Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-01-2012, 11:39   #81
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
W skierowanym w jego stronę spojrzeniu Justynki widniało stale to samo pytanie - Dlaczego...?, rozbite na kilka pytań drobniejszych. Dlaczego ją powstrzymał, gdy chciała pobiec za Melą? Dlaczego zostawili Przemka i mu nie pomogli? Dlaczego niby mają schodzić w dół? Dlaczego Tomek nie użył swego scyzoryka żeby zrobić wielka dziurę w ścianie, żeby mogli się wydostać na plażę?
Na niektóre z tych pytań Tomek zapewne znalazłby jakąś rozsądną odpowiedź. Może zdołałby przekonać Justynkę, może by się trochę odbraziła i miałaby mniej pochmurną minę, która raczej nie pasowała na spotkanie z królem. I nie promieniowałaby entuzjazmem sugerującym, że na dole czeka ich zimny loch lub rozpalony piec z radośnie uśmiechniętą Babą Jagą.

Sądząc po temperaturze, to chyba mieli do czynienia z tym pierwszym. Tomek zastanawiał się, co za dureń twierdził, że im bliżej środka Ziemi, tym się robi cieplej. Może coś w tym było, bo górnicy chadzali w niezbyt grubych kombinezonach. Z drugiej strony... grotołazi i inni miłośnicy jaskiń ubierali się ciepło i narzekali zawsze na panujące w jaskiniach zimno.
Taaa... Jasne... Kto zjeżdża windą, temu na dole ciepło, kto drałuje na piechotę, ten marznie. Słyszał, jak jego towarzysze dzwonią zębami. Sam też musiał z całej siły zaciskać zęby i wiedział, że gdyby chciał powiedzieć chociaż słowo to z duetu szczękających zębów zrobiłby się tercet.
Schodzili po schodach, wśród sypiących się ze ścian i sufitu ziarenek piasku. Na ich przewodniku nie robiło to najmniejszego wrażenia, jednak Tomek z pewnym zaniepokojeniem przenosił wzrok z niezbyt solidnie wyglądających schodów to na ściany, to na sufit. Niezbyt długo, bo nie miał zamiaru w tempie ekspresowym znaleźć się na dole, bez względu na to, gdzie ów dół miałby się znaleźć.
W końcu jednak dotarli.
Czy faktycznie było tu cieplej? Czy może emocje związane z całą sytuację spowodowały, że Tomlowi zrobiło się cieplej? No bo skąd miał wiedzieć, jak się zachować w obecności króla, choćby piaskowego? Bo że był to król, to było widać... Mieli upaść na kolana? A może plackiem przed władcą, jak to pokazywały niektóre bajki? W końcu Tomek zdecydował się, podobnie jak Justynka, na ukłon.
Cierpliwie czekał, gdy król przemawiał. I miał nadzieję, że władca piaskowych ludzi mówi prawdę, że właśnie udało im się zdobyć sojusznika. Może z niezbyt trwałego materiału, ale cennego. W końcu jednak król przestał mówić i wręczył Piotrkowi cenny podarek. Wtedy Tomek zdecydował się zabrać na powiedzenie kilku słów.
- Wasza królewska mość - zaczął. - Dziękujemy za cenny dar i za obiecaną pomoc. Jeśli mógłbym prosić...
Na sekundę zamilkł, nie do końca mogąc się zdecydować, jaki kierunek wędrówki wybrać.
- Nasz towarzysz został porwany przez trzech osiłków, nasza koleżanka uciekła, nie wiadomo dokąd... Czy twoi poddani, królu, mogliby sprawdzić, co się z nimi dzieje? Albo nawiązać kontakt z kimś, kto mógłby się dowiedzieć? Jeśli zaś chodzi o nas... Czy ktoś mógłby nas zaprowadzić w stronę bagien? Tam, gdzie mieszka zielarka Welma. Słyszeliśmy, że może ona zdoła nam coś pomóc. Chociaż... - spojrzał na Piotrka i skinął głową. - Do latarni jest bliżej. Może już tych osiłków nie ma...
 
Kerm jest offline  
Stary 05-01-2012, 20:14   #82
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Piotrek kiwną głową
- Latarnia lepsza. Poczekajmy pół godziny, lub całą, może sobie pójdą... albo, jeśli mogą robić to bezpiecznie, piaskowe ludki mogłyby obserwować i dać nam znać kiedy by sobie poszli...
 
Arvelus jest offline  
Stary 09-01-2012, 17:04   #83
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Pusiek biegł szybko, prowadząc Melę prościuteńko do domu. Dziewczynka nie miała żadnej wątpliwości, że pies wie, dokąd biegnie. Był w końcu bardzo mądry, skoro to właśnie wybrał na swoją panią. A nie jakąś przypadkową dziewczynkę. Jak Justynka, na przykład. Oczywiście, Mela nie powiedziała by tego Justynce w oczy, bo się bała kluczyka. No, chyba żeby kluczyk zabrać i utopić w morzu.. hmm.. ale z drugiej strony – jak będzie trzeba znów Puśka wyleczyć, to kluczyk się przyda. Wiec może nie topić kluczyka, a po prostu….

Dyszenie Puśkla wyrwało Melę z jej rozmyślań.

Spojrzała na psa. Leżał, a wywalony z pyska język pokazywał, jak bardzo jest zgrzany i spragniony. Meli tez chciało się pić. Usiadła obok psa.
- Nie mamy wody, bo Tomek wszystko sobie zabrał – wytłumaczyła psu – Mi też się chce pić, ale wytrwamy. Poza tym – psy zieją, żeby się ochłodzić – poinformowała Puśka. – A Ludzie się pocą. Ja się pocę, ty ziejesz. To naturalne zjawiska. Im bardziej będziesz ział, tym ci będzie mniej gorąco. I tym mniej będziesz chciał pić. – wszystko to brzmiało bardzo sensownie, ale na wszelki wypadek – gdyby ze Wszystko o rasach psów zapomnieli o tej wskazówce – Mela ściągnęła koszulkę i zaczęła wachlować Puśka.

Rozejrzała się dookoła. Nic. Pusta łąka, która wydawał się ciągnąć we wszystkie strony, aż do końca ziemi. „Nie powinno być tu lasu? „ –zaniepokoiła się dziewczynka, ale tylko przez chwilkę, bo zaraz przypomniała sobie odcinek Szkoły przetrwania, jak pana zrzucili nad pustynią. Tez nie miał wody. „Przede wszystkim trzeba chronić głowę” mówił pan. Mela przestała wachlować Puśka i zawiązała sobie koszulkę na głowie, jak ręcznik po myciu włosów. Tak jak pan. Potem trzeba się położyć się tak, żeby wydma dawała cień. Wydm nie było, ale Mela uznała, ze ona może być wydmą dla Puśka i usiadła tak, żeby zasłonić go od słońca. Świetnie. Potem.. hmm… pan najpierw żuł kaktusa, a potem pił wodę z siana w żołądku wielbłąda. Mela rozejrzała się, ale ani nieżywego wielbłąda, ani katusów nie było widać.
Poczuła za to coś innego.. jakby zimno na gołych pleckach. Przypomniała sobie słowa mamusi „Nie biegaj mokra po domu, bo się przeziębisz!”. No tak, miała gołe plecki, spocone i właśnie się przeziębiała. Wtedy się ma gorączkę i dreszcze. I się śpi pod dwoma kołdrami, bo pod jedna jest zimno. Założyła na powrót koszulkę, ale nadal czuła, że jest jej dziwnie zimno. To nie było takie zimno z przeziębienia.. raczej takie, jak się czuje, kiedy ktoś patrzy z ukrycia. Ktoś niedobry.

Mela przestraszyła się, ale tylko na moment. Była taka niemądra! Przecież na pustej łące nikt nie mógłby się schować. Poza tym – Mela nie była sama miała Puśka!

Usiadła obok psa.

- Mamy dwie opu..opc.. opuncje – powiedziała – albo wezwiemy takiego Benrnarda z beczką z winem, albo będziemy kopać, aż się dokopiemy do wody. Co wybierasz?

Pusiek tylko ział.

Mela zmarszczyła brwi, jak mamusia.
- Jeśli ty nie zdecydujesz, to ja będę musiała wybrać. Czekam.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 10-01-2012, 07:36   #84
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Tomek Wilczyński, Justynka Nowicka, Piotrek Sikora
Piaskowy król z uwagą słuchał Tomka, który odważył się zabrać głos mimo, że o zasadach zachowania na królewskim dworze nie miał pojęcia. Starał się być tylko grzeczny i najwyraźniej przy niosło to oczekiwany skutek.
Król gestem piaskowej ręki przywołał jednego z piaskowych strażników półgłosem wydał mu kilka poleceń. Żadne z dzieci niestety nie słyszało słów władcy. Strażnik skłonił się nisko i szybkim krokiem, jak na piaskowego ludka, wyszedł z sali.
- Dobrze - rzekł głośniej piaskowy król - Życzenie bohaterów jest dla mnie niczym rozkaz.
Słowo niczym bardzo wyraźniej podkreślił, dając wyraźnie do zrozumienie dzieciom i swoim poddanym, że to jednak on rządzi i decyduje, a nie jakiś mały chłopiec.
- Wysłałem już posłańców, by poszukali waszych towarzyszy. Odpocznijcie sobie w sąsiedniej sali, a gdy osiłki złej królowej odjadą, udacie się z Iłkiem do latarni.

Na tym spotkanie z władcą piaskowego ludu się skończyło. Iłek zaprowadził dzieci do sąsiedniej sali, gdzie mogli spokojnie odpocząć, zjeść coś i zaspokoić pragnienie. Wszyscy byli zadowoleni i docenili zapobiegliwość Tomka, który zabrał z plażowego domku zapasy jedzenia i picia.
Sytuacja nadal była nie wesoła. Byli z daleko od domu, w całkowicie obcym świecie. Na domiar złego ich przyjaciele zniknęli. Przemka porwały osiłki złej królowej, a mała, niesforna Mela uciekła gdzieś ze swoim psim towarzyszem. Obojgu groziło wielkie niebezpieczeństwo i trudno było stwierdzić komu większe.
Dzieci zaspokoiły głód i z ponurymi minami czekali na ponowne zjawienie się Iłka.


Gdy przybył Iłek wszystkie dzieci spały. Zmęczenie, moc wrażeń i przeżyć sprawiły, że każde z nich potrzebowało odpoczynku.
- Wstawajcie - powiedział Iłek swoim świszczącym głosem - Pora ruszać.
Dzieci podniosły się z niechęcią i udały się za piaskowym przewodnikiem.

Szli niewielkim korytarzem wydrążonym w ziemi. Wszyscy musieli iść lekko zgarbieni, gdyż budowniczowie tuneli nie przewidzieli, że może nim kiedyś wędrować ktoś większy od piaskowych ludków. Mimo, że konstrukcja nie wyglądała na trwałą i z sufitu ciągle sypały się drobne ziarenka piasku, to cała grupa dotarła szczęśliwie do celu.
Iłek wyprowadził ich na plażę tuż przy latarni. Słońce już jakiś czas temu przekroczyło zenit, ale nadal było ciepło i przyjemnie,. co po chłodach piaskowego królestwa wszyscy przyjęli z ulgą i zadowoleniem.
Iłek pożegnał się z nimi w krótkich słowach i zniknął na powrót w wydmie.
Tymczasem dzieci ruszył z lekką obawą w stronę latarni.

Latarnia była wysoka i bardzo smukła, pomalowana na przemian w białe i czerwone pasy. Na łące przed wejściem do niej dzieci wydziały wyraźne ślady potężnych wilków przed którymi uciekali. Po Przemku nie było jednak ani ślady. Za to w pobliżu drzwi leżał starszy mężczyzna z gęstą rudą brodą. Jego głowa była mocno rozbita i zalana krwią. Tomek podszedł ostrożnie w stronę mężczyzny i ze strachem stwierdził, że jest on nienaturalnie zimny.

Melania Bałucka
Mela mimo, że choć została sama wcale się nie bała. Był przy niej Pusiek i to jej w zupełności wystarczało. Pusiek był mądry i jak tylko odzyska siły zaprowadzi ją do mamy. Mela wypróbowała wszystkie sposoby chłodzenia psa o jakich mówił pan w telewizji. Pusiek, co prawda merdał radośnie ogonem w czasie tych zabiegów, ale nadal leżał rozciągnięty na ziemi i wcale nie miał zamiaru się podnosić.
Gdy Mela poczuła na sobie czyjś wzrok lekko się przestraszyła. Szybko jednak wytłumaczyła sobie, że tutaj wśród tych trwa nikt się nie mógł schować. Wróciła więc do rozmyślań o tym skąd wziąć wodę. O radę poprosiła Puśka. Ten jednak mimo swej wielkiej mądrości nie potrafił władać ludzkim językiem, więc tylko wpatrywał się w swoją właścicielkę.
Mela była niepocieszona. Na domiar złego natrętne uczucie świdrującego czyjegoś spojrzeniach na plecach wcale jej nie opuszczało.
Pusiek zaczął nagle groźnie powarkiwać i rozglądać się czujnie.
- Nie bój się - usłyszała nagle Mela dziwny piskliwy głos, który dotarł do niej wraz z podmuchem wiatru. - Nie bój się.
Pusiek o dziwo położył nagle łeb na ziemi i spuścił uszy po sobie. Mela rozejrzała się wokół z lekką obawą, ale nadal nikogo nie widziała.
- Nie bój się - powtórzył głos, jakby bliżej - Nie bój się.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 11-01-2012, 23:27   #85
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Tomek nie chciał spać. Nawet mu to przez głowę nie przeszło. Chciał jak najszybciej opuścić progi piaskowego króla, znaleźć Welmę, odszukać Melanię, dowiedzieć się, co z Przemkiem. Chciał...
I skończyło się na dobrych chęciach. Sam nawet nie wiedział, jak i kiedy zasnął.

Obudził się nieco niezadowolony i na siebie, i na piaskowych ludków. Jak się to mogło zdarzyć, że zasnął niczym mała dzidzia po obiadku? A piaskowe ludki mogły go zbudzić dużo wcześniej. Ale sam musiał przyznać, że czuł się dziwnie wypoczęty, mimo wszystkich porannych przeżyć i niezbyt wygodnej pozycji, w jakiej zasnął. Poza tym nie tylko on spał. Tak samo Piotrek i Justynka, chociaż ta ostatnia udawała, że sen jej się nie imał i z oburzeniem patrzyła na przecierających oczy chłopaków. Ciekawe na kogo była bardziej zła: na nich czy też na siebie?

W pobliże latarni dotarli bardzo szybko, chociaż Tomek był pewien, że bez przewodnika za nic nie wszedłby w taki wąski i niski tunel, z sufitu którego na dodatek sypały się co chwila ziarenka piasku. No i chodzenie na ugiętych nogach... Że też piaskoludki nie zbudowały czegoś wyższego. Pewnie nie przewidywały przyjmowania gości.
Znów o mały włos zawadziłby głową o sufit. Prawdę mówiąc gospodarze mogliby zadbać o kaski. Ale wówczas ludzie mogliby mniej uważać. A zahaczenie taką głową w kasku o sufit mogłoby się zakończyć zawałem. Iłkowi z pewnością nic by się nie stało, ale ‘wybrańcy’ zatonęliby pod zwałami piasku. I kto by wtedy uratował królową i królestwo?

Gdy wreszcie stanęli pod błękitnym niebem, w ciepłych promieniach słońca, Tomek od razu poczuł się znacznie lepiej. Podziękował ich przewodnikowi, który prawie natychmiast zniknął w wydmie, a drzwi za sobą zamknął w taki sposób, że Tomek, chociaż wiedział gdzie jest wejście do podziemi, nie umiał go wypatrzyć. Może gdyby miał więcej czasu, to by mu się to udało, ale usiłowanie wypatrzenia choćby zarysów drzwi przerwał mu krzyk.
- Tam ktoś leży! - zawołała Justynka nieco drżącym głosem. Zaraz potem ruszyła we wskazanym kierunku. Początkowo biegiem, ale wkrótce zwolniła, aby na kilka metrów od celu zatrzymać się niezdecydowana. Obejrzała się na chłopców i poczekała przezornie, aż ją miną. Dopiero wtedy ruszyła za nimi.

Rudobrody mężczyzna raczej nie wyglądał na takiego, co to sobie uciął popołudniową drzemkę.
Tomek z niepokojem wypisanym na twarzy dotknął dłoni leżącego. Była... zimna. Przerażająco wprost zimna. Chłopak odruchowo cofnął się o pół kroku, potem znów wrócił do leżącego.
- Może - zaproponował niepewnie - przeniesiemy go do latarni?
Jak się okazało, co innego widzieć truposza w grze telewizyjnej czy na filmie, a co innego w rzeczywistości. Tomek najchętniej obróciłby się na pięcie i ruszył, gdzie oczy poniosą (a dokładniej - w stronę bagien), ale czuł, podświadomie, że nie może tego zrobić. Że powinien zostać. Spróbować coś zrobić. Cokolwiek. Wszystko byłoby lepsze, niż ucieczka.
 
Kerm jest offline  
Stary 11-01-2012, 23:34   #86
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
Justynka, która szła tuż za Tomkiem, z pewną obawą podeszła do latarnika. Nie była pewna, czy Pete żyje, czy też wykrwawił się na śmierć. Głowę miał zakrwawioną, ale nawet nie było wiadomo czy stracił dużo krwi. Wszystko wsiąkło w piasek. Twarz, która w zasadzie powinna być ogorzała od słońca i morskiego wiatru była paskudnie szara, co nie rokowało zbyt dobrze. Może już od dawna nie żył? Ale i tak uważała, że nie można go tak zostawić, przejść obok niego obojętnie. Pewnie nie darowałaby sobie tego do końca życia. Mama zawsze jej mówiła, żeby tak postępowała, by się nie musiała wstydzić swoich uczynków.

- Przeniesiemy go - zapewniła Tomka, rozglądając się równocześnie, czy gdzieś nie widać tamtej dziewczynki, która wcześniej była koło latarni.Czyżby ją też zabrali ci złoczyńcy?
Ale poszukiwania dziewczynki musiały zaczekać.
Justynka przyklęknęła przy leżącym. Podobno nieżywi ludzie są zimni i sztywni. Spojrzała lekko spanikowanym wzrokiem na chłopaków. Odruchowo wzdrygnęła się i wytarła dłonie o spodnie. Wyciągnęła klucze. Zacisnęła powieki, po chwili uchylając jednak jedną.

- Zamknij się! - powiedziała do rany na głowie, zbliżając do niej klucz. W przypadku Puszka podziałało. Może i teraz się uda? Chociaż człowiek, w dodatku możliwe, że całkiem nieżywy człowiek, to nie to samo co pies. Piszczący, patrzący na ciebie z nadzieją i merdający ogonem.
Potem, bez względu na to, czy klucze zadziałałyby, czy nie, miała zamiar sprawdzić puls Pete’a. Tata jej pokazywał, jak to się robi. Odłożyła to na później. W końcu jeszcze nigdy nie dotykała nieboszczyka...
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)
Lilith jest offline  
Stary 16-01-2012, 11:10   #87
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
- Nie bój się - powtórzył głos, jakby bliżej - Nie bój się.

- Wcale się nie boję. – powiedziała Mela hardo zadzierając do góry podbródek. Głos nie zabrzmiał jednak tak pewnie, jak dziewczynka wyobraziła sobie, ze powinien.
-Nie boje się.- powtórzyła, próbując przekonać samą siebie.

Bo Pusiek się bał. Mela widziała to wyraźnie: skulił się i warczał, kładąc uszy po sobie. Pies był bardzo mądry, prawie tak mądry jak sama Melka. W dodatku, bezbłędnie rozpoznał niedobrych panów, których Mela uznała za reslinkowców (jak zabrali Przemka to też zorientowała się, że nie byli tylko przebrani, jak się jej zdawało). A Pusiek wiedział to od razu i ostrzegał ją.

Teraz też ją ostrzegał. Mela nie wiedział przed czym, bo rozglądała się i nic nie widziała. Ale słyszała głos – możliwe, że miała onany, jak pan w Szkole przetrwania na pustyni. Pan widział wodę, a jej nie było… Czy to możliwe, że tak szybko się odwodniła? Zaczęła gwałtownie szukać w pamięci innych wiadomości na temat odwodnienia, ale pamiętała tylko, ze jest sucho w buzi i nie można płakać, ani sie pocić. Wcale się nie pociła, raczej trzęsła trochę, pewnie z głodu, bo przecież nie ze strachu! Na pewno chciało się jej pić. Czy z odwodnienia też można mieć onanay? A może coś zjadła? Onany są od grzybów (choć Mela jadła pieczarki i ich nie miała… może nie zawsze są?), braku powietrza (jakie szczęście, ze była na tyle mądra, żeby nie wchodzić pod ziemię!)… ale przecież Justynka chciała ją udusić! Na pewno od tego ma onan.

- Chodź Pusiek, chodź – zaczęła ciągnąć psa. – Musimy iść.
- Wcale cie nie słyszę!
– zawołała go głosowego onanu – Nie słyszę! Nie ma cię.
- Chodź Pusiek… - powtórzyła ciągnąc psa. – Mój pies i ja na zawsze razem! – ppowtórzyła hasło z kreskówki
- Przyjaciel mój ogon maaa i kocham go ponad świaaat – zaczęła śpiewać cicho i żałośnie, chcąc dodać Puśkowi odwagi.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 17-01-2012, 09:13   #88
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Tomek Wilczyński, Justynka Nowicka, Piotrek Sikora
Śmierć oglądana z bliska była przerażająca. Cała trójka długo wpatrywała się w milczeniu w leżącego w kałuży krwi latarnika.
Jego martwe oczy wlepione w horyzont przyprawiały dzieci o gęsią skórkę. Jego zimne dłonie i nienaturalnie usztywnione mięśnie było o wiele bardziej nierealne niż mały smok, piaskowe ludki, czy dziwaczne paplingi.
Śmierć miała lodowaty oddech, które dzieci czuły na swych karkach. Do tej pory żadne z nich nie pomyślało nawet o tym, że mogą zginą w tym obcym świecie. Myśli wszystkich od razu skierowały się w stronę małej i niesfornej Meli, która uciekła gdzieś oraz Przemka, którego porwały osiłki złej królowej.
Świat wokół nich przestał nagle być miły, bajkowy i przyjazny, a stał się mroczny, niebezpieczny i zły.

Justynka Nowicka
Justynka nie mogła uwierzyć własnym oczom. Martwy latarnik był przerażający. Mimo to dziewczynka nie zamierzała zostawić go bez pomocy. Miała magiczny klucz, który raz już ocalił kogoś od śmierci. Może i tym razem się uda.
Wyjęła klucz z kieszeni i ostrożnie przyłożyła do szyi latarnika. Magiczny przedmiot, tak jak poprzednio zaczął emanować przyjemnym ciepłem które wypełniło po chwili całe ciało Justynki.
Niestety oczy mężczyzny nadal pozostały nieruchome i pozbawione wyrazu.
Justynka ostrożnie wyciągnęła dłoń, by sprawdzić puls tak jak uczył ją tata. Przyłożyła palce do szyi latarnika i wtedy ten obrócił głowę i wpatrując się w nią martwymi oczami szepnął:
- Uciekajcie stąd. Oni tu wrócą.
Justynka odskoczyła od mężczyzny niczym rażona prądem. Latarnik nadal leżał nieruchomo w kałuży krwi.

Tomek Wilczyński, Piotrek Sikora
Tomek także cały się w środku trząsł. Śmierć, która nagle ukazała im swoje prawdziwe oblicze paraliżowała wszelkie myśli i ruchy. Jedynie pragnienie ucieczki nieustannie powracało. Tomek pozwolił Justynce spróbować pomóc latarnikowi, choć miał duże wątpliwości, czy cokolwiek jest mu jeszcze w stanie pomóc. Spróbować jednak nie zaszkodzi. Piotrek w tym czasie zaczął z uwagą przyglądać się śladom pozostawionym przez osiłków i ich wilki.
Nagle od morza przyszedł potężny podmuch lodowatego wiatru. Tomek obejrzał się i nogi się pod nim ugięły. Hen, hen daleko na horyzoncie pojawiła się straszliwa ciemność przed którą uciekali z lasu. Nie była to burza, ani żadne inne naturalne zjawisko. Tomkowi wydawało się, że słyszy szyderczy śmiech dobiegający z oddali.
- Te ślady są bardzo wyraźne i możemy po nich spokojnie ruszyć. Przemek potrzebuje naszej pomocy. - powiedział Piotrek - O ile mapa się nie myli, to oni poszli do tego wielkiego domu.
Wtedy krzyk Justynki przeszył powietrze. Dziewczynka siedziała na piasku kilka metrów od latarnika i wpatrywała się w niego przerażona.

Melania Bałucka

Mela nie zamierzała okazać strachu, choć tak naprawdę troszkę się bała, ale tylko troszkę. Wiedziała, że nie można okazywać strachu bo wtedy jest jeszcze gorzej. To, tak jak z pieskami. Nie można się bać nawet tych dużych i warczących, bo one wyczuwają strach i wtedy atakują.
Radosna piosenka dodawała Meli sił i poprawiała humor. Pusiek jednak nadal się bał. I choć ruszył za swoją to nadal miał nisko zwieszony łeb i uszy położone po sobie.
Mela szła przed siebie w jak się jej zdawało dobrym kierunku - do domu. Miała już dość tej bajkowej krainy i chciała już być w swoim pokoju, a jeszcze lepiej w ramionach mamy.
Idąc czuła, że ktoś jest tuż obok. Starała się ignorować to uczucie, ale ten ktoś nie znikał.
- Odważna jesteś - szepnął ktoś obok - Nic dziwnego, że to ty masz pokonać złą królową. Musisz jednak się ukryć, bo ciemność się zbliża a ona nie oszczędza nikogo. Nawet takich bohaterskich dziewczynek, jak ty. Chodź za mną. Znam świetną kryjówkę.
Melania mimowolnie uśmiechnęła się pod nosem. Niewidzialny ktoś chciał, żeby za nim poszła. Ciekawe, jak przecież ona go nie widziała.
- No idziesz - ponaglił ktoś, a jego głos niósł się z oddali.
Pusiek szedł obok Meli ze zwieszoną głowę i widać, że coś mu się nie podobało.
- No tak - krzyknął ktoś - Przecież ty mnie nie widzisz. A ten ścięty pień widzisz? To tam mam kryjówkę. Tylko się pośpiesz bo ciemność się zbliża.
Melania obejrzała się za siebie. Mimo, że szła już dość długo nadal widziała morze i plażę. Słońce było jeszcze wysoko, ale hen na horyzoncie majaczyła dziwna czarna chmura, która rosła z każdą chwilą.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 20-01-2012, 22:29   #89
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
Brrr! Tak, jak się tego obawiała, latarnik był zupełnie sztywny i zimny. I skórę miał taką okropnie nieelastyczną, jak na tym kurczaku, którego mama ostatnio przygotowywała na obiad. Justynka kilka razy dziobnęła go wtedy palcem i stwierdziła, że wcale nie ma na niego ochoty. Martwe istoty wcale nie wyglądają przyjemnie.
Teraz Justynka także zyskała całkowite przekonanie, że mężczyzna nie żyje i to pewnie już od dość dawna. Zrobiło się je przykro i tak jakoś straszno. Może gdyby przyszli tu wcześniej, udałoby się go jeszcze jakoś odratować. A teraz było już za późno na jakąkolwiek pomoc. Po co tak długo siedzieli u tych piaskowych ludków. Zamiast działać posnęli jak małe dzieciaki. Justynka czuła się winna. Jednak pomimo paraliżującego ją strachu w odruchu ostatniego przebłysku nadziei próbowała odszukać na szyi latarnika pulsujące miejsce, które mogłoby świadczyć, że jeszcze jest jakaś szansa.

I wtedy stało się coś tak przerażającego, że dziewczynka gwałtownie cofnęła rączkę i niemal zapominając o oddychaniu zastygła w bezruchu jak sparaliżowana. Tylko oczy robiły się jej większe i większe na widok głowy mężczyzny odwracającej się powoli w jej stronę, patrzącej wprost na nią nieruchomym, zmętniałym wzrokiem. Spoglądał na nią, jakby była przezroczysta. Jakby nie w jej twarz, lecz na wylot, gdzieś o wiele dalej, w przestrzeń.

To było okropne. Ale jeszcze okropniejszy był głos, który wydobył się z jego martwych ust.
Odskoczyła, jak oparzona i klapnęła na tyłek dobre parę metrów dalej, nie mogąc jednak wciąż oderwać oczu od głowy trupa, który nieoczekiwanie przemówił. Nawet nie mogłaby teraz uciekać. Nogi odmówiły jej posłuszeństwa, jakby były z trzęsącej się galaretki. Chyba krzyknęła, bo chłopcy nagle spojrzeli na nią dziwnie, ale tak do końca nie była pewna. W zasadzie, to już niczego nie była pewna.

To było jak z horroru. Mama nie pozwalała jej wprawdzie oglądać takich filmów i z marszu wyganiała ją do innego pokoju, ale Justynka i tak parę razy podglądała zza ściany. Potem najczęściej tego żałowała, bo zwykle po takim podpatrywaniu długo nie mogła zasnąć i śniły się jej koszmary. To co stało się przed chwilą też wyglądało jak taki koszmar. Najgorsze, że nie potrafiła się z niego obudzić odkąd dotknęła tego dziwnego wiru ze światła w piwnicy.

~*~

Może to było głupie i zupełnie bez sensu, ale wierzyła martwemu latarnikowi. Musieli stąd jak najszybciej odejść. Trzeba było odnaleźć Melę. Justynka za skarby świata nie chciała, żeby Melci stało się coś złego. Mogła tu w każdej chwili umrzeć i nikt by się nie dowiedział ani nie mógłby jej pomóc. Dobrze, że chociaż Pusiek z nią został… bo chyba został. No i poza tym był jeszcze fajtłapowaty Przemek. Ach! I tamta dziewczynka. Pewnie ją też zabrali tamci bandyci, którzy zamordowali latarnika. Justynka nie miała zamiaru krakać, ale wątpiła czy te dranie będą mieli jakieś skrupuły i nie zechcą w końcu załatwić tej dwójki tak samo, jak tego biedaka.
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)
Lilith jest offline  
Stary 20-01-2012, 22:36   #90
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Tomek usiłował zachowywać się i myśleć jak dorosły. Co należy teraz z robić z kimś, kto nie żyje? Wnieść do środka? Pochować? Może w latarni była jakaś łopata... Trzeba było przeszukać jakieś schowki czy też może piwnicę. Ale, prawdę mówiąc, nigdy nie kopał grobu. I nie bardzo chciał mieć za sobą ten pierwszy raz.
Lodowaty podmuch zwrócił uwagę Tomka na morze. To, co tam zobaczył, nie spodobało mu się w najmniejszym nawet stopniu. Wolałby chyba całą flotyllę okrętów wypełnionych po brzegi barbarzyńcami, niż nadciągającą Ciemność. Dokładnie taką samą jak ta, przed którą wcześniej uciekli.
Co mieli zrobić? Pochować latarnika, schować się do latarni i zamknąć drzwi? A może wciągnąć go tam i samemu też wejść?
Na myśl o pobycie z trupem pod jednym dachem poczuł, jak po plecach przebiegły mu dreszcze.

Krzyk Justynki sprawił, że myśl o Ciemności na chwilę wyleciała mu z głowy. Trup przemówił? Byli w bajkowej krainie, ale... mimo wszystko...
Przełknął ślinę i zmusił się do zrobienia paru kroków w stronę leżącego.

- Co teraz? - wydusiła z siebie Justynka przez ściśnięte gardło. Patrzyła bezradnie na Piotrka i Tomka. - Słyszeliście? Musimy stąd szybko uciekać - ciągnęła roztrzęsionym głosem. - Oni zaraz tu wrócą. Nie możemy go im tak zostawić - wskazała na rozciągniętego na piachu trupa. - Nie mogą go zabrać.
Nie miała pojęcia skąd wzięła się w niej taka pewność, ale wiedziała, że nie mogą go IM zostawić.
- Chodźcie! Zanieśmy go do latarni. Tam jest jego dom. Tam będzie bezpieczny.
- O kim mówisz? - spytał Tomek. - Przecież barbarzyńcy wejdą do latarni bez problemu.
Nie wiedział dlaczego Justynka twierdzi, że latarnik w domu będzie bezpieczny.
- Czy też masz na myśli Ciemność i to, że mamy go przed nią uchronić?
- Nie wiem. On mi powiedział, że musimy uciekać. Zaraz wrócą - powtarzała jak w transie dziewczynka. Wstała szybko, bez zastanowienia chwyciła latarnika za ramię i poczęła szarpać ciężkie, martwe ciało.
- W takim razie zanieśmy go do latarni - zgodził się z nią Tomek. Chwycił latarnika za drugie ramię i zaczął go ciągnąć. - Piotrek, pomóż nam. Sami nie damy rady. Rusz się!
- Jak go wniesiemy, zamkniesz drzwi - zwrócił się do Justynki. - A potem pobiegniemy do domku. W razie konieczności schowamy się u piaskowych ludków - stwierdził. - Nie sądziłem, że Ciemność tak szybko nadciąga. Przecież do zachodu słońca zostało jeszcze trochę czasu.
- To nie jest zwykła noc - odpowiedziała Justynka. Z jej głosu biła pewność.- Dalej. Spieszmy się.
Nawet jeśli Piotrek miał w planach pogoń za Przemkiem, to jednak posłuchał głosu rozsądku (i towarzyszy niedoli) i (z grymasem niechęci na twarzy) chwycił za nogi leżącego.

Łatwo nie było. Latarnik, dorosły mężczyzna, ważył dużo za dużo jak na możliwości dzieci. Ich jednak była trójka i w końcu Pete znalazł się we wnętrzu latarni. A potem... potem musieli się spieszyć. Nawet nie mogli położyć latarnika na łóżku. Ciemność nadciągała coraz szybciej. Justynka tylko przyniosła z sypialni poduszkę i położyła mu pod głowę. Przykryli Pete’a kocem i wyszli.
- Zamknij się i nie wpuszczaj do środka żadnych złych mocy, ani złych stworzeń. - Justynka zamknęła drzwi swoim magicznym kluczem i pobiegli co sił w nogach w stronę domku na plaży.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172