Wątek: Tysiąc Tronów
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2012, 22:34   #389
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Któż by się spodziewał, że tyle czasu w drodze będziemy. Przecie początkowo wyglądało to, że chłopaka zaraz za miastem dogonimy, a tu proszę. Jedziemy i jedziemy, a oni cały czas przed nami. Już mnie się to patrzenie na końskie zady znudziło a przecie przyspieszyć nie możemy. I tak dobrze, że mimo naszych, pożal się Taalu umiejętności, tak daleko zajechaliśmy – perorował Jost podczas jednego z postojów, a jego narzekania znali już wszyscy i wszyscy je podzielali.
Rzeczywiście, pogoń za węglarzami, którzy uprowadzili Karla nieco się przedłużyła i teraz znajdowali się daleko na wschodzie, u wrót Sylvani. Było to kolejnym tematem, do rozważań Josta. – Morrze, chroń nas wszystkich! Przecie to przeklęta kraina! Jużem dawno mówił, że za tym wszystkim co się wokół nas i dzieciaka kręci, wąpierze stoją. Ileśmy to już razy ich na swojej drodze spotykali? Trzy czy cztery? Grobowiec tego szlachcica był, piękna kobieta w stolicy, w nocy z jakimiś umarlakami walczyliśmy, co obóz zaatakowały i całe to przedstawienie, w którym tak znaczącą rolę odegrałem. A teraz tuśmy przyjechali. Trzeba się za kołkami rozglądnąć i czosnku zakupić, bom słyszał, że krwiopijcy go nie znoszą...

I były jeszcze sny. Jost w żaden sposób nie potrafił zinterpretować tego, co mu się śni i dlaczego. Widział matkę, był dzieckiem, schody, biały i czarny. Co to wszystko miało oznaczać? Jednak okazało się, że nie są to sny naturalne. Wszyscy troje je śnili i wszystkie wyglądały tak samo. Uschłe drzewo, biały i czarny, olbrzymi kruk i dzieci. Sny były tematem do dyskusji, jednak pewnej nocy przestały się pojawiać i temat umarł. Do czasu, aż pojawił się nowy sen. Tym razem inny i przerażający. Sarkofag i komnata pełna szczurów.
- Może byśmy się do jakiej babki wróżbitki udali, albo innego znawcy tematu – zaproponował Jost, gdy skończyły się im pomysły, co ów sen może oznaczać. – Albo do kapłanów Morra! Przecie w tym Siegriedorfie ich opactwo stoi. Oni na pewno jakieś wyjaśnienia nam dadzą.

***

- Wielebny brat musi nam pomóc – w klasztorze zostali przyjęci przez młodego mnicha, który w mniemaniu Josta za bardzo nie mógł im pomóc. Jednak pytał o powód wizyty, więc Jost mu wyjaśniał. – Sny nas męczą i chyba nie są one naturalne, gdyż wszyscy troje takie same mamy. W snach owych różne rzeczy widzimy. Siebie jako dzieci nad stawem, ja moją matkę z mgły jakby utkaną widziałem, są też schody i białe niebo. I jest kruk o czerwonych oczach co nas porywa. A w innym śnie jesteśmy w komnacie z sarkofagiem i z niego niezliczona ilość szczurów wychodzi, niczym kobierzec pokrywają podłogę. Brat może wie co to oznaczać może?

Brat nie wiedział, ale poprowadził ich do kogoś, kto miał większe rozeznanie. Ojcu Gerhardowi Elderowi, Czytaczowi Snów jeszcze raz, ze szczegółami opisali swoje sny, a ten tylko kiwał głową ze zrozumieniem i robił jakieś notatki.

- Kruk o czerwonych oczach – mruknął w końcu. – To znak, który mi wyjaśnia wszystko. Te sny nie są przez Morra zsyłane. To fałszywe wizje, które ktoś w Was sączy, jednak ich znaczenie i powód nie są mi znane i nie potrafię odcyfrować znaków, które są wam dane. Jedyne co możemy zrobić, to uleczyć was, uodpornić na obcy wpływ. Poddacie się Ceremonii Śnienia!

Chyba nie oczekiwał odmowy, gdyż zaraz przygotowano wszystko do rytuału. Zostali zabrani do świątyni, gdzie rozpalono wielki ogień. Jost zastanawiał się co płonęło, gdyż wydobywający się z płomieni dym był niebieski. Potem podano im jakąś gorzką substancję, którą mieli przez chwilę rzuć, a potem nastała ciemność. Jost miał wrażenie, że leci w dół, w nieskończoną otchłań jakiegoś ciemnego szybu. Więcej nie zapamiętał, a gdy się obudził jego głowa eksplodowała bólem. Jednak od owego wydarzenia, sny zniknęły i już nie wróciły.

***

Jost zatrzymał powóz na moście, zgodnie z instrukcją jaką wydał pilnujący przejazdu rycerz. Jost nie miał czasu, aby wymyślić jakiś dobry powód, więc odparł zgodnie z prawdą.
- Przejazdem tutaj tylko jesteśmy, Panie rycerzu. Noclegu poszukujemy – powiedział tylko. Liczył na to, że Soe albo khazad coś wymyślą.
 
xeper jest offline