Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2012, 07:36   #84
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Tomek Wilczyński, Justynka Nowicka, Piotrek Sikora
Piaskowy król z uwagą słuchał Tomka, który odważył się zabrać głos mimo, że o zasadach zachowania na królewskim dworze nie miał pojęcia. Starał się być tylko grzeczny i najwyraźniej przy niosło to oczekiwany skutek.
Król gestem piaskowej ręki przywołał jednego z piaskowych strażników półgłosem wydał mu kilka poleceń. Żadne z dzieci niestety nie słyszało słów władcy. Strażnik skłonił się nisko i szybkim krokiem, jak na piaskowego ludka, wyszedł z sali.
- Dobrze - rzekł głośniej piaskowy król - Życzenie bohaterów jest dla mnie niczym rozkaz.
Słowo niczym bardzo wyraźniej podkreślił, dając wyraźnie do zrozumienie dzieciom i swoim poddanym, że to jednak on rządzi i decyduje, a nie jakiś mały chłopiec.
- Wysłałem już posłańców, by poszukali waszych towarzyszy. Odpocznijcie sobie w sąsiedniej sali, a gdy osiłki złej królowej odjadą, udacie się z Iłkiem do latarni.

Na tym spotkanie z władcą piaskowego ludu się skończyło. Iłek zaprowadził dzieci do sąsiedniej sali, gdzie mogli spokojnie odpocząć, zjeść coś i zaspokoić pragnienie. Wszyscy byli zadowoleni i docenili zapobiegliwość Tomka, który zabrał z plażowego domku zapasy jedzenia i picia.
Sytuacja nadal była nie wesoła. Byli z daleko od domu, w całkowicie obcym świecie. Na domiar złego ich przyjaciele zniknęli. Przemka porwały osiłki złej królowej, a mała, niesforna Mela uciekła gdzieś ze swoim psim towarzyszem. Obojgu groziło wielkie niebezpieczeństwo i trudno było stwierdzić komu większe.
Dzieci zaspokoiły głód i z ponurymi minami czekali na ponowne zjawienie się Iłka.


Gdy przybył Iłek wszystkie dzieci spały. Zmęczenie, moc wrażeń i przeżyć sprawiły, że każde z nich potrzebowało odpoczynku.
- Wstawajcie - powiedział Iłek swoim świszczącym głosem - Pora ruszać.
Dzieci podniosły się z niechęcią i udały się za piaskowym przewodnikiem.

Szli niewielkim korytarzem wydrążonym w ziemi. Wszyscy musieli iść lekko zgarbieni, gdyż budowniczowie tuneli nie przewidzieli, że może nim kiedyś wędrować ktoś większy od piaskowych ludków. Mimo, że konstrukcja nie wyglądała na trwałą i z sufitu ciągle sypały się drobne ziarenka piasku, to cała grupa dotarła szczęśliwie do celu.
Iłek wyprowadził ich na plażę tuż przy latarni. Słońce już jakiś czas temu przekroczyło zenit, ale nadal było ciepło i przyjemnie,. co po chłodach piaskowego królestwa wszyscy przyjęli z ulgą i zadowoleniem.
Iłek pożegnał się z nimi w krótkich słowach i zniknął na powrót w wydmie.
Tymczasem dzieci ruszył z lekką obawą w stronę latarni.

Latarnia była wysoka i bardzo smukła, pomalowana na przemian w białe i czerwone pasy. Na łące przed wejściem do niej dzieci wydziały wyraźne ślady potężnych wilków przed którymi uciekali. Po Przemku nie było jednak ani ślady. Za to w pobliżu drzwi leżał starszy mężczyzna z gęstą rudą brodą. Jego głowa była mocno rozbita i zalana krwią. Tomek podszedł ostrożnie w stronę mężczyzny i ze strachem stwierdził, że jest on nienaturalnie zimny.

Melania Bałucka
Mela mimo, że choć została sama wcale się nie bała. Był przy niej Pusiek i to jej w zupełności wystarczało. Pusiek był mądry i jak tylko odzyska siły zaprowadzi ją do mamy. Mela wypróbowała wszystkie sposoby chłodzenia psa o jakich mówił pan w telewizji. Pusiek, co prawda merdał radośnie ogonem w czasie tych zabiegów, ale nadal leżał rozciągnięty na ziemi i wcale nie miał zamiaru się podnosić.
Gdy Mela poczuła na sobie czyjś wzrok lekko się przestraszyła. Szybko jednak wytłumaczyła sobie, że tutaj wśród tych trwa nikt się nie mógł schować. Wróciła więc do rozmyślań o tym skąd wziąć wodę. O radę poprosiła Puśka. Ten jednak mimo swej wielkiej mądrości nie potrafił władać ludzkim językiem, więc tylko wpatrywał się w swoją właścicielkę.
Mela była niepocieszona. Na domiar złego natrętne uczucie świdrującego czyjegoś spojrzeniach na plecach wcale jej nie opuszczało.
Pusiek zaczął nagle groźnie powarkiwać i rozglądać się czujnie.
- Nie bój się - usłyszała nagle Mela dziwny piskliwy głos, który dotarł do niej wraz z podmuchem wiatru. - Nie bój się.
Pusiek o dziwo położył nagle łeb na ziemi i spuścił uszy po sobie. Mela rozejrzała się wokół z lekką obawą, ale nadal nikogo nie widziała.
- Nie bój się - powtórzył głos, jakby bliżej - Nie bój się.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline