Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2012, 02:05   #5
Darth
 
Darth's Avatar
 
Reputacja: 1 Darth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłość
Słońce powoli wznosiło się nad Magnolią. Był to cudowny i wspaniały widok, zwłaszcza z miejsca w którym stał Lucius. Jednym z powodów dla których mieszkał ciągle na piętrze swojego sklepu był cudowny widok ze wschodniego balkonu. Nagły podmuch wiatru targnął długimi, niemalże białymi, włosami i płaszczem przystojnego mężczyzny. Zalało go nagle poczucie niepokoju, objawiające się na zewnątrz przez błysk w jego złotych oczach. Potrząsnął głową, pozbywając się irracjonalnego uczucia. Wszystko wskazywało że będzie to kolejny zwykły dzień. No, może nie do końca, sama myśl o powrocie Yuki wywoływała uśmiech na jego twarzy. Zszedł z balkonu i udał się do pracowni. Tworzył jedne z najlepszych dzieł w całym Fiore, ale kosztowało go to olbrzymią ilość czasu. Nim jednak zdążył porządnie zabrać się do pracy usłyszał dźwięk otwieranych drzwi. Przekonany że to jego dziewczyna wyszedł szybko by powitać ją po powrocie. Był niezwykle zaskoczony widząc niskiego staruszka.

Mistrz gildii Fairy Tail spojrzał na Ciebie dziwnie poważnym wzrokiem po czym zapytał.
- Ty jesteś Lucius Hyalus?
Lucius był więcej niż zaskoczony wizytą starszego maga.
- Tak, zgadza się. - zdążył co nieco się opamiętać i ukłonił się grzecznie - Czym mogę służyć, mistrzu Makarov?
- Nie zajmę Ci dużo czasu... -powiedział markotnym głosem staruszek. - Jesteś chłopakiem Yuki tak?- spytał stary mistrz bezpośrednio.

Fala złych przeczuć zalała młodszego z magów.
- Owszem, to ja. - Lucius wyglądał na bardzo zaniepokojonego - Czy coś się stało z Yuki? Jeśli tak to proszę to powiedzieć wprost. - Powiedział tonem zgodnym z jego odczuciami. Podszedł do jednej z półek, wziął z niej szklaną kulę i zaczął obracać ją w palcach. Była to czynność która od najmłodszych lat pomagała mu uspokoić nerwy.
Staruszek opuścił wzrok i zacisnął lekko pięści. - Yuki nie wróciła ze swojej misji, nie wiemy co się z nią stało ale straciliśmy z nią jakikolwiek kontakt. -powiedział lekko drżącym głosem.

Ciszę po słowach Makarova przerwał nagły brzęk. Z dłoni Luciusa wypadł proch pozostały po szklanej kuli. Gdy mag się odwrócił, sprawiał wrażenie kompletnie innej osoby. Zniknął uprzejmy uśmiech, zastąpiony przez zupełny brak wyrazu, zaś z jego złotych oczu biła zimna determinacja. Powiedział cicho, acz całkowicie wyraźnie - Znajdę ją. Gdzie ostatnio ją widziano? Jakie wzięła zadanie? - Podczas gdy myślach słyszał głos krzyczący w ciemnościach że to nie mogło się zdarzyć. Nie drugi raz.
- Miała zająć się jakimś potworem niedaleko Kinto. -powiedział mistrz i spojrzał na właściciela sklepiku. - Nie powinieneś jechać tam w gniewie, wysłałem już kilku członków gildii na jej poszukiwania. -powiedział powoli i z rozwagą.
- W gniewie? - zapytał spokojnie Lucius - Ślepy gniew kosztował mnie brata. To się nie wydarzy ponownie. Wiem jak szukać zaginionej osoby, nie będzie to pierwszy raz kiedy to robię. Ostatnie cztery lata poświęciłem na przemyślenie moich błędów. Perfekcyjne panowanie nad sobą to jedna z rzeczy które udało mi się osiągnąć. - młody mag spojrzał staruszkowi prosto w oczy - Dołączę do grupy magów których wysłałeś, mistrzu Makarov, lub wyruszę na poszukiwania na własną rękę. Ale nie pozwolę sobie na stratę ostatniej osoby na której mi zależy. - spuścił wzrok - Nie przeżyję takiej straty.
- Oni już wyruszyli nie wiem czy ich dogonisz, ale pociągi do Kinto jeżdżą dość często. Tylko uważaj na siebie, wiem że kochasz Yuki ale to raczej zadanie dla magów a nie dla sklepikarzy. -dodał z wyrozumiałością patrząc na mężczyznę.
Delikatny uśmiech powrócił na twarz Luciusa - Mistrzu Makarov - powiedział spokojnie i wyraźnie - Ten sklep... jest tylko osłoną przed ciemną i mroczną częścią mojego życia. Zanim go założyłem musiałem uciekać przed całą mroczną gildią. Musiałem przed nią uciekać gdyż zamordowałem należącego do niej łowcę niewolników, maga, i wszystkich jego współpracowników w poszukiwaniach porwanego przez nich mojego brata. A, i byśmy mieli jasność we wszystkich kwestiach... - jedna myśl i w jego dłoni powstał doskonale wykonany szklany miecz - Jestem również magiem. I nie pozwolę by ktokolwiek czy cokolwiek groziło osobom mi bliskim. - odrzucił szklany miecz na bok, i po chwili rozpadł się on bez śladu - Będę gotów za pół godziny. Wyjeżdżam za godzinę. I niech bogowie pomogą każdemu kto będzie dość głupi by stanąć mi na drodze. - zdjął z jednej ze ścian perfekcyjnie wykonaną szklaną katanę, stworzoną jeszcze przez jego ojca - Gdyż ja litości miał nie będę.
Staruszek zmrużył oczy słuchając chłopaka po czym westchnął głośno. - Nie żebym o tym nie wiedział... Sam zrobiłem co mogłem by ukryć twój sklep przed wykrywająca magią. Ale uważaj na siebie, Yuki zależy na tobie, a nie chce by musiała cierpieć przez twoje decyzje. Czasem litość nawet dla najgorszego wroga, lepsza jest niż jego śmierć. -to mówiąc staruszek wyszedł ze sklepu zostawiając białowłosego by przemyślał sobie to zdanie.

Po wyjściu Makarova Lucius stał przez dłuższą chwilę w milczeniu. W końcu westchnął ciężko. Szok spowodowany złymi wieściami sprawił że był nieco nie miły w stosunku do staruszka. Postanowił go przeprosić gdy tylko wróci Kinto. Nie porzucił bowiem swojego zamiaru wyjazdu. Mistrz Fairy Tail miał rację w wielu sprawach, i mag szkła wiedział że weźmie sobie jego rady do serca, nie mógł jednak postąpić inaczej. Spojrzał na miecz w swoich dłoniach. Było to rodowe ostrze rodu Hyalus. Było tworzone przez trzy pokolenia, zostało ukończone przez jego ojca. On też kazał mu przysiąc że Lucius za wszelką cenę będzie chronił osoby mu bliskie. Już raz zawiódł, czego przypomnieniem był wyryty na błękitnej klindze miecza napis: „Dług Krwi”. Postanowił przygotować się do podróży jak najszybciej i posiadając wszystkie niezbędne rzeczy wsiąść do jak najwcześniejszego pociągu do Kinto. Rzucił ostatnie spojrzenie na swój sklep. Bycie artystą sprawiało mu niewiarygodną przyjemność i pozwalało godnie żyć. Nie mniej by móc sobie spojrzeć w oczy musiał porzucić to wszystko i po raz kolejny poświęcić się sztuce równie pięknej, ale o wiele straszniejszej. Sztuce walki i zemsty. Sztuce zabijania. Miał nadzieję że będzie to już ostatni raz. Zacierając ręce ruszył by przygotować się do wyjazdu. Miał nadzieje że uda mu się dogonić ludzi wysłanych przez Mistrza Makarova i połączyć z nimi siły.
 
__________________
Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Niccolo Machiavelli
Darth jest offline