Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2012, 22:40   #83
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Albert sam był pod wrażeniem tego co dokonał. Właśnie udało mu się obronić przed dwoma, bardzo możliwe, że profesjonalnymi zabójczyniami. Widać Sigmar prowadził jego rękę! Tak! Będzie co opowiadać! Przecież te cięcia były takie pewne, takie płynne, takie szybkie! No musiał go prawdziwy wojownik natchnąć, a takim wojownikiem był właśnie Sigmar.

Po chwili poczuł jakby jakaś obrażona dziewka zdzieliła go sporej wielkości pokrywką od garnka. Niech to szlag. Cały heroizm szlag trafił! Ale to nie był koniec. Szlachcic pomógł mu wstać! Ha! Zyskał w oczach towarzyszy! Skoro szlachcic pomaga wstać prostemu człowiekowi! To ci dopiero niespodzianka!

Albert trzymał się jeszcze przez moment za głowę. Bolało, czuł jakby ktoś założył mu kociołek na głowę i bił w niego wielki niewyżyty troll. Trzeźwe myślenie wywołało dopiero zerknięcie na towarzyszy. Nie tylko krew tych oszukanych kapłanek się polała. Jego towarzysze byli ranni, jeden martwy. Trzeba pomóc!

Włóczęga zakradł się pomiędzy ławkami do najbliższej kapłanki tak aby stać za jej plecami lub z boku. Zamachnął się i krzyknął:
- W imię Sigmara! Giń czarcia kochanico!
 
Aeshadiv jest offline