poza tym – psy zieją, żeby się ochłodzić – poinformowała Puśka. – A Ludzie się pocą. Ja się pocę, ty ziejesz. To naturalne zjawiska. Im bardziej będziesz ział, tym ci będzie mniej gorąco. I tym mniej będziesz chciał pić. – wszystko to brzmiało bardzo sensownie, ale na wszelki wypadek – gdyby ze Wszystko o rasach psów zapomnieli o tej wskazówce – Mela ściągnęła koszulkę i zaczęła wachlować Puśka.

Rozejrzała się dookoła. Nic. Pusta łąka, która wydawał się ciągnąć we wszystkie strony, aż do końca ziemi. „Nie powinno być tu lasu? „ –zaniepokoiła się dziewczynka, ale tylko przez chwilkę, bo zaraz przypomniała sobie odcinek Szkoły przetrwania, jak pana zrzucili nad pustynią. Tez nie miał wody. „Przede wszystkim trzeba chronić głowę” mówił pan. Mela przestała wachlować Puśka i zawiązała sobie koszulkę na głowie, jak ręcznik po myciu włosów. Tak jak pan. Potem trzeba się położyć się tak, żeby wydma dawała cień. Wydm nie było, ale Mela uznała, ze ona może być wydmą dla Puśka i usiadła tak, żeby zasłonić go od słońca. Świetnie. Potem.. hmm… pan najpierw żuł kaktusa, a potem pił wodę z siana w żołądku wielbłąda. Mela rozejrzała się, ale ani nieżywego wielbłąda, ani katusów nie było widać.
Poczuła za to coś innego.. jakby zimno na gołych pleckach. Przypomniała sobie słowa mamusi „Nie biegaj mokra po domu, bo się przeziębisz!”. No tak, miała gołe plecki, spocone i właśnie się przeziębiała. Wtedy się ma gorączkę i dreszcze. I się śpi pod dwoma kołdrami, bo pod jedna jest zimno. Założyła na powrót koszulkę, ale nadal czuła, że jest jej dziwnie zimno. To nie było takie zimno z przeziębienia.. raczej takie, jak się czuje, kiedy ktoś patrzy z ukrycia. Ktoś niedobry.

Mela przestraszyła się, ale tylko na moment. Była taka niemądra! Przecież na pustej łące nikt nie mógłby się schować. Poza tym – Mela nie była sama miała Puśka!

Usiadła obok psa.

- Mamy dwie opu..opc.. opuncje – powiedziała – albo wezwiemy takiego Benrnarda z beczką z winem, albo będziemy kopać, aż się dokopiemy do wody. Co wybierasz?

Pusiek tylko ział.

Mela zmarszczyła brwi, jak mamusia.
- Jeśli ty nie zdecydujesz, to ja będę musiała wybrać. Czekam.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline